Sama się sobie dziwnię ,że ja tak późno na to wpadłam!!! W końcu jestem inteligetna ,oczytana ,znająza języki i taka byłam bezsensowna! Zeszły rok miłam dość ciężki zawodowo. Sporo stresu i flustracji, dodatkowo ten ślub. Swoją drogą jakby mi ktoś powiedział ,że ja tak będę ten ślub przeżywać to też bym sie w głowę popukała. A naprawdę byłam w pełnej panice ,że nie zdążymy ze wszystkim. Mimo ,że impreza wcale nie była królewskim balem na pół tysiaca osób. Ale mniejsza z tym. W każdym razie to kiedy sobie wspomnę jak jeszcze 6-7 miesięcy temu wyglądały moje popołudnia to mnie wzdryga. Zasadniczo cały wolny czas spędzałam na jedzeniu...bo mnie to uspokajało i sprawiało przyjemność. Do tego jakieś piwko i masakra gotowa. A wystarczylo ruszyć tyłek i wyjść codziennie nawet na tą godzinę na spacer...a już całkiem genialne było by w tej sytuacji zacząć biegać. No ale z niewiadomych przyczyn na to nie wpadłam. Jeszcze tak całkowicie nie zaczęłam stosować sportu na stres ,ale naprawde jestem już naprawdę blisko wyleczenia! Miałam jeszcze mądżejsze pomysły. a mianowicie święte przekonanie że aby być fit trzeba mieć fortunę na fitness cluby oraz przewykwintne jedzenie - no naprawdę za to już mi nieco wstyd :( A tu naprawde wystarczy jeść trochę mnie i wcale nie muszą to być mule czy krewetki ... kurczaki może nie są najlepszą rzeczą na świecie ,ale napewno w rozsądnych dawkach są i smaczne i tanie. Zatem apeluję: dieta nie jest dla bogaczy - sport też nie! No niech ja tylko wyjdę z tej pracy ...jak wskoczę w leginsy ... i pobiegnę jak wiatr :)
A tak z innej beczki zupełnie opowiem wam o moim tradycyjnym niedzielnym jedzonku. Ponieważ w łiendy mam mozliwość przygotować sobie śniadanko na ciepło zawsze korzystam z tego w pełni. Jestem fanką zapiekanek - nie muszę dodawać jakie są kaloryczne, nieżadko tłuste i wogóle. Ale ponieważ trzymam się zasady ,że niczego sobie nie odmawiam tylko jem z głową, mam swoją wersję zapiekanki. No fakt ,że bez sera się nie obejdzie więc może nie jest 100% fit ,ale ja ser uwielbiam i myśle że 4 plasterki sera raz na 1-2 tygodnie nie zrujnują mojej diety. Odchudzenie zapiekanki jest oczywiscie banalnie proste. Bułeczki kupuję pełnoziarniste ciemne lub grachamki. Przekrojone na pół smaruję przecierem pomidorowym (doprawionym do smaku sola, pieprzem, oregano ,papryką zupełnie wedle uznania) a na to oczywiście po plasteku sera (lub po dwa:)) I pach do piekarnika rozgrzanego na ok. 180 st.C. Robi się to w moment, ser nie potrzebuje zazwyczaj więcej niż 10min. Zaleta dodatkową jest taka ,że bułki nie musza byc wcale świeże bo po wizycie w piekarniku są chrupiace i cieplutkie. Znalazłam tez wariacje taką ,że w wydrążoną bułkę wbija sie jajko (i może też być z serem lub innymi dodatkami - szynka, szczypior, pomidorek) i także sie to zapieka w piekarniku. Próbowalam i tez jest to fajne - takie urozmaicenie. A tak wyszły moje zapiekaneczki - na jednej połóweczce jest mozarella i trochę nie stopniała :)
Zachęcam do spróbowania :)
grubelek1978
18 kwietnia 2013, 11:05faktycznie trochę ruchu pomaga w zwalczaniu stresu i nie musi to być wcale joga, na mnie wpływa jednak najlepiej basen - prawdą jest, że woda wycisza i uspokaja
gruszkin
18 kwietnia 2013, 08:36Godzinka dziennie to wcale nie jest tak dużo, większość ludzi więcej czasu marnuje na seriale i niewiele z tego ma. Ja seriali nie oglądam, bo nie lubię mieć nałogów, więc mam czas ;)
KPe007
17 kwietnia 2013, 22:08uwielbiam zapiekanki;-)ale smaka narobiłaś;-)pozdrawiam
Aria.
