Oj tak! Ale tylko taki domowy 😍 <3
Do tego domowe pieczone frytki, surowka z kapusty i od razu zycie stalo sie lepsze! 😍
Znajomi (43)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 9513 |
Komentarzy: | 84 |
Założony: | 1 lipca 2020 |
Ostatni wpis: | 17 listopada 2020 |
Postępy w odchudzaniu
Oj tak! Ale tylko taki domowy 😍 <3
Do tego domowe pieczone frytki, surowka z kapusty i od razu zycie stalo sie lepsze! 😍
Alez mi sie dzisiaj chcialo pizzy. Chodzila za mna przeokrutnie caly dzien. Postanowienie mialam bardzo silne, ze jej nie zamowie.. Wieczorem bylam juz tak zmeczona przekonywaniem samej siebie, iz pizza to zly pomysl, ze zrobilam oszukane szybkie placki na kolacje z resztkami smetnymi sera zoltego, wyschnietej wedliny i zwiednietymi pieczarkami. Maz pial z zachwytu, a mi ochota na fastfoody przeszla jak reka odjal.
Moralu nie bedzie. Grunt, ze jestem zadowolona a waga spada :) Jednak rady Gruszeckiej w praktyce potrafia zdzialac wiele :)
Milego weekendu i wymarzonych spadkow Wam zycze! :) Oby wyniki na wadze w przyszlym tygodniu zaskoczyly nas wszystkie pozytywnie :D
Czasem jest tak, że ktoś zupełnie ci nie znany, ktoś z kim los cię zetknie przypadkowo i na moment - wywiera ogromny wpływ na twoje życie. Czasem jest to jakieś przypadkowo powiedziane przez nią zdanie, czasem jakaś drobnostka, czasem jakiś nic nie znaczący pozornie wątek w dyskusji. Gdyby ktoś powiedział mi kilka dni temu, jak publikowałam tu wpis o swoim powrocie na dobrą drogę, że w ciągu jednego dnia odkryję cała Amerykę na swój temat, przez czyjąś nic nie znaczącą uwagę o jakiejś książce, to bym go wyśmiała.
Ale to było zanim Marcelka z naszej vitaliowej grupy wsparcia powiedziała mi o książce Karoliny Gruszeckiej o psychodietetyce.
Podeszłam sceptycznie do jej entuzjazmu, ale postanowiłam sprawdzić czy i mi się spodoba. I... połknęłam ją w całości. Przeczytałam całą na jednym wdechu krzycząc co chwilę - "jeju to o mnie!".
Tyle tam ciekawostek i mądrych rzeczy - i to nie tylko o diecie samej w sobie. Tyle kwestii, które dręczą mnie i były moją zmorą od lat.. podjadanie, zajadanie stresu, brak wypoczynku, brak samooakceptacji..
Część z tych "nowinek" wdrożyłam od razu i efekt powalił mnie na kolana.. Nie tylko nie mam poczucia, że jestem na katorżniczej diecie, ale też waga spadła, a ja podchodzę póki co do samego procesu spokojniej, bez narzucania sobie jakiegoś reżimu dietetyczno-ćwiczeniowego i bez rozgoryczenia, ze dieta znowu coś mi zabiera i że jestem stratna.
Chwilo trwaj!
Tak to czasem wlasnie bywa, ze nawet bardzo zmotywowany czlowiek na jakas przeszkode trafi. Niezle mi ten covid w zyciu miesza. Nie tylko praca, kasa, ale teraz i zdrowie troche sie posypalo. W koncu dochodze do siebie i w duchu dziekuje wszechswiatowi za to, ze nie skonczylo sie szpitalem. Dawno mnie juz nic tak nie przeczolgalo jak ta choroba. Ale czas wrocic na dobre tory i zadbac o siebie! Pogoda nie zacheca do spacerow, silownie mi zamkneli, wiec dzis troche pomeczylam rowerek w domu. Co prawda oslabiona jestem jeszcze bardzo i nie dalam rady pocwiczyc dluzej niz 20minut, ale to maly sukces i zamierzam sie z niego cieszyc! :D
Za chwile wroce na sztywna diete i wszystko wroci w koncu do normy! :D
Oglądanie zdjęć powoduje czasem, że radość i duma z dotychczasowych osiągnięć znikają w okamgnieniu. Fajnie, że chudnę, fajnie że w pasie mi spada, ale - o zgrozo - jak ja wyglądam! W sobotę byliśmy na placu zabaw i niestety ktoś uwiecznił mnie na filmiku.. A może i stety..? Już wiem skąd ten wyniki zawartości tkanki tłuszczowej...
Zobaczyłam to w niedzielę rano i siadło mi na psychikę. Takich namiotów, jak w tym tygodniu to jeszcze nigdy nie nosiłam chyba. Wstydziłam się wyjść z domu do ludzi, miałam wrażenie, że każdy patrzy na mnie z obrzydzeniem i sama na siebie patrzeć nie mogłam. Nie chciało mi się gotować ani jeść, ale zmusiłam się do jedzenia i trzymania limitu kalorii. Dziś mi przechodzi, chociaż szczęśliwa nie jestem.
