Moim zdaniem baknowo tak! Bieganie całkowicie zmieniło mój charakter. Choć może nie jest to do końca może kwestia charakteru ,tylko tego w jaki sposób radzę sobie z emocjami. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęsliwa jak teraz ,choć kłopotów i najróżniejszych emocji mam tyle co miałam ,a chyba nawet wiecej. Jakaś to miagia jest ,że im człowiek starszy tym więcej rzeczy do ogarnięcia - a jeszcze nie mam nawet dzieci! No tak czy tak juz od bardzo dawna mam taki odruch ,że jak sie naprawdę wk***** to jedyna rzecz o jakiej myslę to iść pobiegać. Poczatkowo mnie to troche flustrowało ,bo cięzko w np. w środku dnia pracy wyjść pobiegać. Ale znalazłam na to sposób :) Zamykam oczy i sobie wyobrażam jak biegnę piękna leśną aleją.
Wierzcie mi to działa! Jak nie mogę zasnąć robie dokładnie to samo. A tak mi się to nasunęło bo się dziś bezsensownie spiełam rano z kolegą przy kawie - tzn ja przy yerba mate:) Już sama nawet nie wiem o co dokładnie, ale pierony poleciały takie że koleżanki w szoku były. Człowiek rano zaspany jest ,a on wyjeżdża z jakąś polityką i antysemityzmem. Mniejsza z tym ,choć nie zmienia faktu ,że pieprzy od rzeczy i się z nim nie zgadzam. W każdym razie jakoś tak na niego skoczyłam - słownie oczywiście. Wybiegłam z tej kuchni wkurzona. I stara ja generalnie zrobiłaby foch z przytupem i postanowiłaby się do gościa już nigdy w życiu nie odzywać. No ale heloł w pracy jestem ,a to jest dziecinada. Oczywiście ,że przy biurku natychmiast odpłynełam w leśna aleje i po naprawdę paru minutach było po zdenerwowaniu. Poszłam do niego i przeprosiłam za to ,że sie uniosłam i że nie powinnam się tak zachowywać. Gość mi się mało na szyję nie rzucił ze szczęścia. Mniejsza z tym czy sie poczuł wygrany ,czy jakieś inne męskie ego mu skoczyło. Ja poczułam się wileka :)
Darować sobie tylko nie mogę ,że ja to bieganie tak późno odkryłam! Zmarnowałam tyle czasu - 32 lata! No powiedzmy 15 :) Ale nie zmarnuje już ani chwili więcej. Wczoraj strzeliłam 9,2 km. Cholerka troszkę jednak popracowałam na tym fitnesie bo gdzies tak po 5 km zaczęłam mega czuć mięśnie pośladków. Tzn czułam cały czas ,ale juz po tych 30-40 minutach to juz tak wyraźnie. No ale coż było robić - zaczęłam to skończyłam :)))
Do biegu zostało 9 dni.
chiddyBang
8 listopada 2013, 23:38Ogólnie uprawianie sportu i praca nad sobą zmienia charakter. Trenując z każdym dniem stajemy się silniejsi nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie co pomaga nam w życiu codziennym i to jest super. Dzięki temu, warto ;) To juz nawet nie chodzi o wygląd ;)
Megaphragma
8 listopada 2013, 21:32coś w tym jest;) też myślę o bieganiu np. w pracy...to też mi pomaga!! Więc normalnych "inaczej" jest więcej;p 9?...9km no tak czas bym pokonała ten dystans też kiedyś ale wielki ukłon w Twoją stronę;) Gratulacje dla Ciebie za Pana pseudo wygranego;) a co niech sobie myśli;)
polishpsycho32
8 listopada 2013, 15:05Swietnie opisalas swoja pasje...ja lubie sobie w doku pocwiczyc to co lubie i czuje ze wypelnilam co to co bylo do zrobienia..Ale ta alejka na zdjeciu cudna...przypomina mi alejke w moim rodzinnym miescie,,,chodzilam taka jak bylam dzieckiem.Ach az sie rozmarzylam.
