Dzisiejszy dzień zaliczam do bardzo udanych. W końcu wróciłam do rutyny, po 11 dniach wybicia z rytmu. W tym czasie cztery dni spędziłam w pracy a pozostałe byłam "uziemiona" przez kwarantannę mojego siedmiolatka. Przez ten czas miałam małe, jak na mnie spalanie aktywne, ok 500-600 kcal, a nie zakładane ok 1000 kcal. Kroki były ładne powyżej tysiąca, dieta utrzymana ale brakowało mi ustalonego porządku, rutyny, czasu na aktywność.
Dzisiaj wróciła do planu. Rano odprowadziłam syna do szkoły 2 km w jedną stronę, potem w domu wzięłam się za porządki w szafie w przedpokoju ogólnie całe wejście ogarnęłam. Poroznosiłam nagromadzone tan rzadko używane rzeczy (kilka past do butów, impregnatów, sterta bejsbolówek, gaz do zapalniczek, kreda do rysowania itp.) oddzieliłam czapki od kominów i maseczek, pogrupowałam i poskładałam. Powynosiłam swoje torebki do garderoby, zostawiłam dwie: listonoszkę i dużą zakupową, wyniosłam trzy swoje swetry zostawiłam kurtkę sportową i płaszczyk wełniany. Podobnie z rzeczami dzieci, pozostawiałam po kurtce i bluzie, resztę do szaf w pokojach. Od razu zrobiła się pusto, schludnie, po prostu ładnie. Ponad połowa wieszaków pusta.
Potem po syna do szkoły, czyli znów 2 x 2 km. Obiad, ćwiczenia z instrumentem, czytanka, kolacja, usypianie dzieci i na koniec po kąpieli jeszcze lodówkę wymyłam 😁
Kroków było dzisiaj - 20 143
Spalonych aktywnie kcal - 936
Dzisiaj zadzwoniłam też aby umówić się do kosmetyczki na oczyszczanie twarzy i depilację laserową (na początku roku wykupiłam karnet na trzy depilacje a byłam tylko raz), myślałam, że standardowo tydzień do trzech poczekam a tu pani mówi, że u mojej kosmetyczki (to spora klinika dermatologiczno-kosmetyczna) zwolnił się termin jutro na 9.00. Więc jutro rano zaprowadzę młodego do szkoły, stamtąd do kosmetyczki i powrót do domu. Z buta. Będzie pewnie ok 8 -9 km. Zobaczymy. Potem zakupy, odbiór młodego, obiad no i judo dzieci czyli mój godzinny spacer 😁 Taki jest plan, napięty dość.
Teraz zmykam spać bo pobudka 5.30 a u mnie 8 h snu to podstawa energii dnia następnego.
aska1277
4 listopada 2021, 20:35Piękna ilość kroków, brawo. Spalone kalorie... świetnie.
araksol
4 listopada 2021, 16:25tylko nie szafa. Mnie to też czeka...:)
aana19
4 listopada 2021, 11:02Rutyna po czasie turbulencji brzmi jak zbawienie. :)
Mantara
4 listopada 2021, 11:08Oj tak. Jak wszystko jest poukładane lepiej funkcjonuję.
Alianna
4 listopada 2021, 07:56Poczucie dobrze spełnionego obowiązku potrafi pozytywnie nakręcić. 💖
Mantara
4 listopada 2021, 11:08Dodaje skrzydeł 😃
Evcia1312
4 listopada 2021, 06:47Dużo u Ciebie się dzieje heh
Mantara
4 listopada 2021, 11:07U mnie to standard, nawet jak mam czas to widzę rzeczy do ogarnięcia, zmienienia itp. 😁
eszaa
4 listopada 2021, 04:15mnie obudził dzis deszcz, znow przed czwartą, wiec dzień raczej nie zapowiada sie zbyt spacerowo, ech. Tez wczoraj robiłam porządki z garderobą i luźniej w przedpokoju, choc moje kurtki wiszą standardowo dwie i dwie pary butów na wierzchu:)
Mantara
4 listopada 2021, 05:27U mnie swwtruw było kilka takich jesiennych i sporo "przydasiów" żeby pod ręką były 😁 padać ma u nas 3 dni ale tylko w dni z instrumentem odpuszczamy żeby go nie moczyć.
przymusowa
3 listopada 2021, 23:46Bardzo by mi się przydał chociaż taki tydzień, zazdroszczę:) Nas pewnie z córką za dwa dni przegląd szafy czeka bo zamówione zakupy odzieżowe idą a zasada w domu od kilku lat jest żelazna - w miejsce nowego dwa obecne ciuchy "idą z domu" - w zależności od stopnia zużycia do różnych miejsc.
Mantara
4 listopada 2021, 05:23Ja mając trzech synów odkładam dobre ciuchy, bluzki, kurtki, koszule. Po najmłodszym oddaję 😃
Milosniczka!
3 listopada 2021, 22:23Ale ładnie zapowiada Ci się dzień spacerowy 😀 u nas niestety padało drugi dzień z rzędu i ze spaceru nici
Mantara
4 listopada 2021, 05:24U nas pada więc syn z parasolem a ja w kurtce p.deszczowej ale z maleństwem to nie przejdzie pewnie. Moi nie lubi jeździć pod ceratą.