3 dzień
Dzisiejszy dzień minął dobrze chociaż pogoda starała się robić wszystko żeby wpędzić w gorszy nastrój. Wiatr, deszcz i generalnie okropnie... Ale mimo to udało się jakoś przeżyć i jeść tylko zdrowe rzeczy. Niestety przed chwilą świat przypomniał mi o tym że jutro jest tłusty czwartek! To będzie hiper trudne żeby nie zjeść żadnego pączka :( Chyba po prostu przeniosę sobie ten tłusty czwartek na jakieś za -15 kg :p nie ma innego wyjścia. Dodatkowo dzisiaj dostałam wielką, pyszną czekoladę... Cały świat się kłania słodkościami jakoś nagle! Ale nie złamałam się i trzymam się postanowień - zero słodyczy, przynajmniej na razie. Jeśli już to postaram się zrobić coś ze stewią albo ksylitolem a nie jeść takie przesłodzone kupne rzeczy.
zobaczymy ile wytrzymam. Mam nadzieję, że wszystkim którzy sobie coś postanowili przetrwali kolejny dzień w tych postanowieniach i dążą do swoich celów!
2 dzień
No i następny dzień się skończył. Myślę, że to był udany dzień. dietę udało się trzymać, teraz jeszcze postaram się poćwiczyć chociaż trochę. Szkoda, że odchudzanie to taki długotrwały proces.. chciałabym już teraz widzieć jakieś efekty. Mam ogromna nadzieję, że w następny poniedziałek będzie 1kg mniej..
Jutrzejszego dnia się nie boje bo już mam jadłospis przygotowany i będą same pyszne zdrowe rzeczy do jedzonka :D
byle do przodu z takimi udanymi dniami jak dziś!
1 dzień
dzisiaj jak na razie jest dobrze, chociaż z humorem raczej kiepsko.. zważyłam się rano i chociaż wiedziałam że jest źle to nie myślałam, że jest aż tak tragicznie! 72,2 kg :(( to jest dowód na to że trzeba się codziennie ważyć bo inaczej nie wiadomo kiedy, a waga szybuje w górę!
Ale nic, trzeba mieć silną wole i walczyć o siebie!
zaczynamy znowu !
Dzisiaj postanowiłam, że zacznę się odchudzać po raz kolejny!
Chyba to już milionowy raz ale co tam. wróciłam po prawie 10 latach :D w sumie nawet zapomniałam że kiedyś pisałam coś w tym pamiętniku:p Teraz ambitnie mam do zrzucenia 15 kg. Wymyśliłam że będę stosować dietę 50/50 i oczywiście ćwiczyć ale nie mam określonych konkretnie ilości. Często po powrocie z pracy jstem meeega wykończona i nie wyobrażam sobie żebym jeszcze miała dawać z siebie wszystko przez 1h czy więcej. jutro zrobie zdjęcie, zważę się i zaczynamy!! Kto chce się przyłączyć śmiało niech pisze :D będziemy się razem motywować :)
kolejny dzień..
dzisiaj stwierdziłam, że nawet mi nie brakuje słodyczy.. jest dobrze:P tylko, że mam cały czas problem z maminymi obiadami;/ nie moge powiedzieć, że nie jem obiadu a jak zjem to najcześciej mam przekroczoną liczbę kalorii;/ co ja mam zrobić z tym? masakra.. Dzisiaj mialam bardzo fajny trening i jestem zadowolona, że troche wypocilam z siebie tłuszczu:) jeszcze tylko wieczorkiem cwiczenia na brzuszek i prawie weekend;p chcialabym schudnąć żeby udowodnić sobie, że potrafie coś zrobić dobrze i dla swojego dobra...
trzymajcie sie Słoneczka i buziaczki:***
...
dzisiaj zaczęłąm się zstanawiać co bedzie jak nie będę mogła schudnąć. z doświadczenia wiem, że na poczatku te 2-3kg to lecą a potem jest cieżko jak cholera;/ niby ograniczam jedzenie, nie jem słodyczy i rzeczy tłustych, uważam na weglowodany, ale i tak boje się, że bedzie jak zwykle. waga stanie na 60 i dalej nie pójdzie:( lepiej bym się czuła jak bym miala jakaś diete, inaczej.. coś a'la plan żywnościowy, wtedy bym go przestrzegała i miała pewnosc, że waga bedzie się zmniejszać. z ćwiczeniami bedzie cieżko. chodze 3x w tygodniu na treningi po 1,5h, do tego 3x wf i nie bardzo mam gdzie wcisnac jeszcze cos w tygodniu. chcialam biegac ale musialabym wstawac o 5 rano a jeszcze jest ciemno i musze poczekać aż się ociepli i bedzie jaśniej.. nie lubie miec wątpliwości i czekać na cokolwiek;/
zmiany..
wczoraj tak narzekałam na dzień a tu proszę, całkiem mile mi się skończył :P zadzwoniła do mnie stara przyjaciólka i troche sobie pogadałyśmy, tego mi było trzeba. dzisiaj humorek nawet nawet, tylko za dużo zjadłam;/ zdecydowanie przekroczyłam 1000kcal ale to wszystko przez mame bo kazała mi zjeść z nią kolacje..;/ chyba wieczorem będę musiała ćwiczyć więcej niż zwykle... ehh.. to liczenie kalorii i uważanie na to co się je i w jakich ilościach jest męczące. juz bym chciala mieć to za sobą. oby dalej mi waga leciała w dół a będzie dobrze.
trzymajcie kciuki tak jak ja trzymam za was:***
:(
Ehh.. jak ja nieznosze poniedziałków.. kolejny dzień diety mija i już zaczynam mieć ochote na pizze i frytki. ale jeszcze nie uległam:) dzisiaj miałam paskudny dzień i bardzo się cieszę, że jeszcze tylko trochę się pouczę i juz koniec.. MASAKERSON!!! chcę wakacji i ładnej pogody a nie takiej jak dziś. mam nadzieje, że innym lepiej minął.. teraz przydałby się jakiś miły akcent na zakończenie dnia
pierwszy dzień
Najbardziej bałam się reakcji rodziny na to, że zaczynam stosować dietę. Ale nie było źle. Mama to przyjeła w miare spokojnie ale najważniejsze, że przyjeła. Oni nie rozumieją tego, że jeżeli ktoś chce coś zmienic w sobie, coś co od zawsze mu przeszkadza to to nie jest nic złego.. nie po to ćwicze i sie mecze żeby przez te zwały tluszczu nie było widać efektów mojej pracy. MUSZĘ SCHUDNAĆ I KONIEC!!! oby dopisała mi silna wola..
początek...
skoro odchudzanie w samotności mi nie wychodzi stwierdziłam, że zaczne się odchudzać z innymi ;p Teraz będę mieć wiekszą motywacje;p oby się tym razem udało. Jestem dobrej mysli:)