*** 5 dzień bez cukru, słodyczy etc
*** 6 dzień bez pieczywa
*** 5 dzień lepsza ja!
Mam 40 stkę na karku, za chwilę 41 i powiem Wam że jeszcze NIGDY nie czułam się tak dobrze. Taka pewna siebie. Taka zdeterminowana. Taka zorganizowana. I mowa tu o moim procesje zwanym odchudzaniem. Próbowałam miliony razy i zawsze upadałam. Jojo goniło jojo... Teraz się czuje fantastycznie, psychicznie nie najgorzej, mam motywację, wsparcie etc czyli tak naprawdę wszystko żeby mi się udało. I wiecie że mam ogromne przeczucie że może mi się naprawdę udać. Zawsze w to wierzyłam, wierzyłam że wygram z otyłością. Ale wtedy te przeczucie, wiara była inna. Nie potrafię tego opisać, ale teraz czuję że to jest silniejsze i mogę osiągnąć sukces... Taki już na zawsze i trwały.
Mój plan to żeby się nie poddawać. Nie będę kłamać, nie jest łatwo, ale walczę i nie w głowie mi wyskoki. Każdy dzień, Ba! każda godzina jest u mnie zaplanowany - każdy posiłek, każda czynności, każda aktywność etc dzięki temu daje radę iść do przodu.
Dieta - nie chce wariować bo inaczej... Zwariować można i polegnę. Jej prawie wszystko. Zrezygnowałam całkowicie ze słodkości. Nie dodaje cukru do kawy, herbaty czy innych potraw. Trochę minie zanim kawa zacznie mi smakować. Ale dam radę. Nie jem też słodyczy. Jedyne cukry to owoce i też z głową... Kolejna zmiana to nie ruszam na razie pieczywa i zrezygnowałam ziemniaków i makaronu. Raczej to na jakiś czas. Do picia tylko woda.. Najważniejsze to przestrzegam regularnych posiłków oraz patrzę na jakość, ilość.
Sport - kto mnie czytał to wie że nie byłam zasiedziała. 3 razy wyjścia z psem każdy min godzinka, do tego w tygodniu kilka razy rower, pływanie czy kijki. Teraz niestety moja aktywność jest bardzoooo ograniczona. Skupiam się tylko na ćwiczeniach wzmacniających kręgosłup które mam od lekarza, to tylko parę minutek dziennie oraz kiedy mam męża w domu to mam spacer. Bo kiedy już nie mogę wytrzymać po prostu zawiezie mnie do domu. Mąż teraz ma 4 dniowy urlopik i wczoraj miałam godzinna dawkę ruchu a dziś pojechaliśmy do lasu na jakieś 40 minut. Za parę tygodni, no dobra miesięcy przejadę 20 km na rowerku i tego się trzymajmy. Będzie dobrze.
Bardzo kochani Wam dziękuję. Za wszystkie komentarze, wiadomości etc. Dziękuję za miłe przywitanie, wsparcie. Jestem w szoku że mnie pamietacie. I cieszę się że tak dużo z Was prowadzi pamietnik.
A tak było wczoraj.
Śniadanie - jajka zapiekane z szynką i papryka oraz koktajl kefir, płatki owsiane i banan
Obiad - sałatka tabule, jaja sadzone, pieczony kalafior
Podwieczorek - parę orzechów, jabłko i kefir
Kolacja - twaróg i warzywa
Maratha
13 maja 2024, 10:13pare dni i kawa zacznie wchodzic, pare tygodni i zacznie smakowac, pare miesiecy i zaczniesz sie zastanawiac jak moglas pic to slodkie swinstwo. Sama slodzilam lata, przestalam jakies 12 lat temu. Teraz nie jestem w stanie wypic slodzonej kawy, chyba ze jakies specjalne smakowe cudo od swieta. Jak mi mama kiedzys przez przypadek slodka podala to nie bylam w stanie przelknac 😅
Tojotka
11 maja 2024, 13:48Smaczne jedzonko. Dasz radę 😉
Grubaska.Aneta
11 maja 2024, 09:11Mocno kibicuje. Ja osobiście jestem na low carb czwarty miesiąc i zero słodyczy mąki ryżu pieczywa makaronów zero cukru. Dobrze mi z tym tyle że złapałam zaparcia mój organizm całe życie był zalewany węglami więc teraz zeswirowal. Mimo że wspomagam się kefirami maślanka mi blonnikami i nasionami chia plus różne orzechy żeby wpychać w siebie ten błonnik to z dwójką jest ciężko. Ja akurat też mam 40stke i widze ten metabolizm już jest sporo wolniejszy więc te spadki mam już bez szału ale ciągle pilnuje wagi co by szła zawsze w dół minimalnie ale w dół .
Monika123kg
11 maja 2024, 09:25Bardzo dziękuję ♥️ muszę poczytać o low carb bo ten termin jest mi obcy.. Bardzo współczuję zaparciami to duży dyskomfort, bok etc.. U mnie znów poszło w drugą stronę bo się nieźle oczyszczam, póki co jest to w normie u mnie. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i kibicuje. Jesteś silna i dasz radę.
iness7776
11 maja 2024, 07:59Powodzenia! Bije od Ciebie mega optymizm 💪
Monika123kg
11 maja 2024, 09:22Taka jakaś zawsze byłam z natury. Damy radę. Ślicznie dziękuję ♥️
ojsetka
11 maja 2024, 05:36Masz rację będzie dobrze❤️. Gratuluję samozaparcia.
Monika123kg
11 maja 2024, 09:22Bardzo dziękuję ♥️
annna1978
11 maja 2024, 05:29Piękny wpis,taki motywujący💪💚 Zaplanowanie "każdej godziny" ma naprawdę sens,nie kombinujesz i nie szukasz.Brawo i dzięki że tak dokładnie to opisałas,aż się chce odchudzać 😁
Monika123kg
11 maja 2024, 09:22Chyba osiągnęłam ten etap dojrzałości że chce uczciwie podejść do tematu. Bardzo dziękuję za te słowa ♥️
JeszczeRAZ!
10 maja 2024, 22:25Powodzenia Ci życże !
Monika123kg
11 maja 2024, 09:21♥️
PACZEK100
10 maja 2024, 22:09Świetnie że się trzymasz, że masz wszystko dokładnie zaplanowane.
Monika123kg
11 maja 2024, 09:21♥️ Bardzo dziękuję
ognik1958
10 maja 2024, 18:54wiesz.... plan to powinien byc konkretny co do pochłanianych kalorii i spalonych w ćwiczeniach by w deficycie tak "po wsiem" było na minusie i to jakieś 400kca....l trudno trza liczyć lub... przyjmować wzorce o ustalonej ilości kalorii i będzie oki powodzenia
Monika123kg
10 maja 2024, 21:20Ze względu że jestem po kilku miesięcznym przykuciu do łóżka ćwiczenia u mnie są po prostu niemożliwe. Jest rehabilitacja i tyle. To i tak cud że chodzę. A jeśli chodzi o kalorie moją słaba strona było ich liczenie, wolałam tak zwane MŻ
ognik1958
10 maja 2024, 21:35wiesz....🥰 liczenie i owszem jest pracochłonne choc tera są różne aplikacje na smartfonik co bez trudu za nas to liczą ale można brać gotowce co ustalają i kalorie i podziały BTW za nas a co do chodzenia cóż trza to powoli rozkręcać redukując wage ja to robiłem od 123 kg i....większym wiekiem i powoli z dnia na dzień z miesiąca na miesiąc było łatwiej czego i ci życzę👍