Cześć Kobietki .
Ogólnie uczelnie miałam skończyć o 20 tak jak wam pisałam ale wszystko ładnie, pięknie poszło i przed 18 wyszłam.
W domu nie wytrzymałam i musiałam poćwiczyć z Ewą skalpel II .
Mam nadzieje że ta siła do ćwiczeń zostanie mi jak najdłużej.
Dietkowo myślę że ok. Praktycznie 0 tłuszczu i nie wiele cukru w kawie.
Może pieczywa ciut za dużo ale no cóż nie zabije się.
Ogólnie miałam zakręcony dzień i co by ktoś się mnie o coś nie zapytał to odpowiadałam na zupełnie co innego. .
Co do pytania dzisiejszego na uczelni nie było a kolos myślę że poszedł ok.
Jutro na ten zjazd ostatni dzień zmagań i spory kolos. Babeczka pierwszej grupie już powiedziała że poprawy na nastepny zjazd. Więc coś czuję że mogę zacząć uczyć się na następny zjazd . Ale żeby być z sobą szczera lepiej pójde co nie co przeczytać a nóż może stanie się cud
Nowagoruszsie
11 stycznia 2014, 20:59Nauka jest taka zła! Lepiej... odpoczywać, hah. Ale jak trzeba, to trzeba. Powodzenia. : )
za_gruba
11 stycznia 2014, 20:37Widzę,że u Ciebie też non stop nauka . To tak jak i u mnie. Dzisiaj od rana w książkach , jutro czeka mnie to samo , po prostu masakra jakaś . Też mam problem z pieczywem ,ale staram się jak mogę , zresztą trzeba iść do przodu ,a nie myśleć o tym co było ;) Trzymam jutro kciuki , uda się na pewno ;)