Nadchodzę . Po wielu miesiącach przerwy nadchodzę . Aż nie mogę uwierzyć że ostatni raz odezwałam się w grudniu 2020 . W moim życiu było tyle zawirowań - tych pozytywnych i tych negatywnych , że nie sposób zliczyć . Nie sposób też wszystko opisać - zanudziłabym Was :)
W skrócie - przy zdalnym nauczaniu zaczęliśmy "pomieszkiwać " we trójkę :) Kocham/y i tęsknię/my . Myślimy na poważnie o przeprowadzce do Berlina . Czuję że tam mogę budować coś pięknego . W moim rodzinnym miasteczku tak naprawdę już nic mnie nie trzyma . Zresztą po tylu latach spotkań weekendy , święta niemieckie - polskie oraz urlopy ....najwyższa pora pomyśleć o sobie , o nas ! . ...Okres wakacyjny był najpiękniejszy - urlop męża , parę kliku dniowych wyjazdów gdzie wiesz że wspomnienia zostaną z Tobą już na zawsze i nikt nie jest wstanie Ci ich odebrać ... Ale były też ciężkie momenty - zawirowania w nowej szkole młodego ( ale o tym następnym razem ) i oczywiście ciągła myśl o mamie . Czasami są takie momenty że wyrzuty zjadają Ciebie od środka , czasami są takie dni że nie myślisz i nie czujesz niczego . Ja mamie już nie jestem wstanie pomóc . Oddanie mamy do ośrodka była jedną z najtrudniejszych decyzji , ale też jedną z najlepszych i dla niej i dla mnie , dla mojej rodziny . Kiedy człowiek zdrowy nie myślisz o ośrodkach lub zarzekasz się że nigdy nie oddasz tam swojego bliskiego . Potem kiedy zachoruje i w zależności w jakim stadium jest choroba,przychodzą naprawdę różne myśli .Nawet te najgorsze . Na początku odwiedzasz mamę co 2 dzień , potem codziennie raz dziennie , po czym już musisz przychodzić 3 razy dziennie .... po jakimś czasie nie wiesz tak naprawdę kiedy wrócisz do swojego domu ....aż przyjdzie taki czas że musisz zabrać mamę mamę do siebie i radzić sobie samej 24/24 h . Nie możesz jej spuścić z oka - bo zrobi sobie,Tobie,komuś krzywdę a Twoja oaza czyli dom może przestać istnieć . To jest bardzo trudne .Nie każdy potrafi to zrozumieć dlatego też zerwałam wszystkie kontakty z moją bliską rodziną . Z tej bliskiej pozostał mi tylko ojciec i przyrodnie rodzeństwo . Mam teraz tylko syna , męża ,przyjaciółkę , teścia , babcię męża i jego rodzeństwo - to jest moja rodzina . Są dla mnie wszystkim .
Powracam na jasną stronę mocy ! Nabrałam ciałka . Ile ? nie wiem ! Muszę odszukać (zakładkę ? ) czy jak to się nazywa,co podtrzymuję baterię . Bo inaczej waga jest bezużyteczna . Mam nadzieję że znajdę bo szkoda kupować nową , chyba że wyjścia nie będzie bo tego nie znajdę . W każdym razie czuję po sobie że przytyłam i basta ! Czuje po niektórych spodniach . Czuję że teraz powstałam i mam tyle w sobie siły,energii , zapału że mogę walczyć . Nie chodzi tylko o odchudzanie - STOP! - wolę zdrowe odżywianie . Nie chodzi o ruch bo mam go naprawdę dużo - codziennie spaceruję z psem , 3 razy po godzinie . Do tego weekendy pływam i jak tylko mąż się zmobilizuje do naprawy roweru zamierzam nim śmigać przez całą jesień . Czuję że też że mam w sobie taką energię do pisania,do systematycznych wpisów ( jak kiedyś ! ) . Kiedyś mi to pomagało . Pomagały mi Wasze rady , Wasze pamiętniki .
Teraz dla mnie najważniejsze jest by jeść regularnie i patrzeć tez na wielkość porcji - nie mam zamiaru liczyć kalorii , ani robić głodówek . Wiem co mogę - czego nie , ale kiedy każdego dnia folgujesz to nie oszukujmy się nagle ciężko mi będzie być aniołem . Ale najważniejsze to chcę być uczciwa wobec siebie , starać się , ale jednocześnie też nie wpadać w deprechę z powodu kostki czekolady . Dla mnie na teraz najlepsza opcja to jeść i tłuszcze , cukry , węgle itd ... tylko z głową !
Dlatego też by sobie wszystko ułatwić będę robić sobie foto relacje .
