Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek dno !!!!


Hej!

Dzisiaj sięgnęłam dna.....ale od poczatku.

Dzisiaj rano spotkała mnie niemiła niespodzianka w postaci przyrostu wagi. Nie powiem bardzo mnie to podłamało bo w sobotę miałam 71,3 a dzisiaj 72,8 (już wspominałam że ostatnio przez tydzień schudłam 0,6kg) więc nie wiem czy do soboty uda mi się wrócić do 71,3kg. Wymyśliłam, że skoro mam tak beznadziejny humor to na poprawę nastroju złamię swoją zasadę i zmierzę sie dzisiaj a nie za 13 dni.....i to był gigantyczny błąd....Okazało się ,że tu też nie spotkało mnie nic miłego  - zastanawiam się czy ja się dobrze zmierzyłam bo w brzuchu i tali mam więcej o 1cm (a w lustrze wydawało mi się że jest lepiej) a dobiły mnie uda - na 100% widziałm postępy - bardziej napiętą skórę i mniejszą skórkę pomarańczową a tam - niccccccc !!!!

Rozpacz, równa się 3 pączki zjedzone (kupione dla dzieci na podwieczorek)......I wcale nie było mi lepiej tylko gorzej psychicznie -ROZCZAROWANA SOBĄ !!!

Dalej było już tylko gorzej spaliłam obiad (zostawiłam gotujący się obiad i wyszłam z domu - garnki do czarnego spalone- szczęście, że domu nie spaliłam). Wstawiony nowy obiad wykipiał.Cały czas coś mi spada z rąk albo się wylewa. Właśnie palę placki z bananami na podwieczorek dzieciom (już im nic nie mówiłam, że matka zeżarła jak prosię ich pączki). TOTALNA MASAKRA !!!!

Ale.....przyszło oprzytomnienie.....chciałabym mieć efekty w odchudzaniu na 22 maja (wtedy mam 15 rocznicę ślubu)...a to jeszcze sporo czasu.....dam radę !!!!Przecież nie muszę miec od razu 58kg mogę mieć 65 kg i tak już będzie widać różnicę - nie ma co sie dołować ile powinnam schunąć cieszyć sie tym co już ubyło !!!! Dlatego zaczne od jutra odliczać dni do rocznicy. Poza tym mam problem z utrzymaniem diety, nie wiem dlaczego z ćwiczeń nie rezygnuję a z diety tak ? Dlatego ściągam pomysł i za każdy dzieć zgodny z dietą bez podjadania do skarbonki wrzucę 1 zł (a po jakimś czasie za te pieniążki kupię sobie nagrodę i nie mówię o jedzeniu ...). Muszę pamiętać że mam chorą tarczycę jem bardzo dużą dawkę hormonów - mój organizm nie funkcjonuje normalnie, cały czas niestety zmaga się z problemami - to może powodować że nie będę miała takich efektów jak niektóre z Was - muszę się z tym pogodzić i nie wywierać na siebie presji, kiedyś na pewno będę miała te 58kg.

Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień to dieta - masakra, szkoda gadać. Kolejny dzień z Jillian, deska 1,40s w planach jeszcze duże prasowanie oraz sprzątanie łazienki.

Wielkie dzięki, że mogłam się Tutaj wypisac, wyżalić , oczyścić umysł i duszę.....

  • WiosennaJa

    WiosennaJa

    27 marca 2014, 14:54

    Mam niestety podobnie. Porażki i problemy najchętniej bym zajadała. Inni mają gardło ściśnięte, a ja odwrotnie. Trzeba się spróbować pohamować, a jak nie to trudno. Jeden grzeszek nie zrujnuje całego postanowienia przecież. Co do pomiarów, może masz tendencję do wzdęć? Stad może być ten większy obwód w pasie. Pozdrowienia

  • Myshak

    Myshak

    27 marca 2014, 08:42

    No naprawdę miałaś dzień w stylu "jak nie urok to sraczka" ale dobrze że wyszłaś i już jest okej ;) Z tym wrzucaniem złotówki do skarbonki strasznie fajny pomysł. Jak się skończy post też tak będę robiła (teraz nie jem bo post, więc daję radę ale jak się kończy mobilizacja duchowa to mi się łamie moja silna słaba wola)

  • agulina30

    agulina30

    27 marca 2014, 07:10

    nie przejmuj się potknięciami. ważne, że chcesz nadal walczyć. powodzenia!

