To chyba taki nowy "piątek 13-stego".
Kilka dni wcześniej pochwaliłam się, jakie fajne rzeczy sobie kupiłam. Jeśli ktoś nie czytał, polecam dwa wpisy wcześniej - historia jest tak samo zabawna jak ta, którą za chwilę przeczytacie. Gwarantuję. :D
A więc, stwierdziłam, że skoro wychodzę dziś do kina (Straight outta compton), ubiorę sobie nowe spodnie i sweterek.
Hmmm... wyglądałam całkiem nieźle, do czasu aż WPADŁAM W GLINĘ. Tak, tyłkiem. Tzn. poślizgnęłam się i elegancko ubrudziłam się w glinie, dosłownie CAŁA, możecie mi wierzyć na słowo. Jedna paczka chusteczek musiała wystarczyć mi na zmycie z siebie czegoś, co jest kompletnie niezmywalne ._.
Do domu wróciłam taksą, filmu nie obejrzałam, ale z rozrywki czekało mnie ręczne pranie nowiutkich rzeczy
Bardzo niedietetyczny wpis, ale musiałam się tym podzielić!
I zachęcam do lektury "-4- Grubinia na zakupach, czyli dlaczego się odchudzam"
PS. uwielbiam Wam poprawiać humor!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Holly77
19 września 2015, 15:54ojoj ;) No to niefartownie rzeczywiście. Pozdrosy!
Moncio
19 września 2015, 10:37Haha uwielbiam Cie :D
Ladymisfit
18 września 2015, 16:41A myślałam, że to ja jestem najbardziej pechowym człowiekiem na świecie. Wściekłabym się na Twoim miejscu! :D
Nemkaa
17 września 2015, 13:27Ja kiedyś wystroiłam się do pracy i zanim do niej doszłam, musiałam się wrócić do domu, bo jakiś debil wjechał w wielką kałużę i wyglądałam jak po prysznicu. Błotnym ;) Powodzenia z odchudzaniem :)
Idealnawaga1
17 września 2015, 13:01FAKTYCZNIE JAK 13-TY :) Grunt, że podchodzisz do sprawy z dystansem :)