waga79
8 listopada 2013, 13:18Ale genialny pomysł z tym bieganiem, lubię to czytać:)
izka1985m
8 listopada 2013, 11:49Dajesz dajesz z bieganiem, tak swietnie ci idzie, az zazdroszcze tej werwy :) Pozdrowienia :)
karioka97
8 listopada 2013, 11:09a ja zamnkęłam oczy i pomyślałam, ze właśnie w tej alejce z Twojego zdjęcia jestem :) hm... piękna jesień a za oknem u mnie deszcz
edycja2
8 listopada 2013, 11:02Malenka jestes wielka!ja chyba ostatnio za mało cwicze bo ciagle chodze wsciekła;)tzn cwicze ale w domu bez tlenu :D czekam na Twoj start.to bedzie piekny dzien:) ulalala:):):):) a co do kolegi..to wciaz zaluje ze to nie Ty siedzisz na miejscu na przeciwko mojego biura:)przynajmniej człowiek mialby sie z kim kulturalnie spiąc a potem jeszcze kulturalniej pogodzic:) milego dnia!
Miklara
8 listopada 2013, 10:34Ja też się nieraz łapałam na tym dlaczego nie wpadłam na to aby biegać jak jeszcze nie miałam dzieci i miałam masę wolnego czasu, który niejednokrotnie przeciekał mi przez palce. Gratuluję postawy w pracy, wielką sztuką jest umieć przeprosić. Wczoraj słuchając muzyki też przeniosłam się na moje ścieżki biegowe, tęsknię za bieganiem jak cholera :( A i dołącz jakieś ćwiczenia ogólnorozwojowe, biegacz ich potrzebuje.
Niecierpliwa1980
8 listopada 2013, 10:29Bieganie na pewno zmienia charakter- ja czuję się inna i wciąż przechodzę metamorfozę :-) Jestem odważniejsza,pewniejsza siebie,silniejsza,sprawniejsza, weselsza, sprytniejsza i zorganizowana. Nie ma czasu i miejsca na smęcenie,kręcenie się bez celu i marnowanie czasu :-) Takie rzeźbienie osobowości polecić należałoby większej ilości osób,a niektórym to na receptę zapisywać :-)
nuta
8 listopada 2013, 10:27gdzie biegniesz i jaki dystans? szacun, bo dla mnie pogdoa jest juz do bani. trzymam kciuki aby na Twoich zawodach nie padalo. pal licho slonce, bybleby bylo sucho. powodzenia.
gruszkin
8 listopada 2013, 10:26A co do charakteru to od kiedy jestem na V, albo od kiedy ćwiczę, bo to razem się zaczęło też mi się zmienił charakter. I tutaj u którejś z dziewczyn (niestety nie pamiętam u której) przeczytałam swoje obecne życiowe motto: zanim się zdenerwujesz to zastanów się czy będziesz pamiętać tę sytuację za pięć lat, jeśli nie to nie warta jest nerwów. I to mi bardzo pomaga w życiu codziennym, bo w większości denerwujemy się krótkotrwałymi rzeczami. Co z tego np. że ktoś nam się wepchnął do kolejki, czy, że mąż krzywo spojrzał, za tydzień o tym zapomnę.
gruszkin
8 listopada 2013, 10:22NIe żałuj, że dopiero teraz odkryłaś, bo byś tak nie doceniała tego co czujesz, byłoby to dla ciebie normą, tak jak nie doceniamy możliwości oddychania i innym rzeczy, które zakładamy, że są normą. A facet i tak na drugi raz pomyśli o czym będzie gadał...Wczoraj strasznie nawrzeszczałam na swojego brata, nie ja go zje...ałam przez telefon... I lepiej mi z tym, a on może się trochę odklei pijawka cholerna.
breakwater
8 listopada 2013, 10:20Pewnie, że zmienia. Wydaje mi się, że po obojetnie czy bieganiu czy po wysiłku fizycznym jakoś się uspokajam i nabieram dystansu do pewnych spraw. Przestalam ćwiczyć na jakis czas i stałam się podminowana i w ogóle jakaś dziwna. Teraz tez biegam co prawda nie tyle km co Ty :) ale tez się wspaniale czuje:)
MargotG
8 listopada 2013, 10:15jesteś niesamowita :) ...