Cały 2015 rok bujałam się z wagą w dół i w górę ,z motywacja to samo. Ogólnie 2 – 3 tygodnie pełnej ekscytacji kończyły się 2 – 3 miesiącami flustracji. Nie ma się co czarować ,głównym ródłem problemu było raczej „życie” niż waga sama w sobie. Po przeprowadzce w połowie 2014 roku do Holandii wszystko stanęło do góry nogami. I mimo ,że praca mi sie podobała ,i nadal podoba i wszystko było i jest ekscytujące ,to dopadały mnie notorycznie tęsknoty i wątpliwości różnej maści. W zasadzie powinam być przygotowana na to ,że prędzej czy później zacznę te flustracje zajadać. No ale jakoś tego nie przewidziałam i w rzeczy samej zajadałam. Nie rozrosłam się niebotycznie tylko dlatego ,że mimo wszystko cały czas troche biegałam ,jeździłam na rowerze i fitnesowałam w domowych zaciszu. Ale przyszedł w końcu taki moment ,że powiedziałam sobie dość. Od roku się bujam z tym odchudzaniem i bez przerwy oszukuję ,a w konsekwencji wracam do wyjściowej wagi. A przecież wiem co mam zrobić ,wiem jak to zrobić – potrzebna jest tylko żelazna konsekwencja ,którą już raz potrafiłam utrzymać. Analizowałam to wszystko do obrzydzenia ,ale w końcu uświadomiłam sobie jedno : nie chcę dłużej czekać na spełnienie swoich marzeń. Życie jest tu i teraz ,a klucz do sukcesu mam w swoich rękach. Na początku generalnie unikałam posiadania w domu jakiegokolwiek „niedozwolonego jedzenia” – teraz zupełnie mnie to nie rusza. Wiem czego chcę ,wiem jak to osiagnąć i wiem że tym razem się nie poddam. I jak to mówi Ewka na jednym ze swoich treningów: nowy rozmiar spodni czeka – sukcess leży w Twoich rękach!!! Zrobiłam sobie też tabelkę z celami „wagowymi”. Zakładając (mocno optymistycznie ) ,że będę chudła 0,5 kg tygiodniowo nadwagi pozbęde sie już końcem czerwca ,a idelana wagę dla mojego wzrostu moge mieć już we wrześniu – w sam raz prezent na 35 urodziny!!! Patrzę sobie na tą tabelkę jak tylko mam jakiś słabszy moment ,i na mnie to naprawdę działa. Więc na co czekać!! Zwłaszcza ,że moment jest idealny. Początek roku ,do lata damy radę!!!
Cel numer | waga | kiedy |
1 | 80 | 19 marzec 2016 |
2 | 78 | 16 kwiecień 2016 |
3 | 76 | 14 maj 2016 |
4 | 74 | 11 czerwiec 2016 |
5 | 72 | 9 lipiec 2016 |
6 | 70 | 6 sierpień 2016 |
7 | 68 | 3 wrzesień 2016 |
8 | 66 | 1 październik 2016 |
9 | 64 | 29 pażdziernik 2016 |
Pokerusia
4 marca 2016, 10:38Trzymam kciuki! Na pewno się uda, musi!!! Najważniejsze to się nie poddawać i załamywać wpadkami tylko dalej dążyć do celu. Tak jestem z Tobą! I walczę o to samo:)))
Mileczna
4 marca 2016, 11:54właśnie mam słabszy tydzień :) ale się już kończy nareszcie - więc drżyjcie jak ja będę szaleć dietetycznie I treningowo z przyszłym tygodniu :)
mania_zajadania
23 lutego 2016, 20:55Trochę Cię rozumiem, zapewne u mnie tęsknota by się też podjadaniem ojawiła. Tak bardzo ławto przychodzi mi robienie sobie dobrze za pomocą jedzenia... jakkolwiek to brzmi ;) Nagroda? Ciasteczko! Smuteczek?Czekoladka? Dół? deser lodowy-bo przecież mi się coś nalezy od zycia. Tyle wyrozumiałości. A teraz dajesz kochana ile sił. Bo dobrze wiemy że umiesz (i ja też) Bo możesz sobie sama zrobić super prezent.
mirjam
23 lutego 2016, 09:34Walczę z Tobą,
Tazik
23 lutego 2016, 09:24Cześć Kochana!!!!!!! To ja, marnotrawny Tazik. Znowu tu jestem- myślami tak naprawdę nigdy nie odeszłam ;) Często się zastanawiałąm co u Ciebie! Jak się masz.... Ja jak widać- mam dokłądnie to samo, chociaż odpuściłam dużo bardziej niż Ty :)) Niestety ważę tyle samo, jak nie więcej! niż na saaaaamym początku jak zaczynałam. Ale przyznaję się: nie biegałam nic a nic, nie ruszałam się, zajadałam- no koszmarrrr. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam mocno, mocno kciuki !!!!