śniadanie - omlet warzywny
II śniadanie
obiad - 2 talerze pomidorówki
podwieczorek
kolacja - mozzarella , pomidor i galaretka z kurczaka z warzywami
1 września od mojej kochanej przyjaciółki Kasi dostałam ten oto kubek i ziołową herbatkę na uspokojenie :D Żeby mnie szlak nie trafił jak dziecko wróci ze szkoły :D Zaskoczyła mnie ! Często dostaje od niej upominki bez okazji .I naprawdę każdy jej gest jest dla mnie czymś mega ważnym , przypomina mi to że jestem dla niej ważna .Jest wspaniałym człowiekiem i każdego dnia dziękuję losowi że ją mam . Poznałam jej w 1 klasie podstawowej ( chodziliśmy do różnych klas , mieszaliśmy na różnych osiedlach a i tak bardzo się polubiliśmy ) .Potem razem chodziliśmy do klasy średniej , potem na chwilę straciłam ją z oczu by potem mogla zamieszkać piętro niżej :D I tak sobie mieszka niżej jakieś 15 lub więcej lat :)
Ci co mnie znają wiedzą że jestem fanką książek . Ciuchy ? Kosmetyki ? Buty ? Biżuteria ? Spoko .Ale jednak wolę kupować książki . I tak od kilku lat , parę w miesiącu muszę kupić i przeczytać . Tą 3 dni temu skończyłam czytać . Lubię .Podoba mi się .Moje typowania "kto jest mordercą " okazały się klapą :D
Tą zaczęłam wczoraj - o mamusiu .To chyba druga książka która nie dokończę ! ...Ale jeszcze próbuję .
Dokładnie 3 sierpnia gołąb zniósł na moim balkonie , w kwiatkach te oto dwa jajeczka . Pięknie przez 3 tygodnie samiczka z samcem wysiadali jajeczka . Niestety po tym czasie jajka zostały porzucone . A ja dociekałam dlaczego ? Otóż jeśli jajka się nie wyklują maluchy w ustalonym czasie rodzice je porzucają , sprawdziłam u fachowca który ma większe pojęcie o ptakach niż ja :D Okazało się że jedno jajko było puste , a w drugim był bobas . Szkoda .
I dziś byłoby na tyle . Czeka mnie jeszcze spacer z psem - lubię wychodzić tak ok 22 .Cisza i spokój ! . ...I chodź szkoła dopiero się zaczęła ....czekam na weekend :D
Do następnego razu.Czyli pewnie do jutra.
Vannesa
17 października 2021, 22:17Witaj z powrotem 😊
Joanna19651965
3 września 2021, 18:36Miło Cię znowu czytać!!! Rozumiem Twoje rozterki/problemy z mamą. Też to przerabiałam, z tą może różnicą, że byłam zmuszona umieścić moją mamę w ośrodku opiekuńczo-rehabilitacyjnym po jej wypisie ze szpitala (zwiała dosłownie grabarzowi z łopaty, a na OIOM to, że wyszła uznano za cud, bo z punktu widzenia medycyny powinna umrzeć). Wymagała całodobowej, fachowej opieki, m.in. ze względu na odleżyny i właśnie rehabilitacji. Spędziła tam pół roku, po czym wróciła do siebie i dawała sobie radę samodzielnie przy naszej pomocy. Zmarła na covid w grudniu 2020, przy czym zaraziła się na własne życzenie. Miałam trochę zgrzytów nie tyle z rodziną, ile z przyjaciółkami mojej mamy, ale ucięłam dyskusje tekstem - "a posyłałyście dzieci do żłobka/przedszkola, bo musiałyście pracować/nie chciało się wam siedzieć z własnymi dziećmi w domu?" Pomogło.
K1985
3 września 2021, 17:33Pamietam Cie :) pozdrawiam :)
Monika123kg
3 września 2021, 17:42Miło mi 😘
PozytywneWibracje
3 września 2021, 16:33Zapisuję Twój pamiętnik do ulubionych. Czuję że będzie to przyjemna lektura. Trzymam kciuki za utratę kilogramów ✊✊
Monika123kg
3 września 2021, 17:41Dziękuję bardzo 😘
Ta-Zuza
3 września 2021, 11:52Rozumiem Cię jak nikt inny... A co do książek jeśli Terapeutka Cisię podobała, to polecam: Pacjentka Autor: Alex Michaelides - powinna Ci się spodobać:)
Monika123kg
3 września 2021, 12:49Czytałam 😘
Ta-Zuza
3 września 2021, 12:53To wiesz jak fajnie się czyta? Generalnie wszystko tej autorki wchłaniam z przyjemnością:)
Monika123kg
3 września 2021, 13:07Właśnie uwielbiam takie kryminały, thrillery psychologiczne. Wciągają do reszty.
