Witam późnym wieczorkiem :)
Mała właśnie zasnęła, chyba wezmę się za ćwiczenia, bo ostatnio sobie odpuszczam, chociaż przyznam, że wolę ćwiczyć z rana :) Wieczorem, po całym dniu już naprawdę się nie chce.
Siedzę i mam takie poczucie, że marnuję czas, że waga stoi w miejscu. Może to przez podstawowy błąd jaki popełniam - ważę się codziennie. Nie umiem inaczej. Przyznam, że gdyby nie to, nie osiągnęłabym tego co osiągnęłam. Spadająca po 100g czy 200g waga jest motywująca, chce się więcej. Oczywiście były też dni kiedy stała po prostu w miejscu lub pokazywała do 300g więcej, to było jeszcze bardziej motywujące.
Wiem, że źle robię. Dzisiaj rozmyślam o tym całym odchudzaniu i stwierdziłam, że udaję, że przecież od miesiąca nic nie schudłam. Włączyłam historię pomiarów vitalii i widzę, że przez ostatni miesiąc ubyło mi 4,6kg! Przecież to świetny wynik :) A ja głupia użalam się nad sobą.
Mam tyle spraw do ogarnięcia. Cały czas wmawiam sobie, że jest tego dużo, ciągle czegoś nie robię, z czymś nie wyrabiam się. A to tylko kwestia mojego niezorganizowania. Czuje jak w życiu przestaje się układać, ciężko z pieniędzmi, z remontem, przez ten rok urlopu dziekańskiego rozleniwiłam się. Zapomniałam jak to jest się uczyć. Ale było to konieczne ze względu na zagrożoną ciąże. Ale chce wrócić do życia! Do ludzi, wyjść z domu, odpocząć trochę od bycia na każde zawołanie.
No i jeszcze jedna sprawa. Schudłam 10,5kg od samego początku. Patrzyłam na zdjęcia i wydawało mi się, że już wyglądam dobrze, tzn może nie tak jak bym chciała. Ale dobrze. Nie jakoś specjalnie grubo. Weszłam dzisiaj na pamiętnik, który od samego początku mnie mega inspiruje. W sumie są trzy takie pamiętniki. Ale ten jest jednym z nich. UwierzWSiebie88 dodała nowy wpis! Wygląda rewelacyjnie, a jej pamiętnik motywuje bo pozbyła się ponad 70kg! To jest nie do wyobrażenia, że takie rzeczy są osiągalne. Trzeba wierzyć, że marzenia się spełniają. Wszystko zależy od nas samych bo jesteśmy kowalami własnego losu.
Kobiece kształty to coś co jest mega :)