Tak się zastanawiam gdzie czeka na mnie najwięcej pułapek - dietetycznych rzecz jasna.
Z aktywnością nie mam problemów, całe życie dużo się ruszam.
Dietowo też uświadomiona jestem więc gdzie problem?
Pierwszy w próbowaniu. Jak gotuję to próbuję - tu łyżka, tu pół (oczywiście łyżka po włożeniu do dzioba ląduje w koszu zmywarki - na to jestem uczulona, jak widzę, że ktoś do dzioba a potem do garnka to ręce opadają). Od 5 dni pilnuję się niesamowicie i nic do dzioba nie trafia.
Drugi w dojadaniu. Np. przedwczoraj piekłam piernik staropolski, dojrzewający. Zarobiłam go 6 tygodni temu i dojrzewał w lodówce w piwnicy. Jak wieczorem upiekłam to cały dom w zapachu się pogrążył. Wczoraj przekładałam konfiturami z węgierek i na zakrętkach zostało trochę tej konfitury, i palce usmarowane i tak prosto by było liznąć raz - ale nie.
Trzeci w zbyt długich przerwach w jedzeniu, napad głodu i podjadactwo owoc albo np. kabanos. - z tym też koniec.
Czwarty w alkoholu. Nie ilości ale w tym co piję. Wino lubię półsłodkie, cydr słodki, nalewki owocowe. Fakt wypijam kieliszek góra dwa. Raz, dwa razy w miesiącu. Rum do kawy lubię, butelka starcza mi na dwa miesiące. Ogólnie nie dużo ale jednak "puste" kalorie.
Piąty w słodyczach. Lody włoskie, sorbety owocowe, budyń czekoladowy, ciasta własnej roboty. Tylko w weekendy, małe ilości ... ale zawsze kalorie, te małe wredne kalorie... - z tym też koniec.
Więcej nie pamiętam ale na pewno jeszcze coś wymyślę 🤪
Kolejne dwa dni jedzenie zgodnie z rozpiską, zważone skonsumowane 2 150-2 200 kcal czyli ok 200 kcal więcej niż PPM (podstawowa przemiana materii)
Cyferki wyglądają tak:
Czwartek:
- kcal spalone aktywnie: 1 577
- kroki: 15 275
- orbitrek: 1h
Piątek:
- kcal spalone aktywnie: 917 (może coś jeszcze wskoczy)
- kroki: 9 657 (do 10 tyś do wieczora dobiję)
eszaa
17 września 2021, 20:09nie mozna tak restrykcyjnie podchodzic do diety. To ma byc styl zycia, nowa jakośc. Owszem bez słodyczy, ale nie tak całkiem i na pewno nie do konca zycia. Nie dajmy sie zwariowac. Takie restrykcje to niemal gwarancja jojo, bo co kiedy juz schudniesz? nagle mozesz jeśc wszystko? i jesz? Owszem trzeba sie trzymac zasad, ale bez przesady
Mantara
18 września 2021, 07:35Wiem, jestem jednak na etapie, że nie powinnam przekraczać zalecanej dawki kcal. Tu łyżka tego to 50 kcal tamtego 30 kcal, gryz tego i tamtego. Tu nie chodzi o widzimisię, niestety moje problemy spowodowane są chorobą i ją muszę oswoić. Lekarz zakazał najmniejszego podjadania miedzy posiłkami. Kompletnie nic poza woda, herbatą, kawą.
eszaa
18 września 2021, 08:43oczywiscie, ze podjadanie to nie jest dobry sposób na schudniecie, ale kurcze, polizanie łyzki? :) pamietam jak sie pierwszy raz odchudzałam i kroiłam pomidora, zeby było co do grama jak w rozpisce :) teraz nawet warzyw nie wliczam.Powodzenia
Mantara
18 września 2021, 10:17Co do warzyw, pomidor, ogórek, papryka rzodkiewka to też zaokrąglam :D