To po prostu jakiś chujowy okres...
Bardzo...
:(
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 15500 |
Komentarzy: | 340 |
Założony: | 28 czerwca 2010 |
Ostatni wpis: | 7 maja 2014 |
kobieta, 34 lat, Warszawa
160 cm, 77.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Hejka
Dawno nie pisałam... Po prostu rzeczywistość, życie mnie przytłoczyło. Ciut za dużo wszystkiego. Dietę rozpocznę na nowo jak ciut wszystko poukładam. Teraz nie mam czasu i sił myśleć o racjonalnych posiłkach. Staram się przynajmniej nie jeść jak "prosię".
Trzymajcie się ciepło!
Hejka
Brak sił. Jest średnio. Diety brak. Jem... lepiej nie mówić jak. Między 6.30 a 16 zjadłam jedną bułkę pełnoziarnistą z chudą wędliną. Potem stwierdziłam że mam wszystko gdzieś i będąc u przyjaciela poprosiłam o kawę z mlekiem i cukrem. Do 16 w sumie tam siedziałam. Wróciłam. Zjadlam 3/4 miski ogórkowej prawie bez ziemniaków. Wafelka. Parę chipsów. Mama stwierdziła, ze by coś zjadła. Jej kupiłam paluszki sobie SONKO POP COO o smaku fromage. Zjadłam mechanicznie, w sumie nie czując smaku. Potem 5/6 paluszków od mamy. Piję sporo wody. jem na siłę, mechanicznie.
Liczę że w końcu zacznie się wyjaśniać, układać itp. @ po pojawieniu się na kilka h się obraziła. Tak - nerwy. Do tego przez nie mam totalny brak magnezu - nie ćwiczę od piątku, a mimo to jak naciągnę łydki w obu mam mega ból. I ciągle nienaturalnie brzuch pobolewa.
Trzymajcie kciuki za mnie i przyjaciela.
Majówka pod znakiem 18 brata, ogarnianiu w końcu traskrypcji, przygotowywaniu zajęć na pon i pomaganiu przyjacielowi z licencjatem.
I z góry prośba - żadnych komentarzy o siłach tak wysoko bo zagryzę.
Trzymajcie się!
EDIT:
21.00 -> zjadłam jeszcze Kisiel Frugo....
Zawieszam wyzwanie do odwołanie. Zawieszam
wszystko.
Hejka.
Jedno słowo - problemy. U mnie, u przyjaciela jeszcze większe. Mam dość. Spałam ok 3,5h, jadę na energetyku. Wali mnie że niezdrowy, inaczej nie przetrwam a muszę dziś być koniecznie w jednym miejscu.
Czy życie musi kopać tak bardzo osoby, które na to nie zasługują? Nie mam tu na myśli siebie teraz aktualnie, ale w duchu gdzieś też.
Moja @ trwał wczoraj kilka h. Dziś pobolewa brzuch, ale to z nerwow i jej brak. Nie wiem czy wróci, czy przez nerwy to będzie koniec na ten miesiąc.
Zawieszam wyzwanie słodyczowe. Nie wiem do kiedy. Musiałam zjeść chociaż wafelka. Jade wpierw do przyjaciółki na kawę z prądem, a potem do przyjaciela.
Nic nie wiem, nic nie rozumiem, przestaje wierzyć w tego tam na górze.
Sorki za tak dołujący wpis, ale tylko tu mogę napisać co mnie boli. W życiu musze być teraz na przekór temu silna, bo ktoś pomocy potrzebuje bardziej niż ja. A jestem jedyną osobą, od której wparcie może otrzymać...
3 dzień bez słodyczy i książka godna polecenia.
Hejka!
3 dzień bez słodyczy idzie. Nawet nie kuszą. Chyba jak sobie wbije do głowy, że czegoś nie jem, jestem w stanie to zrobić.
Skończyłam czytać dobrą książkę - "Niechciana prawda" p. Kołakowskiej. Muszę sięgnąć po inne jej lektury, bo ta zrobiła na mnie wrażenie. :) Całkiem ciekawa sytuacja, która może spotkać tak naprawdę każdą z nas, chociaż 90% z nas o niej nawet nie myśli. Więcej nie napisze - ale naprawdę polecam.
Humor średniawy. Dieta średniawo, ale jakoś jest. Miałam się wyspać po 2 dniach pisania licencjatu i wstawania rano, a tu mi kurna coś w bloku wiercili przy samych dniach i się nie dało. Następna okazja na wyspanie w czwartek. Eh...
EDIT:
Dostałam @ ! Aua...
10h z licencjatem.waga stoi. @ brak. 2 dzień bez
słodyczy.