ognik1958
3 września 2021, 11:05Do rzeczy kochana... ile chodzisz i czy z kijkami i jakie masz spalanie święty nie jestem miałem 118 ale się wziołem i w roczek pozbyłem się tego sadla cóż warto bo potem się wszystko zmieniło ufff a jak byłem opasły to i z pracą i w miłości jakoś było cieniasto a teraz po drobnym wysiłku cóż miodzik odcinam kupopony od życia i Tobie też życzę tylko cóż słuchaj starszych i tych co przeszli Rubikon to taka rzeczka we Włoszech po której były już tylko zwycięstwa a będą musowo tomek😏
Monika123kg
3 września 2021, 12:48Lubię mądre rady i uczyć się na doświadczeniach innych. Chciałabym pozbyć się tuszy że względu na zdrowie. To będzie idelanym dodatkiem do mojego szczęścia. Jeśli chodzi o spacerowanie to 3 razy dziennie (za każdym razem pełna godzina), najczęściej bez kijków gdyż idę z psiakiem a ona strasznie ciągnie.. I tak sobie chodzę 5 dni w tygodniu. Natomiast w sobotę i niedzielę spacer raz dziennie po godzinie i do tego pływam (godzina, max dwa, ale nie liczę dystansów).
Berchen
3 września 2021, 06:49ciesz sie ze te jajka sie nie udaly, bo mialabys z czasem inwazje golebi i caly balkon niemilosiernie obs..ny, to nie tylko ochydnie wyglada ale jest tez zrodlem wielu przenoszonych chorob. Walczylam z nimi kilka lat, dopiero siatka zamykajaca kompletnie dojscie od gory do dolu poradzila sobie.
Monika123kg
3 września 2021, 07:58Masz jednak rację. Nawet o tym nie myślałam. Z tymi jajkami to była niespodzianka, kręcili się od 3 dni koło balkonu to przeganiałam. A potem wyjechałam, wracam i jajka. To już szkoda mi ich było i nie chciałam im tego niszczyć.
Majkkaa4
2 września 2021, 21:43Brawo za powrót do diety. "Idealny ślub" fatalna książka, a czytam dużo...
Monika123kg
2 września 2021, 21:47Okładka mi się spodobała.... Ale to męczarnia.
NewBegining2015
2 września 2021, 21:37Super że wróciłaś i dziękuję za to że się odezwałas potem przeczytam twój wpis bo bardzo ciekawy ale długi :)
przymusowa
2 września 2021, 21:09Pomidorówki nie lubię ale jak zobaczyłam Twoją nagle mi się zachciało - jakieś czary :)
Monika123kg
2 września 2021, 21:46Nie znosiłam pomidorówki 22 lata 😂😂😂 teraz jedna z moich ulubionych.
Kaliaaaaa
2 września 2021, 21:06A włożyć kawałka papieru/tektury i przykleić taśma się nie da? Ja tak kiedyś coś "naprawiam":) Zmiany bywają bardzo dobre... Jedzenie wygląda dobrze- gorzej że nie powinnam patrzeć po kolacji ...kukurydzę i galarcik bym pochłonęła:)
Monika123kg
2 września 2021, 21:45Co dwie głowy to nie jedna 😘 nawet nie wpadłam na ten pomysł! Będę próbować.
PuszystaMamuska
2 września 2021, 20:50Bardzo sie ciesze ze jestes. Milo sie Ciebie czyta. Pozdrawiam serdecznie
KatarzynaXXL
2 września 2021, 20:47Super ,że wróciłaś bardzo się cieszę 🥰
Mirin
2 września 2021, 20:41Twój omlet wygląda pysznie, chętnie bym go spróbowała :)
Monika123kg
2 września 2021, 21:446 szparagów (zielone lub/i białe) ja miałam mrożone. 4 jajka 2 łyżki śmietanki kremowej 30% lub 18% 1 łyżka tartego sera (np. parmezan, cheddar) 1 łyżka posiekanych ziół (np. bazylia, tymianek,szczypior sól i pieprz masło Parę pomidorów koktajlowych PRZYGOTOWANIE Szparagi opłukać pod bieżącą wodą, odłamać i odrzucić zdrewniałe twarde końce. Białe obrać przy najgrubszej części, mniej więcej do połowy łodyżki. Pokroić na około 3 - 4 cm kawałki. Zblanszować - zanurzyć na minutę we wrzątku (np. w zawieszonym nad garnkiem sitkiem) i opłukać pod zimną wodą. Piekarnik nagrzać do 170 stopni C. Naczynie żaroodporne posmarować masłem. Na dnie naczynia ułożyć zblanszowane szparagi i pomidor. Do miski wbić jajka, roztrzepać rózgą lub widelcem. Dodać śmietankę, ser, zioła, doprawić solą i pieprzem i wymieszać do połączenia się składników. Masę wylać na szparagi, na wierzchu położyć wiórki z masła (w sumie około 1 łyżka). Wstawić do piekarnika i piec przez około 15 - 17 minut lub do ścięcia się masy.
Mirin
2 września 2021, 21:48Dzieki za przepis. Wypróbuje jak tylko znajdę gdzieś szparagi
achaja13
2 września 2021, 20:29Jak miło, że znów jesteś z Nami🙂