17 kwietnia 2013, 21:47Ja w najgorszych stresujących momentach w zyciu odczuwałam silną potrzebe pobiegania. I tak robilam szlam troche tam pobieglam bo bez kondycji ale czulam się lżej po takim wyjsciu, Jednak powiem szczerze nigdy nie przyszlo mi do glowy ze w ten sposob organizm chce rozladowac stres, odkrylam to teraz i się zdziwiłam:D A co do zapiekanek ja robie na patelni i nazywam je kanapki z patelki :D:D Moj chlopak za nimi przepada:D
Buxtanka
17 kwietnia 2013, 19:19na początek dziękuję Ci bardzo za niesamowicie przydatny komentarz, bo uświadomił mi on, że nie jestem sama w tym wszystkim! z drugiej strony takie są wątpliwe uroki naszych czasów - jedzenie dostępne jest absolutnie wszędzie, kusi z każdej strony, namawia wręcz do tego, żeby je jeść, jeść i jeszcze raz jeść - a im bardziej kaloryczne, tym bardziej kusi!! no ale podstawa to zdać sobie sprawę z tego, że będąc jego niewolnikiem daleko się nie zajdzie!! a i iść będzie coraz ciężej, bo duży nadbagaż kilogramowy wcale w ruchu nie pomaga!! poczytałam sonie Twój pamiętnik i zdecydowanie dał mi kopa!! nie można ciągle użalać się nad sobą i nad tym, że jeśli miało się jakieś słabe dni, to już wszystko jest beznadziejne!! dużo wysiłku kosztowało nas pozbycie się każdego kilograma, więc nie ma co tego zaprzepaszczać dla jakiś zachcianek! poza tym właśnie - niesamowite jest eksperymentowanie w kuchni! mnóóóóóóóstwo dań można przyrządzić w zdrowej wersji i wcale nie znaczy to, że będą one mniej smaczne!!! poza tym zdrowe jedzenie jest cudowne, a to wszystko, co kiedyś nas kusiło nawet się do niego nie umywa!!!:) dobra - rozpisuję się już dziwacznie, więc kończę!:] dziękuję jeszcze raz za wsparcie i niesamowicie mocno trzymam kciuki wszystko co robisz!! do lata jeszcze trochę czasu - zepniemy się i to lato będzie nasze!!!:))) buziaki
x001x
17 kwietnia 2013, 16:08ja bym wolala jednak brzuszki :D przecież jestem skonana po przysiadach! :D
Evcia1312
17 kwietnia 2013, 14:53super;)
Pietusia84
17 kwietnia 2013, 14:49Piękne podsumowanie twojego teraźniejszego życia! Ja zawsze powtarzam, że w zdrowym odżywianiu wytrwa tylko ten, kto poprzestawia sobie niektóre rzeczy w głowie przecież odchudzanie zaczyna się w głowie!!! Widzę, że u Ciebie tak jest! serdecznie Ci gratuluje i śle pozdrowienia! 3maj się!
