dietetycznie raz jest lepiej, raz gorzej. ale efekty pofolgowania sobie staram się zniwelować długimi spacerami i turlaniem po dywanie karimacie.
brakuje mi wagi. kurczę. brakuje mi jej jak cholera. mojej ślicznej błękitnej elektronicznej wagi w szare kwadraty. z funkcją pomiaru różnych dupereli. i brakuje mi coponiedziałkowego hop. a najwcześniej zważę się dopiero 17 lutego, bo po powrocie od Lubego zawsze daję sobie tydzień na unormowanie wagi, funkcjonowania jelit i na powrót do stałych godzin posiłków.
niestety na ostatnim punkcie A. całkowicie poległ, choć obiecywał, że zadba o to. śniadanie jemy koło 10:15, potem długo, długo nic i dopiero obfity obiad około 16:00 i on jeszcze się opycha po 21:00, a ja sączę herbatkę ze słodzikiem dla towarzystwa.
za to stał się wyjątkowym faszystą jeśli chodzi o wyjadanie z lodówki. sprawdza, co wyjmuję i jeśli coś nie jest przeznaczone do przygotowania obiadu, zabiera i sam zjada.
kupiłam arcymodne i ultraciepłe "skandynawskie" legginsy. babka w sklepie zarzekała się, że ciągną się bosko i na mój zadek będą w sam raz. w domu niestety klapa. poczekają na przyszły sezon, bo niestety zwrotu kłamczuszka nie przyjęła.
trzymajcie się, idę poczytać Wasze pamiętniki. :*
grubelek1978
1 lutego 2014, 23:55a to zołza ta baba!!! oszukaniec jeden, ale teraz masz dodatkową motywację w postaci leginsików, zresztą ja uważam, że jednak w tym stroju lepiej wyglądają dziewczyny mniejszych rozmiarów- więc w przyszłym roku będzie git :D
Tetris
1 lutego 2014, 21:53Olaboga! On gra, a ty mu kibicujesz i podajesz szamkę? Weź wyjdź za mnie:D:D
dorciaw1980
1 lutego 2014, 21:31to jest niesamowite, te problemy ze zwrotami w pl. tutaj, w de masz 28 dni na zwrot albo wymianę towaru (poza bielizną) i to jeszcze pani ci podziękuje z uśmiechem. dobrze, że wieczorami się już nie zajadasz, ale faktycznie na półmetku do obiadu mogłabyś coś wsunąć lekkiego :) ps. no chyba nie tylko po karimacie się tarzasz ;))