Drugi dzień bez słodyczy zaliczony.
Zjedzone wczoraj:
- rano dwie kromki chleba smarowane twarogiem + pomidor + sałatka z ogórków kiszonych.
- kawa z mlekiem
- warzywa z wywaru, duże skrzydło indycze, 2 łyżki makaronu, wszystko zalane wywarem
- na kolację poszliśmy do kfc i zjadłam 5 kawałków kurczaka.
- herbata rooibos
Waga dzisiaj rano 87,3 kg
U mnie ze słodyczami to jest tak, że jak mam w głowie, że nie jem słodyczy, to nie jem. Ale mówię o takich słodyczach w czystej postaci (cukierki, czekolada, ciasteczka).
Wolę tak, bo zjadanie 2-3 kostek czekolady albo jednego cukierka na 2 dni to na mnie nie działa. Mam taką koleżankę, która też całe życie na diecie. Jest szczuplejsza ode mnie (teraz) i codziennie zjada 3 kostki czekolady, bo odczuwa taką potrzebę i jest spokojniejsza. Ja spokojniej się czuję jak nie jem wcale słodyczy. Nie licząc czasu, kiedy pochłaniam wszystko jak leci, czy to boczek czy to czekolada. Ona też ma takie okresy, że zżera wszystko...., wiec chyba nie ma reguły......
Buziolki.....
Lovelly
8 grudnia 2014, 14:37ja tam sobie codziennie z rana na kostkę dwie czekolady, albo cukierka pozwolę zamyka to w bilansie a tak to nie ciągnie buziaki :*
MllaGrubaskaa
6 grudnia 2014, 07:49To ja mam tak jak Ty, lepiej jak nie jem wcale ;))
NormaJeane
3 grudnia 2014, 20:38Ciężko bez słodyczy, zwłaszcza przed okresem. Co do tej czekolady to ja na początku diety wcale nie tykam nic słodkiego, a po jakimś czasie wprowadzam 2kostki dziennie (ale robie to dopiero wtedy gdy mam pewnosc, ze nie zjem jej całej;P)
agsiag
3 grudnia 2014, 19:23Mnie też dopadały dni obżarstwa, ale zamiast słodyczy wciągałam tłuste, mączne i pikantne, niezaprzeczalnie tuczące żarełko.
lukrecja7
3 grudnia 2014, 18:42ja dzisiaj mam 4 dzień bez słodyczy i też tak mam - nie ma , że tylko jeden malutki batonik, jak go zjem to dopiero zżeram wszystko co mam słodkiego - trzymam kciuki!!
Gacaz
3 grudnia 2014, 11:57Każdy ma jakieś swoje słabości, moje to chyba kluchy i makarony. Dobrze zaczęłaś to tak trzymaj.
moderno
3 grudnia 2014, 11:43Niestety mam taką przypadłość , że na jednym cukierku czy kostce czekolady nie potrafię poprzestać
lewitek
3 grudnia 2014, 09:38Walka ze słabościami to największa bitwa :) Ale zdecydowanie dajesz sobie z nią radę. Gratuluję i powodzenia ;)
corall
3 grudnia 2014, 09:38ja zauwazylam, ze jak jem więcej owoców, to nei mam ochoty na słodycze, moze wypróbuj taką opcję :) nie będziesz sie męczyć z tym, że ich nie jesz ;)
Windsong
3 grudnia 2014, 09:30Świetnie, gratuluję kolejnego dnia bez słodkiego :)
benatka1967
3 grudnia 2014, 09:23no to gratulacje za wytrwałość :)
PuszystaMamuska
3 grudnia 2014, 08:57Szczerze mówiąc ja tez jestem spokojniejsza kiedy wcale nie jem słodyczy. U mnie nie ma pojęcia jedna kostka czekolady! U mnie zamienia sie to w poł tabliczki... dlatego unikam :) Pozdrówka
Malgoska39
3 grudnia 2014, 12:05no właśnie, a ja to od razu całą czekoladę zeżrem! :/
Ankarkaa
3 grudnia 2014, 08:52Każdego psychika jest skonstruowana inaczej ... ja bym nie poprzestała na 3 kostkach czekolady i dlatego wolę nie zaczepiać wcale.... a nawet gdybym zjadła te 3 kostki to potem non stop bym myślała o niezjedzonej reszcie ...i krążyła wokół szafki, w której leży :(((
Malgoska39
3 grudnia 2014, 12:04o. i to jest tak jak ja mam!
Ebek79
3 grudnia 2014, 08:21Ja ogólnie nie jem słodyczy i bardziej muszę się pilnować przed tymi boczkami, kabanosami, pizzami i takie tam:) Ale wiadomo raz w miesiącu przychodzi czas, że mam straszną ochotę na słodkie. Jak sobie z tym poradzę w porę, to albo całkiem opanuję, albo zjem kostkę czekolady i dopiero wtedy się zaczyna:) Po jednej tak mi się chce drugą i drugą i drugą... Aż mnie zemdli:)
sylwia66
3 grudnia 2014, 08:20niezle i oby tak dalej choc ja na twoim miejscu to juz bym tego kurczaka nie jadla ;) ja nie jem slodyczy od pierwszego listopada i o wiele lepiej sie czuje. powodzenia
velonick
3 grudnia 2014, 08:02Z tymi słodyczami bywa różnie... ja np. kocham słodycze. Nie mogłabym bez nich żyć, ale zjadam ich niewiele. Codziennie np. 1 cukierka, kawałeczek czekolady. Nie umiem sobie odmówić i nawet nie chcę. Jednak są to ilości znikome. Moja rodzina kiedyś się dziwiła, a teraz już przywykli do tego, że ja zawsze nie kończę ciasta czy czegoś innego. Ja tylko próbuję, smakuję i zostawiam. Czasem "w gościach" zjem cały kawałek ciasta, ale wtedy czuję się nieswojo. Wiem, że to nie do końca normalne, ale pomaga mi utrzymać wagę w ryzach. Bo ja muszę codziennie coś zjeść słodkiego :)))
Magdalena762013
3 grudnia 2014, 08:00Chyba nie ma reguly. Trzymam kciuki za dalej.
kaja1234
3 grudnia 2014, 07:59I ja mam ostatnio okropny czas jeśli chodzi o słodycze-masakra jakaś!!!!!