Ech... Jak szybko zaczęłam, tak szybko skończyłam... pobyt w szpitalu, kolejne choroby, "odwiedziny" lekarzy... i musiałam odpuścić. Leżałam w szpitalu, w domu, nie ruszałam się.. ciągle odpoczywałam. Moja bolerioza na nowo się odezwała, ale mam mocne postanowienie by tym razem się jej nie dać :)
Dziś waga pokazała 80,3 kg.
Ale też już od dziś zaczęłam jeździć na rowerze do pracy... więc zaczynam od nowa.. :) Mam nadzieję, że teraz bez przygód lekarskich.. i w końcu się uda i osiągnę swój cel.. :) Więc dziennie będę robić ok. 10 km :) niby nie dużo, ale zawsze to jakiś ruch :) Zamierzam też powrócić do mojej siłowni na polu.. i na pewno jakieś ćwiczenia na brzuch... bo nie mogę zrzucić tej swojej oponki.. :)
Zmieniłam też od dziś formę odżywiania... bo nie jedzenie śniadań nie służy mi. Więc porządne śniadanie... i mnóstwo pakunków do pracy.. żeby nie głodować i nie podjadać nic.. :)
A więc pełna pozytywnej energii i wiary w siebie zaczynam raz jeszcze.. :) i tym razem skutecznie :)