hej
Zostało mi 57 dni do rocznicy ślubu - przez ten czas będę bardzo się starać, nie ma już miejsca i czasu na dołowanie się (podjadanie) jest tylko walka !!! Załamywać się będę dopiero po 22maja !!!
Nowe postanowienia zrobione...jeśli chodzi o dzisiejszy dzień to dieta utrzymana bez podjadania !!! Mogę bez wyrzutów sumienia pierwszą złotówkę wrzucić do skarbonki. Bardzo się też starałam pić - nie jest rewelacyjnie ale zdecydowanie więcej niż w poprzednich dniach (woda 500ml, herbata 750ml, inka 750ml). A poza tym hormon zjedzony, witaminy i preparat na włosy i paznokcie też.
Co do ćwiczeń to :11dzień deski -2minuty (już się zbliżam do końca moich możliwości, zobaczymy czy uda mi się dotrwać do 2,30s), Jillian poziom 2 dzień 9 oraz nowość 1 dzień skrętoskłonów na boczki - 50. Miałam iść jeszcze pobiegać ale mąż wrócił późno z pracy i miałam do wyboru zakupy w Castoramie czy bieganie....Wybrałam to pierwsze. W sumie wysiłek był i fizyczny i umysłowy bo wybierałam doniczki, rośliny, ziemię, nawozy. Postanowiłam zagospodarować swój balkon (strasznie żałuję że nie mam ogrodu ). Już nie mogę się doczekać tego rycia w ziemi. Jak już będę zadowolona z efektów to postaram się zrobić zdjęcie....To by było na tyle....dzięki za komentarze potrafią mnie zmobilizować !!!!
albee
28 marca 2014, 14:22powodzenia w realizacji pięknego celu ;-)
barbra1976
28 marca 2014, 12:59prawda:) chociaz ja nawet i bez takich cudow dluzej niz 3 dni na dupie usiedziec nie umiem. kwestia przestawienia sie na aktywne tory
sylwcia1704
28 marca 2014, 11:25ps: koniecznie męża uświadom he he bo z takim bogactwem trzeba się obchodzić delikatnie ;)
sylwcia1704
28 marca 2014, 10:49Rocznica się zapowiada bombowo ;) ha ha...a po będzie już tylko lepiej ;) ...........ja na balkonie nie mam kwiatków ale za to parapety aż za bardzo zapełnione he he płynów niby dwa litry ale gdzieś czytałam że herbatę dzieli się przez pół doliczając do dziennego zapotrzebowani...nie do końca to rozumiem więc tego też tak nie podliczam .powodzenia i pozdrowionka ;)
Louve1979
28 marca 2014, 07:36Trzymam kciuki za ten 22 maja! :) No wyzwanie masz, motywacja widzę jest to czego chcieć więcej? :)) Podziwiam Cię za tę deskę. Obejrzałam co to takiego... też się muszę wziąć za mój brzuch. Normalnie jesteś moją motywacją! Miłego dzionka!
MllaGrubaskaa
28 marca 2014, 06:24Jak dasz radę do 22 maja to dieta wejdzie w nawyk i na pewno się nie załamiesz ;))
irmina75
27 marca 2014, 23:07ja nawet balkonu nie mam. a chciałabym mieć takie miejsce na kwiaty i odpoczynek, tym bardziej że okna wychodzą na park
peggy.na.obcasach
27 marca 2014, 22:59Nie pomyślałam sama o jakimś preparacie na włosy i paznokcie, a ostatnio są dość w ruinie :/ masz coś wypróbowanego? Nie nastawiaj się tak, że załamywać się będziesz po 22 maja - właśnie wręcz odwrotnie - trzeba się nastawić, że będziesz wtedy dumna i blada z powodu samej siebie! :) Trzymam mocno kciuki! Życzę dalszej wytrwałości! :)
Ahnijaa
27 marca 2014, 22:56No popatrz, popatrz... Dalej mądrze gadasz :-))) małe zastrzeżenie: po 22 maja nie możesz się załamywać, bo wtedy będę potrzebować wsparcia, gdyż będę pochlipywać nad kilogramami, które nabędę na urlopie ;-) a jeśli chcesz powyżywać się w ogrodzie, to służę moim skrawkiem ziemii. Ja niestety takich zapędów nie mam :-(
Foczka81
27 marca 2014, 22:39Słusznie mówisz :) U mnie balkon bez niczego, pewnie jeszcze w tym roku też. ALe ja nie mam talnetu ogrodniczego, wszystkie kwiatki doniczkowe wymordowuję :( Nie specjalnie, boże bron!