Mileczna
23 lutego 2016, 09:28no nie!!! Toż to Tazik we własnej osobie! no cóż ...wracamy widzę obie na tarczy :( ,ale nic to! u mnie waga tez taka jak na poczatku ,ale o dziwo centymetry o wiele niższe ,tak całkiem nie przestałam sie ruszać ,ale całkiem całkiem nie przestałam jeść :) no to sie spotykamy w dobrym momencie - początek roku ,nowa historia ,nie wazne co było :)
Rybapila
23 lutego 2016, 08:43Frustrację.....
Lela6
23 lutego 2016, 00:29Powodzenia :)
MargotG
22 lutego 2016, 18:11welcome, welcome!! wieki Cię nie było!! bierzemy się Paulinka za siebie!! damy radę!!! buziaki. ps. widziałam fotki - wyglądasz cuuuudnie!!!
Mileczna
23 lutego 2016, 09:19dzięki :)
alicja205
22 lutego 2016, 18:07Nic tylko działać :) Dasz radę. Wierze w Ciebie!
Magdalena762013
22 lutego 2016, 17:20Mimo tego, ze ja siedzę w Polsce, to i tak, w ramach potrzeby w gadam przez telefon do oporu. Teraz mało kto ma czas sie spotkać, ale gadać godzinę przez telefon nie ma problemu (będąc choćby w bloku obok)... Ja bym nie dała rady za granica... Wiec tym bardziej doceniam Cie i Ty siebie doceń, ze jakoś to ułożyłam i czas na uszy do góry i walkę:).
Mileczna
23 lutego 2016, 09:19dokładnie tak!!
dorciaw1980
22 lutego 2016, 16:07Tiru riru, sama takie przemyslenia mam kilka razy do roku, od kilku lat. Dzialac nie gadac. Powodzenia
Mileczna
22 lutego 2016, 16:59to prawda ...dość piprzenia :) do roboty!!!
Agnes2602
22 lutego 2016, 12:49Bardzo mi się podoba Twoje podejście,a wiem że walczyć to Ty potrafisz i będziesz laska do lata.Ja też dostanę prezent na urodziny za tydzień ,bo mi 600gram nadwagi zostało,według BMI ale osobiście walczę o 6 kilo,pozdrawiam.
Mileczna
22 lutego 2016, 13:08o matko jak juz masz blisko :)
barbra1976
22 lutego 2016, 12:34looo, jaki wpisior!
Zaczarowana08
22 lutego 2016, 12:15Super plan :) Trzymam kciuki ! Z jaką wagą startujesz?
Mileczna
22 lutego 2016, 13:06w tej chwili 81,3 kg ,zaczęłam od 84,5 kg
Zaczarowana08
22 lutego 2016, 14:46Pozazdrościć takiego spadku :)
Slonecznik77
22 lutego 2016, 12:12Spadek 0,5 kg tygodniowo jest naprawdę realny, więc trzymam kciuki! Zrób sobie ten prezent, a dodatkowo: nowa garderoba ;-)! Powodzenia!
Mileczna
22 lutego 2016, 13:06póki co obiecałam sobie jeansy :)
pitroczna
22 lutego 2016, 12:04jest moc :) trzymam kciuki za Ciebie!:)
pozytwnajola
22 lutego 2016, 11:52Dobrze, że żyjemy w takich czasach, że kontakt z bliskimi jest łatwy i dostępny!!!! Nie zrozumie tego ten kto nie wyjechał. ... bo TAK jest dobrze, fajnie i super ... dobra mina do złej gry bo czasem serce się kruszy, lata przemijające a czasu straconego nikt nie zwróci. Znam ten "ból". Może zamiast zjadać tęsknoty chwyt za telefon i zadzwoń do kogoś. Chwila rozmowy może zmienić Twój nastrój. Bieganie oczyszcza umysł z frustracji. Trzymam kciuki niech Ci się uda to co sobie zaplanowała.
Mileczna
22 lutego 2016, 11:55w którymś momencie to nawet te telephony nie pomagały - teraz juz jestem jako tako ogarnieta :) wygaduję miesięcznie 8- 10h z bliskimi :)