Dwa lata ....
Tak,dwa lata mnie tu nie bylo a czuje jakby to bylo pare dni..czas leci szybko,a u mnie ostatnio nawet bardzo,bo zajec mi nie brakuje.
W ciagu tych ostanich dwoch lat zmienilo sie u mnie bardzo wiele,teraz moge definitywnie powiedziec,ze na lepsze i mimo tego,ze obecna sytuacja kosztuje mnie wiecej wysilku to jestem szczesliwa.Najwieksza zmiana jest to,ze zostalam singielka po 16 latach zwiazku, w tym 11 malzenstwa,ale to zostawie bez komentarza,bo z odchudzaniem nie ma nic wspolnego ;-)
Znowu sie ucze i wlasciwie do jesieni zeszlego roku wagowo bylo super.Schudlam w lecie 10 kg i nawet sie trzymalam do momentu jak rzucilam palenie....Wiem,wiem od samego rzucenia sie nie tyje raczej od zamiennikow ktorych szukalam,a w moim przypadku jak zwykle byly to slodycze.Do tego zmiana stylu zycia na siedzacy w wiekszosci ,bo i szkola i nauka no i tak wyladowalam w dobrze mi znanym przedziale wagowym.Ale nie pale juz od 6 pazdziernika i mimo wszystko ciesze sie,ze podjelam taka decyzje!
W styczniu zrobilam licencje trenera zumby i milam naprawde szczescie ,bo jako nowicjusz dostalam juz swoja grupe i zaczynam w przyszlym tygodniu.No i jest motywacja.....z 10 kilo wiecej tanczy sie ciezej wiec po co mi one potrzebne ;-)
Proste i mam nadzieje skuteczne,przede wszystkim jak pogonie lakomczucha,ktory we mnie siedzi!!!
Tym razem bez zadnych szalenstw dietowych,bo wszystkie wiemy do czego prowadza.Od dzisiaj mowie slodycza nie...i co tydzien dodaje jedna rzecz,z ktora sie zegnam w ramach przejscia na zdrowe odzywianie.Proste????Alez oczywiscie,dla Magdaleny szczegolnie w teorii....No to pracuje nad praktyka!Dzien przed 37 urodzinami startuje ponownie....
No i znowu sie pojawilam....
Czas powrocic do was dziewczyny...
Jutro uaktualniam pamietnik ,pisze co u mnie nowego i rozpoczynam kolejny raz....ojej ktory to juz raz????
Wrocilam.....
nawet nie ma tragedii wagowej!Kilo na plusie,bo za duzo imprezowalam ale sie zgubi!!!Od jutra plan sylwestrowy wchodzi w zycie wiec musze sie zmobilizowac na maksa,ale z tym nie bedzie problemu.Naladowalam akumulatory w Irlandii....przydal sie ten wyjazd....
Yeah!!!Chudne!!!!
Paseczek zmieniony...cel na kolejne dwa dni-przetrwac weekend!!!To dla mnie zawsze najwiekszy problem,ale jestem zmotywowana!!!Pokonamy weekend!!!!
Nawet jakos idzie....
Cos sie w glowie zmienilo wiec wszystko idzie ok....chudne powoli,ale chudne wiec i tak sukces.Humor sie poprawil,nastawienie do zycia tez wiec jestem na dobrej drodze!Jutro wazenie wiec mam nadzieje,ze zmiany na pasku beda.....
W srode lece do Irlandii odwiedzic brata...pewnie bede troche imprezowac,ale wszystko w granicach,zeby nie odrabiac pozniej strat za dlugo.
i
Milego weekendu!!!
Dawno mnie tu nie bylo...
...a wlasciwie bylam,ale nie pisalam tylko zagladalam do moich znajomych.Pisac nie bylo o czym,bo troche nerwowy okres mam ostatnio(bo niby sama sobie wymyslam stresy...)a jak nerwowo to wiadomo lodowka moja.Jestem zajadaczka stresow...i jak juz zaczne to dopiero po paru dniach realizuje co wlasciwie pochlonelam.Oj ciezka sprawa ze mna i jak zwykle tkwie w zamnietym kole ale kiedys trzeba sie otrzasnac no i mysle,ze wlasnie przyszedl na to czas.
Tym razem bez obiecanek i wielkich postanowien....po prostu musze sie odnalezc....
Kiedy ja sie naucze odmawiac????
Moje plany strasznie sie komplikuja,bo jak spotykam sie ze znajomymi to nie umiem powiedziec nie....zawsze skusze sie na wino lub cos do jedzenia i tak po calym dniu przykladnego odzywiania wieczorem rozpusta.ja chyba nie powinnam opuszczac mieszkania....ach ta moja slaba wola....
Po raz kolejny.....
...juz nie moge powtarzac tego zwrotu,ale jeszcze raz sprobuje.Po raz kolejny wracam do Was,po raz kolejny chce zawalczyc o swoja figure i po raz kolejny jestem zmotywowana na maxa!.Po kolejny trzech miesiacach bilans jest taki,ze stoje w miejscu.Zdarzaja sie male odchylenia w jedna badz w druga strone,ale ogolnie trzymam swoja wage,co orzywiscie pocieszajace nie jest.Jedynie co sie u mnie zmienilo to nastawienie do samej siebie.Wcale zle sie nie czuje sama ze soba,nie mam mimo wszystko kompleksow i odnalazlam w koncu radosc zycia.....ja po prostu chce miec lepsza kondycje,chce ubierac to co chce a nie to co moge no i....to juz moja tajemnicza motywacja!!!!!That´s all!!!!!
Wszystko idzie zgodnie z planem.....
jedzenia przestaje mi brakowac i regularnie staram sie cwiczyc i jezdzic na rowerku,jak na mnie to i tak duzo.Nie moge tylko zrobic przerwy,bo wtedy wszystko zawalam....
Plan urlopowy
Przystapilam do realizacji planu urlopowego.Mam jakis miesiac, zeby doprowadzic sie do porzadku.Oczywiscie cudow nie zdzialam po miesiacach totalnej rozpusty,ale najwazniejsze,ze reguralnie uprawiam sport i zmienilam sposob odzywiania.Diet nie uskuteczniam,bo po nich to tylko jo-jo mnie dopada i na dodatek jak slysze slowo DIETA to trace ochote na cokolwiek.Wprowadzilam powoli zmiany i dostosowalam sie do mojego trybu zycia z jedzeniem i jak narazie to jest ok!!!Przez ostatni tydzien na minusie 2 kg,a najwazniejsze,ze nadal mam ochote na to co robie!
Pozdrawiam goraco wszystkie walczace...