Weekend minął mi pod znakiem infekcji. W sobotę czułam się naprawdę kiepsko w niedzielę już lepiej. Wcześniej miałam problem z zatokami, za to teraz gardło, zaczęło mnie drapać niesamowicie, zimno itp. Pogoda nie pomagała, pochmurno, mokro. Zimno, może nie na tyle aby odpalać ogrzewanie ale wystarczająco aby posiedzieć przy kominku. Na gardło wzięłam to co na mnie działa czyli Orafar Max i Cholinex. Nie leżałam ale i nie ćwiczyłam, kręciłam się po domu, ze średnim synem siedziałam nad zaległościami ze szkoły (chory był cały tydzień) z młodszym nad nutami i wiolonczelą. Dieto w ramach ilości kcal, ale niestety jakościowo gorzej.
W ramach walki z infekcją nie przesadzałam z aktywnością więc cyferki nie wyglądają imponująco:
Sobota:
- kcal spalone aktywnie - 639
- kroki -5 273
Niedziela:
- kcal spalone aktywnie - 907
- kroki - 7 860
Co do innych spraw, to w piątek odebrałam wyniki i pewne sprawy się wyjaśniły, tzn. potwierdziło się to co podejrzewał lekarz a podstawowe wyniki wstępnie na to nie wskazywały. W weekend sporo na ten temat czytałam. Nie na forach ale przede wszystkim specjalistyczne artykuły. Przez niektóre ciężko było przebrnąć ale już mam w głowie szkic, mapę całej sytuacji ale to temat na długi i osobny wpis. Jak sobie wszystko poukładam to coś skrobnę. Teraz wszyscy poza domem więc wsiadam na odkurzacz, biorę w rękę konewkę i szmatę do kurzy, jak się streszczę to może starczy mi czasu na orbitreka zanim po najmłodszego do szkoły będę musiała iść.
Miłego tygodnia wszystkim życzę.
Evcia1312
20 września 2021, 18:23Mnie też dopadło przeziebienie
ognik1958
20 września 2021, 11:35Wiesz jak codzienny mus chodzenia z kapcia pogoda niepogoda te 10 km z kijkami to może i za hartowanie jest bo nie pamiętam ostatniego kataru czy gorączki no może covidek jak wszyscy trzy dni i po sprawie no i, żarło jak ty Oki 2000kcal i waga stoi uff już od lat te 80 kg i starczy powodzenia tomek