Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
-6- Środa szestnastego



To chyba taki nowy "piątek 13-stego".
Kilka dni wcześniej pochwaliłam się, jakie fajne rzeczy sobie kupiłam. Jeśli ktoś nie czytał, polecam dwa wpisy wcześniej - historia jest tak samo zabawna jak ta, którą za chwilę przeczytacie. Gwarantuję. :D
A więc, stwierdziłam, że skoro wychodzę dziś do kina (Straight outta compton), ubiorę sobie nowe spodnie i sweterek. 
Hmmm... wyglądałam całkiem nieźle, do czasu aż WPADŁAM W GLINĘ. Tak, tyłkiem. Tzn. poślizgnęłam się i elegancko ubrudziłam się w glinie, dosłownie CAŁA, możecie mi wierzyć na słowo. Jedna paczka chusteczek musiała wystarczyć mi na zmycie z siebie czegoś, co jest kompletnie niezmywalne ._.
Do domu wróciłam taksą, filmu nie obejrzałam, ale z rozrywki czekało mnie ręczne pranie nowiutkich rzeczy </3

Bardzo niedietetyczny wpis, ale musiałam się tym podzielić!
I zachęcam do lektury "-4- Grubinia na zakupach, czyli dlaczego się odchudzam"
PS. uwielbiam Wam poprawiać humor! (tecza)

  • Holly77

    Holly77

    19 września 2015, 15:54

    ojoj ;) No to niefartownie rzeczywiście. Pozdrosy!

  • Moncio

    Moncio

    19 września 2015, 10:37

    Haha uwielbiam Cie :D

  • Ladymisfit

    Ladymisfit

    18 września 2015, 16:41

    A myślałam, że to ja jestem najbardziej pechowym człowiekiem na świecie. Wściekłabym się na Twoim miejscu! :D

  • Nemkaa

    Nemkaa

    17 września 2015, 13:27

    Ja kiedyś wystroiłam się do pracy i zanim do niej doszłam, musiałam się wrócić do domu, bo jakiś debil wjechał w wielką kałużę i wyglądałam jak po prysznicu. Błotnym ;) Powodzenia z odchudzaniem :)

  • Idealnawaga1

    Idealnawaga1

    17 września 2015, 13:01

    FAKTYCZNIE JAK 13-TY :) Grunt, że podchodzisz do sprawy z dystansem :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.