Hejka.
Dziś mega krótki wpis bo nie wiem jak się nazywam. Spędziłam 10h nad licencjatem, ale go skończyłam! Moje kochane dziecko ma 83 strony! Zastanawiam się czy promotor mnie za drzwi nie wywali.
Waga stoi nadal. OD 2/3 tyg na 65.3. Sama jestem sobie winna. Ale licencjat skończony, wymówek brak - jutro siłka itp, powrót na dobre tory.
@ oczywiście miała być środe ale jej brak. Ostatni raz było 11 dni spóźnienia. Ile teraz bedzie? To mega irytujące...
2 dzień bez słodyczy. Uff. ale było ciężko.
1 z 3 ciężkich dni za mną. Wyzwanie słodyczowe
vol.2 - Dzień 1.
Hejka!
Totalnie padam. Wstałam 9 - byłam na zakupach, sprzątałam, uzupełniałam dziennik praktyk i walczyłam z badaniami. Mam 54 ankiety, musze je rozpisać sobie na kartce w 6 podgrupach (wiek+płec). Póki co z mną 4 podgrupy (38 ankiet) - wyszło mi ok 14 stron A5 notatek kratka pod kratka niemalże. Dopier skończyłam to co na dziś... Jutro przed południem pozostałe 16 ankiet i już ubieranie wszystkiego w prace (podliczanie, tworzenie wykresów i komentarzy do nich) - czyli dwa dni nie wyjete - we wtorek musze to oddać...
Jak już pisałam - 2 raz podjęłam wyzwanie słodyczowe. :) 1 dzięń za mną - jest ok :) Wczoraj na wieczór pochłonęłam 400kcal slodyczy... zemdlilo mnie jak nie wiem... Ale chyba dzieki temu dziś nie mogłam na nie patrzeć xD
Za to w sumie nie wiele jadłam znów sama nie wiem -> 2,5 kromki chleba z siemieniem lnianym z wędliną, 3 chrupkie pieczywa, miska pomidorówki z ryżem, jogurt mały owocowy. To chyba nawet 1000 kcal nie jest co nie? Nie wiem. Nie mam głowy by to policzyć, nie wiem nawet czy o czymś nie zapomniałam. Zajęłam się pracą to po 1, po 2 nie jestem zupełnie głodna i mnie z lekka mdli. :(
Kara za ostatnie łamanie diety i od razu nowe
wyzwanie.
Krótki dodatkowy post. Ostatnio moja dieta dała ciała. Zauważylam że wiele się zmieniło odkąd wróciłam do jedzenia słodyczy. Stąd jednocześnie kara i nowe wyzwanie.
DO URODZIN (tj. 13 czerwca) NIE JEM SŁODYCZY znów :D Nie wiem ile to dni, ale trzeba. Dyspensa z góry narzucona -> 2 maja (18-nastka brata).
Hejka
Dieta totalnie źle, nie tak.
Dziś: kromka grubsza chleba z siemieniem lnianym z drobiową wędlina, komka taka sama ale z chrupkiego pieczywa, miska pomidorowej z makaronem (mocna, sporo koncentratu), 2 mini ciasteczka, 1 opakowanie (4 ciastka) Belvity (czekoladowe).... I zaraz będzie chińszczyzna: ryba w sosie curry z surówką (ryż chyba sobie podaruje, poza tym za takim z knajpy nei przepadam, bedzie jutro do pomidorówki..
EDIT:
Chińszczyzna pycha, ale ryba ku mojemu zaskoczeniu w panierce :(
Na siłce spalone tylko 350 kcal - przez ten PMS czy co tam innego nie mam totalnie kondycji, ogolnie od rana słabo sie czułam, ale nie chciałam siłki odpuścić.
Chce @, chce przestać jeść to co nie zdrowie.... :(
Zapowiadają sie ciężkie 4 dni...
Hejka!
Dziś już lepszy dzień. Trochę za mało kcal (ok 1250) ale coś nie mogę jeść i w siebie zmuszam - tyle że już w miarę zdrowo.
. Do tego 620 spalone na bieżni. Chciałam ze 100 wiecej ale coś dziś brak kondycji :( Ja wiem że to i tak dużo, ale jakoś tak.
Musze w ten weekend spisać wywiad (transkrypcja), dokończyć licencjat (opracowanie badań). Nie wiem jak i kiedy, ale muszę. He.he. Jutro też planuje siłke plus zakupy z rodzinką, wiec jakoś musze sobie to ustawić.
Wczoraj miałam totalne objawy PMS. Dziś nic. Oczywiście @ znów się pojawi pewnie kiedy zechce.
A jak tam u Was?