Dzisiejsza waga nie pokazała nic miłego - 7 z przodu wciąż jest, ale nie spadło nic a nic. W pasie -1 cm, ale patrząc na to zdjęcie - chyba nie robi to żadnej różnicy. Vitalia trochę mnie "oszukała" i zmniejszyła mi kcal diety na 1400 kcal, czyli poniżej mojego podstawowego zapotrzebowania kalorycznego - lekarz już kazał mi wyrównać do min 1600 i pilnować, żeby nie było nigdy mniej, bo waga stanie tak jak teraz. Zmieniłam wskaźniki i zobaczymy - mam nadzieję, że po dzisiejszym ważeniu nie ustawią mi znowu na silę 1400, bo czekanie na zmianę jadłospisu jest nużące. Lubię mieć wszystko wcześniej zaplanowane i kupione - wtedy nie ma miejsca na wątpliwości, pokusy i szaleństwa.
Mam karnet na siłownię, ale nie za bardzo mogę tam teraz iść ze względu na stan rehabilitowanej stopy. Chyba, że pójdę na sam rowerek - lepsze to niż nic właściwie. Czytałam u którejś z Was w pamiętniku, że używa aplikacji do codziennych ćwiczeń. Zamierzam dzisiaj znaleźć tę apkę i wziąć udział w 30dniowym wyzwaniu - ot tak, żeby pokazać sobie, że mogę i dam radę.
...coś mi uczyniła?
Wczoraj miałam taką niechęć do jedzenia, że kolacja nie była zbyt wykwintna 😂😂 po szybkich zakupach...
Nastąpiło jeszcze szybsze przygotowanie.. 😂😂
Trochę soli i pół kilo radości - tylko dla mnie 😁 jeju jak ja kocham pomidory 😍❤
Dziś mały spadek. -0,3kg w tydzień. Pewnie powiecie, że to mało i że mogło być lepiej. Pewnie mogłabym się zacząć demotywować i podawać, bo mam do tego tendencje. Dlatego właśnie, znając sama siebie już całkiem dobrze - jakiś czas temu zmierzyłam się również w pasie.
Zazwyczaj nie mierzę się wcale i swoje sukcesy mierzę jedynie w kg ;) Okazało się to dziś strzałem w 10! Faktycznie waga spadła mi tylko o 0,3kg, ale za to spadło mi 2cm w pasie! :D
Poza tym dzisiaj, po raz pierwszy od nie wiem kiedy, zobaczyłam z przodu 7!! :D Mam takiego banana na buzi, że byście nie uwierzyli :D waga spada, powoli, ale przecież spada! Trzeba się cieszyć z małych sukcesów każdego dnia! ;)
Tkanka tłuszczowa spada baaaaaardzo powoli, ale jest progres. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że będzie to, aż tak długotrwały proces.. Macie jakieś sprawdzone ćwiczenia, które pomogą mi pozbyć się fałdy tłuszczu na brzuchu! Mam z tym mega problem :(
Gruba czy szczupła - nie znoszę marnować jedzenia. Zawsze, o ile to tylko możliwe, poddaję swoje jedzenie kuchennemu recyclingowi w myśl idei less waste :)
Dziś jest tak ciepło, że na myśl o staniu w garach, opada mi wszystko ;) Zrobiłam więc przegląd lodówki i postanowiłam wykorzystać - resztkę pieczeni z indyka, ostatnie, smętne listki szpinaku i kawałek sera pleśniowego :)
Taka zabawa resztkami nie wymaga wielkiego polotu ani kunsztu :)
Pokroiłam wszystko w mniejsze plasterki, położyłam na pełnoziarnistej tortilli posmarowanej ajvarem, zawinęłam i zapiekłam krótko na grillu, żeby sie ser troche rozpuścił.
I taka to o to krótka historia naszej dzisiejszej kolacji ;)
Wiecie co lubie w Vitalii? To ze nawet na diecie mozna jesc to, co sie lubi i na co ma sie ochote 😍
U nas faza na kurki trwa. Byly juz jajecznice z kurkami, grzanki, a dzis na stol wjechal filet z kurczaka z kurkami i mozarella! Do tego surowka z kalarepy i marchewki - i byl obiad jak marzenie ❤
Spacer zaliczony, pojemniczki do pracy na jutro spakowane - w koncu czas na relaks i leniuchowanie 😁
Zgiń przepadnij tłuszczu przebrzydły!
Wiem, ze nie spaslam sie w tydzien, więc i w tydzien nie schudne, ale tak juz bym chciala widziec jakies efekty po sobie. Najbardziej meczy mnie widok tej faldy na brzuchu, ktora sobie tak malowniczo zwisa i torpeduje kazda probe zalozenia krotszej niz namiot bluzki :/ moze przerzuce sie na sukienki? Nimi chyba latwiej zamaskowac niektore kwestie?
Grunt to sie jednak nie poddawac!
Jajecznica ze szpinakiem zaliczona! Jestem mile zaskoczona - smaczne i mega sycace! :D
Lekarz kazal mi zmniejszyc ilosc weglowodanow w diecie i zwiekszyc podaz bialka. Faktycznie widze tego od razu niezle efekty - cukier sie unormowal, mam wiecej energii i przestalam zasypiac po posilkach :D chwilo trwaj! :D
-1,2kg pooooszlo! :D Czyli jak sie upre to potrafie ;)
Z pozytywnym nastawieniem czekam na kolejny tydzien! Pojemniczki naszykowane :)
Oby mi tylko werwy i zapalu starczylo!
Cel na lipiec: -4kg, wiec jest w zasiegu :D