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    26 marca 2014, 08:26

    Kochana, gorsze dni zdarzają się każdej z nas. Trudno, było minęło, zapominamy i idziemy dalej. Dasz radę! Powodzenia ;))

  • wuniaa

    wuniaa

    26 marca 2014, 08:04

    Nie jest tak źle. Przyznaj, że czasem podjadało się więcej - przed dietą. Całymi dniami podjadałyśmy - troszkę po śniadaniu, troszkę po obiedzie do kawki, czasem w międzyczasie. A tu nagle trzy pączuszki w stresie, raz na... (?) ... nie wiem... 2 - 3 tygodnie. Nie miej wyrzutów. Ważne jest tylko, żebyś nie przerwała diety, tylko "po przejściach" walczyła dalej. Powodzenia :-)

  • Asenna

    Asenna

    26 marca 2014, 00:22

    oj, kiepski dzien faktycznie :/ oby bylo juz tylko lepiej

  • Foczka81

    Foczka81

    25 marca 2014, 21:03

    15 rocznica? O kurcze, szacun :) Będzie dobrze, jutro pączków nie będzie, będzie dieta :)

  • sylwcia1704

    sylwcia1704

    25 marca 2014, 20:18

    Polecamy się ;) gorsze dni się zdarzają każdemu...jutro będzie lepiej....pozdrawiam.

  • Louve1979

    Louve1979

    25 marca 2014, 19:20

    Kochana, luz... tylko luz i spokój może nas uratować. Ja dzisiaj włamałam się do drugiej paczki Toblerone... ale tym razem podeszłam metodycznie. Zważyłam dwa kawałki, wyszło mi, że zeżrę 250 kcal i po prostu je wtrząchnęłam ze smakiem. Nam też się coś od życia należy... Teraz spaliłam 843 kcal więc tak czy inaczej idzie do przodu. A problemów z tarczycą Ci współczuję, bo mam to samo. Trzecią ciążę zakończyłam z dawką euthyroxu 175 więc... szkoda gadać! ;)) Wiem o czym piszesz :) Ps. Też nie raz zeżarłam dzieciom słodycze, więc hehheehe cóż... ;P Nie jestem idealna... Ty też... a kto jest? ;)))

  • judipik

    judipik

    25 marca 2014, 18:47

    A wiesz jaka ja byłam głupia i jak mi teraz jest szkoda zmarnowanego czasu? Już dawno mogłam mieć wymarzoną wagę,już nie raz byłam w tym miejscu co jestem,a zawsze przez dołki i jedzenie poddawałam się,żeby po jakimś czasie znowu zacząć walkę z kilogramami i samym sobą. Najbardziej widzę to po pewnej osobie,która zaczynała równo ze mną a teraz ma wagę jaką zaplanowała przy starcie. Ja też mogłam ją mieć,ale szukałam wymówek,a one szybko się znajdowały. Zajadalam się tymi słodkościami,a teraz jestem te miesiące w plecy. Nie poddawaj się,bo będziesz żałować tak jak ja. Jeden stracony dzień,to nie tydzień albo miesiąc. Walcz dalej,bo warto dążyć do celu. Pozdrawiam.

  • fatso77

    fatso77

    25 marca 2014, 18:13

    Pewnie , że będziesz mieć gorsze dni. To normalne. Mi w mojej motywacji pomagają zdjęcia koleżanek które są zgrabne. Zgadzam się z Ankrzys - nie ważne ile ważysz teraz ważne ile będziesz ważyć 22 maja. Ćwicz, przestrzegaj diety a zobaczysz efekty. Nie poddawaj się. Tarczyca utrudnia Ci proces odchudzania ale wyobraź sobie jak staniesz na wadze 22 maja i będziesz ważyć tyle ile chciałaś jaki to będzie sukces , że pomimo tylu przeciwności dałaś radę. Nikt nie mówił , że będzie lekko. Będzie cieżko - czasami tak jak dzisiaj ale uwierz w siebie i dąż do celu. Wierzę , że Ci się uda i trzymam kciuki. Ba! Zaciskam całe pięści aby Ci się udało:)

  • Ahnijaa

    Ahnijaa

    25 marca 2014, 18:09

    Pobiadoliłaś, pobiadoliłaś, ale widzę że efekt oczyszczenia jest :-) zaczęłaś gadać/pisać rozsądnie :-) pomyśl tak, nawet jak nie tracisz kilogramów, to ćwiczysz! A to takie ważne dla zdrowia! Ja do tych regularnych treningów nie mogę się zmusić :-( ukułam sobie plan, że do maja schudnę jeszcze 6,5 kg, potem po rejsie (na statku miłości) zgubię to, co tam niestety nabędę i wtedy zacznę ćwiczyć. Naiwnie, czyż nie? A tą deską to mi imponujesz. Obejrzałam w necie na czym to polega i myślę, że łatwe to nie jest... Ale mnie kusi... Może jutro spróbuję...

  • Ankrzys

    Ankrzys

    25 marca 2014, 18:01

    Kochana, takie dni się zdarzają, nic na to nie poradzimy. Pojadłaś - trudno. Jutro będzie lepiej. Ta głupia franca z łazienki taka już jest. Pokazuje raz wzrost raz spadek. Jak trzymamy się zasad to w końcu będzie musiała się poddac i pokazywać tylko spadek. Wróć do diety, dalej ćwicz. Waga spadnie a Ty będziesz się cieszyć że wytrwalaś. Liczy się to ile będziesz ważyła 22 maja a nie dzisiaj rano! To jeszcze dużo czasu. Ja też mam podobne plany i podobny czas. Uda się

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.