Moi Drodzy
To już kolejny raz kiedy zaczynam dietę. Ale tym razem wszystko wygląda trochę inaczej.
"Znowu przytyłaś! Zrób coś z tym.", "Czy mi się wydaje, czy brzuszek Ci znowu wystaje?", "Jesteś młoda, musisz być szczupła żeby się komuś wreszcie spodobać!". Pewnie nie tylko ja dobrze znam te zdania. Słysząc to denerwujemy się i zaprzeczmy, ale prawda jest taka że w głębi serca przyznajemy innym rację. Źle się czujemy we własnym ciele i zamiast coś z tym zrobić pocieszamy się dalej jedzeniem. Ale przychodzi taki graniczny moment kiedy zaczynamy ważyć tyle, ile nigdy.
Na tym etapie zakładamy, że musimy przejść na dietę. Zaczynamy drakońskie diety i ćwiczenia. Zwykle nie trwają one dłużej niż kilka dni. Udaje nam się zrzucić kilka kilogramów, ale radość jest krótka. Zaczynamy coraz częściej myśleć o jedzeniu i w końcu...pękamy. Otwieramy szafkę pod pretekstem nagrodzenia siebie jednym kęsem batonika, ale na tym nigdy się nie kończy. Wracamy do poprzedniej wagi i to jeszcze czasami z kilkoma dodatkowymi kilogramami. I tak koło się zamyka.
A gdyby zmienić taktykę? Zrobić coś co powinniśmy od samego początku? A mianowicie zacząć się ZDROWO ODŻYWIAĆ! Mi pomogła wizyta u dietetyka. Zrobiła ze mną wywiad i powiedziała co źle robię i jak powinnam się odżywiać. Ułożyła mi dietę i program ćwiczeń. Na początku byłam zniechęcona, z założenia wychodziło że do upragnionej wagi będę dochodzić przez około 4 miesiące. Ale pomyślałam o tym inaczej. Jeśli zacznę się racjonalnie odżywiać i ćwiczyć, za 4 miesiące będę miała figurę laseczki! Do tego nie muszę się głodzić, a ćwiczyć mogę to co lubię np. basen czy zumba. Dla tego postanowiłam się zmobilizować i zacząć nie dietę, a ZDROWO SIĘ ODŻYWIAĆ!
Wam jak i sobie życzę wytrwania w tym postanowieniu. I nie martwcie się małymi niepowodzeniami. Zapamiętajcie jak się wtedy czuliście i starajcie się w przyszłości tego uniknąć.
Powodzenia
Margaret