Cześć Dziewczynki.
Ogólnie dzionek minął w porządeczku. Śniadanko przepisowo.
Drugie śniadanko samo zdrowie.
Potem troszkę gorzej ale lepiej notowac nie będę. Kolacji nie zjem
Moje zadanie co się nad nim męczyłam chyba w miare podobnie jak innym wyszło więc myślę że jakoś to będzie. Natomiast jutro zapowiada się bardzo ciężki dzionek
Dzisiaj udało się wrócić wcześniej z uczelni i nie miałam serca nie ćwiczyć . Wiec wskoczyłam w dresy i Skalpel z Ewą już za mną.
Z ciekawostek powiem Wam coś co mnie dziwi.
Nie pamiętam czy wspominałam ale wstępnie napiszę.
Koleżanka odchudzała się z dietetyczką a ta je powiedziała że ćwiczyć nie musi bo to co by chciała zgubić (tłuszczyk) przerodziło by się w mięśnie. I efektów nie było by tak widać.
A co Wy o tym Kobitki myślicie?
Mnie osobiście wydaje się to dziwne. Fakt faktem część tłuszcyzku przerodzi się w mięsnie ale część też zginie i przede wszystkim wszystko zależy od rodzaju ćwiczeń.
Ta dziewczyna zmotywowała mnie do działą w ciągu 4 miesięcy zgubiła 25 kg.
Co ja bym dała za to <marzyciel>
A teraz uciekam co nie co przeczytać na jutro żeby całkiem zielona nie być.
Dobranoc Laseczki