Tazik
17 kwietnia 2013, 14:15To bardzo imponuje! Sama byłam w szoku... Nie spodziewałabym się aż takiego odzewu, aż tylu komplementów i tyle wsparcia ! Bo wiesz jak to jest- kobieta kobietę łatwiej wesprze, zrozumie, zdopinguje, nawet sama się szybko zarazi jakimś pomysłem... Natomiast jak usłyszałam tyle dopingu i wsparcia od chłopaków, którzy w tej kwestii są bezstronni, bezinteresowni i potraktowali mnie po prostu jak równego kompana do sportu- no to po prostu dostałam takiego kopa, że mam ochotę na jeszcze :))
anuszka1981
17 kwietnia 2013, 13:46mnie też pachną te zapiekanki! ale zjem pewnie znów serek wiejski... :/
midikaa
17 kwietnia 2013, 13:17Jak ktoś nie chce się zmienić i wprowadzić sportu i diety w życie to będzie wymyślał wszystko - karnety na siłownię, drogie buty, szmery bajery byle tylko odwlec w czasie decyzję o odchudzaniu. To nie że brak kasy tylko wygodnictwo :) Nie trzeba ani siłowni ani drogich zabawek,żeby zacząc przygodę ze sportem :) Owszem, conieco musi być porządne i sprawdzone,żeby sobie krzywdy nie zrobić, no ale bez przesady - można ćwiczyć w domu, a to co byśmy wydali na słodkości i chrupaczki, fast foody itp odłożyć np na dobre buty :) Bardzo mi się dobrze czytało Twój wpis i podzielam opinię! A zapiekankę zjadłabym z chęcią :) aż mi zapachniała :)
Tazik
17 kwietnia 2013, 11:59Ja też polecam buty Kalenji- kosztowały 80 zł i są po prostu rewelacyjne :) Wytrzymały mróz, śnieg, mega ciapę, błoto- są lekkie, wygodne i jak idę na dalszy spacer to też je ubieram :) Na allegro jest ich ogromny wybór :) Raz te 80 zł można wydać, wiedząc, że takie nasze amatorskie bieganie jest bardzo tanie i karnetów nie trzeba! Nie mówiąc o wielu zaletach tego, że biegasz na świeżym powietrzu ! Mi się naprawdę zwiększyła odporność :) Ps. Jedzonko świetne, też często robię takie smakołyki, też sera nie odmówię czasem :) Teraz kupuję taki fajny duży, niekrojony ciemny chleb w Biedronce :D Jest idealny na grzanki, przepyszny... :) Pękam z dumy, że biegasz, że Ci się to podoba... :))! :*
gruszkin
17 kwietnia 2013, 11:53Trzeba mieć kasę, bo bez karnetu do klubu i to z masażami, sauną nie da się nic samemu zrobić. Jedzenie... trzeba zacząć od prywatnego dietetyka, albo zamawiać gotowe zestawy z dostawą do domu, a to kosztuje.... Trzeba sobie najpierw wszystko w głowie poustawiać i dojrzeć do decyzji o zmianie swojego życia. Ktoś kiedyś powiedział, że odchudzanie to podejmowanie drobnych decyzji, zjem to ciastko czy nie, a może później... i tyle wystarczy. A dobre buty do biegania można za osiem dych kupić, polecam kalenji, syn w mich biega i jest zachwycony, a wybredny jest.
papiszynka
17 kwietnia 2013, 11:27w zupełności się z Tobą zgadzam i co do aktywności i co do jedzonka :) i prawdą jest,że dieta nie jest tylko dla bogaczy :) a takie zapiekaneczki mmm :) smakowicie się prezentują :) nawet czuję ich zapach :D
Labilna
17 kwietnia 2013, 11:19pamiętam czasy kiedy jadłam wszystko tylko zasadą, że się nie objadam to kilogramy leciały same bez wysiłku. A teraz jak staram się eliminować "tuczące" pokarmy i dodatkowo ruch to waga stoi w miejscu. Tak bieganie wyzwala wiele endorfin.
Anusiaaak
17 kwietnia 2013, 11:10Też tak myślam że jak nie mam kasy to wogóle nie ma sensu dbać o siebie-to jest błędne koło;) dobrze że sobie to uświadomiłas że sport i mniejsze porcje nic nie kosztują.;)