Ile wysiłku i samozaparcia trzeba aby zacząć ćwiczenia wie każda, która po męczącym dniu chciała odpocząć, ale skoro wcześniej obiecała sobie poćwiczyć... No cóż, obiecała, więc słowa musi dotrzymać! A więc pozwala, żeby starannie wykonany rano makijaż spłynął wraz z potem :D znacie to?
Ubieram legginsy do ćwiczeń, sportowy stanik, koszulkę, którą kiedyś zostawił tu mój chłopak, włosy związuję gumką, wyciągam zapomniane buty do biegania, matę i hantelki. Zwarta i gotowa biorę się do ćwiczeń. Już po 15stu minutach mam w oczach pierwsze łzy i pot leje mi się do oczu, przeklinam youtubowego trenera sapiąc przy tym jak stary koń.
Jak na pierwszy trening nieźle, cztery ćwiczenia skończyłam 10 sekund wcześniej niż on i dzięki temu miałam siłę, żeby odsapnąć przed następną serią. Moja kondycja nadal leży, ale i tak jestem z siebie dumna, że ruszyłam dupę.
3x w tygodniu po 45 minut to na razie mój max. NA RAZIE. :D
Mam takie zakwasy, że boję się kichnąć. Ale uwielbiam ten stan bo czuję, że coś się zmienia.
Dietkowo trzymam się świetnie, w ogóle nie jestem głodna. Zazwyczaj jednak wstaję tak późno, że jem tylko 4 posiłki i ucieka mi te 150-200 kcal z podwieczorka, albo przerzucam część na kolację (którą jem o 21, ale późno chodzę spać ;) ).
Wczoraj po tygodniowej przerwie widziałam się z chłopakiem. "Ej gdzie Ty masz brzuch? Serio, gdzie jest moja dziewczyna?" oczywiście jak zwykle przesadza, ale ja też widzę różnicę biorąc pod uwagę ostatnie 3-4 tygodnie.
JEST DOBRZE!
Ladymisfit
18 września 2015, 16:09Miss, jak ja się dzisiaj wystraszyłam, że usunęłaś konto! :< Wpisuję ze trzy razy w wyszukiwarkę i nie ma, dopiero potem mój głupi móżdżek znalazł Cię w znajomych. Bardzo mnie zmotywowałaś tym wpisem! Póki co ćwiczenia traktuję z przymrużeniem oka i do nich się zbytnio nie motywuję, bo skupiam się na jedzeniu. Ale im dalej, tym będzie to ważniejsze. Czas brać z Ciebie przykład!
.missmurder.
18 września 2015, 16:58dlatego ja Ciebie dodałam do ulubionych i zawsze mam Cię 'na wierzchu' :D po tym poniedziałku zakwasy po ćwiczeniach zeszły mi dopiero wczoraj wieczorem koło 22 :( do tego doszedł jeszcze obity tyłek po upadku przed kinem. I wiesz co? Wczoraj o 22:15 już byłam w stroju do ćwiczeń :O nie poznaję siebie! Wycisku sobie nie dałam, tylko pół godzinki, ale bałam się kolejnego trzydniowego zakwasu (nie mogłam się nawet wyprostować). A dziś przeglądając internet zobaczyłam fajne ćwiczenia i już zdążyłam je wypróbować :D w każdym razie po wczoraj nie mam nowych zakwasów, więc widocznie się wprawiam :)
.missmurder.
18 września 2015, 17:11A co do nowych nawyków, to zdecydowanie numerem 1 są te nawyki żywieniowe :) ja też się nie spieszyłam z ćwiczeniami, a po tych co dziś wypróbowałam stwierdzam, że jestem na nie jeszcze trochę za ciężka i zostanę przy starych, mniej inwazyjnych. W sumie dziś trochę wyrzucałam sobie, że nie zaczęłam ćwiczyć wcześniej, ale miesiąc temu nie czułam się jeszcze w ogóle gotowa. Nie no, na wszystko trzeba czasu. Od razu założyłam, że nigdzie mi się nie spieszy- zawsze mi się spieszyło i chciałam wszystko naraz, kończyło się po tygodniu. Teraz chcę inaczej, Ty też daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz :>
Ladymisfit
18 września 2015, 17:22No właśnie teraz też Cię dodałam, żeby już Cię nie zgubić :D Świetnie się trzymamy i to jest najważniejsze!
Charytka
16 września 2015, 18:54oj, jak miło czyta się takie pozytywne wpisy :) zazdroszczę Ci samozaparcia jeśli chodzi o ćwiczenia w domu, ja zawszę się boję, że mnie ktoś z rodziny przyłapie jakbym Bóg wie jakie rzeczy robiła ;) chociaż niektóre ćwiczenia dwuznacznie mogą wyglądać :)
.missmurder.
16 września 2015, 21:27póki co mieszkam sama, więc ani nikt mnie nie przyłapie, ani nikt nie będzie oceniał. :D współlokatorka, która niebawem wraca mam nadzieję, że dołączy do mnie ^^ ale gdy mieszkałam z rodzicami, to akurat na pół godziny ćwiczeń trzy razy coś ode mnie chcieli :D
Sadpotato
16 września 2015, 15:28Niech ta wola walki nie opada:)
Idealnawaga1
16 września 2015, 13:46Pięknie! Z dnia na dzień będzie coraz lepiej :-) To mój tata w drugim dniu diety...mówi ze faktycznie juz cos widać :D
.missmurder.
16 września 2015, 16:39Mój tata jak wie, że się biorę za jakieś odchudzanie to już jest "zjedz coś, wyglądasz jak cień" albo (to jest doping uniwersalny) "jedz, bo potem powiesz, że Ci nie daliśmy!" :D aktualnie o mojej diecie wie tylko mój chłopak, współlokatorka i Wy. Z powodu licznych wcześniejszych porażek po dwóch tygodniach odchudzania nieprędko chcę to zmienić :P