Kola znowu zwiała. Oderwała zębami rzep od siatki i poooszła... Nie będę jej szukać, to nie ma sensu. Poczekam aż sąsiedzi skończą wieczorne spacery z psami, pogaszą światła i ...pójdę przetoczyć opony 😭😭😭😭😭 ustawię stojak tak jak wtedy i będę czekać... Boję się tylko, żeby się nie spłoszyła, bo wtedy była prawie 1 w nocy i nie było żywej duszy a teraz jeszcze jeżdżą auta, chodzą ludzie, ludzie z psami i ogólnie jest zamieszanie, czego się zapewne panienka nie spodziewała.
Jak nie wróci to mnie chyba zabiją... Co za łąjza jedna no, chwila nieuwagi, dosłownie. Uchyliłam okno, w którym jest siatka !!!! bo ćwiczyłam i zrobiło się duszno w pokoju. I sekunda i już jej nie było. A całe dnie spędza w tym oknie i nie próbowała nigdy nic z tą siatką zrobić. Jak ona skumała, że można odczepić ten rzep nie mam pojęcia.
Decyzja podjęta. Wracam do domu. Powinnam szaleć z radości prawda? A ja jestem ...załamana . Jeżu jak coś huknęło właśnie za oknem, zupełnie jakby ktoś strzelał. O czym to pisałam? O załamaniu...
No właśnie, spadło to na mnie tak niespodziewanie, że nie mam czasu na to aby się z tą myślą oswoić. Mam dosłownie 4-5 dni na spakowanie się, na pozałatwianie wszystkich spraw. Powiadomiłam już właścicielkę mieszkania, fundację, pod opieką, której jest Kola. Chciałam ją w sumie adoptować ale nie ma szans żeby zdążyli załatwić wszystkie dokumenty na czas. Transport prawie ogarnięty. Cieszę się bo zobaczę moją rodzinkę a jednocześnie żal mi tego wszystkiego co zostawiam tutaj. Coraz gorzej czuję się tam w UK i podziwiam wszystkich tych, którzy czują się tam jak ryba w wodzie. Mnie poza niskim ubezpieczeniem społecznym dla firm i ich uprzejmością nie podoba się tam nic. Wszystko jest plastikowe, bez zapachu , i takie nijakie. Morze nie pachnie jak morze, ziemia w lesie nie pachnie jak runo leśne a pomidory mają smak papieru... A tu jest bez, jaśmin i moi mega motywujący i wspierający przyjaciele.
Nigdy nie czułam się tam u siebie i nigdy chyba nie będę. Cóż trzeba będzie zacząć proces przekonywania męża żeby jednak wrócić. Gorzej z synem, w zasadzie tam się wychował i tam jest jego dom. Ale on jest dorosły.
Gdyby ktoś mnie zapytał czy żałuję, że wyjechałam...odpowiedziałabym bez wahania, że tak, to była bolesna lekcja życia...
Boję się, że zburzę mój codzienny rytm dnia, który z trudem sobie tu wypracowałam. Nie chcę szukać nowej pracy a niestety będę musiała się z tym zmierzyć.. W zasadzie to i tak wszystko miało mnie czekać, tylko za miesiąc. Nie dzisiaj, nie nagle, tylko za miesiąc.. Miałam mieć czas na oswojenie się z tym. A nie mam.
Zatem jak zaakceptować zupełnie nie chcianą zmianę?
Bum, przychodzi mail, że od jutra pracujesz zdalnie albo co gorsza nie masz pracy wcale. Szef wręcza Ci wypowiedzenie w momencie, kiedy Ty w zasadzie myślałeś o awansie. Właściciel mieszkania podnosi Ci gwałtownie czynsz, a test ciążowy zwiastuje, że zostaniesz rodzicem.
Chyba każdy z nas przeżył w swoim życiu przynajmniej raz taką niespodziankę, a jeśli nie to istnieje niestety duże prawdopodobieństwo, że kiedyś ona nastąpi 🙄 .
Nagła zmiana wytrąca nas z naszej strefy komfortu, przestajemy się czuć bezpiecznie i jesteśmy kompletnie na to nieprzygotowani. Wkrada się niepokój i lęk przed nieznanym i nowym.
🗝 Przede wszystkim warto dbać o rozwój ciała i ducha , zdrowe i zrelaksowane ciało i umysł, wielokrotnie lepiej radzą sobie w sytuacjach stresowych.
🗝 Stwórz listę miłych dla Ciebie skutków owej zmiany. Wracaj do tej listy tak często jak tylko poczujesz stres.
🗝 Znajdź wsparcie takie jakiego potrzebujesz w tym momencie najbardziej- może tylko wysłuchania, może wyjścia na trening z koleżanką a być może poszukujesz porady lub doświadczenia osób, które już były w takiej sytuacji i pokażą, że nie taki diabeł straszny jak go malujesz...
🗝 Ustal sobie stałe elementy swojego dnia - kawa, ulubiony posiłek, trening, medytacja, książka. I pilnuj tego rytuału, elementu, każdego dnia. Pozwoli Ci to poczuć się bezpiecznie oraz przywróci poczucie kontroli nad sytuacją.
🗝 Zrób sobie plan ! Zapanujesz nad chaosem w głowie
🗝 Obserwuj siebie, pamiętaj, że jesteś jak fort - nie do zdobycia. " Oszaleję, ja chyba zwariuję", " ja się chyba zastrzelę", " świat się na mnie uwziął ", " dlaczego znowu ja?". Nic z tego kochany ! Byłoby za łatwo. Nie oszalejesz, nie zastrzelisz się i nikt się na Ciebie nie uwziął. Takie rzeczy zdarzają się każdemu i po to człowiek jest zaopatrzony w mechanizmy obronne aby " serca nam nie popękały" jak pisze nasza noblistka Olga Tokarczuk. A jak już ochłoniesz, zajrzyj na dziedziniec, do wnętrza swojej twierdzy i odkryj, że wiele z tych rzeczy, których się lękasz to tylko wytwór Twojego umysłu, któremu nie chce się adaptować do nowej sytuacji. I robi wszystko, żeby zostać w starych, dobrych, sprawdzonych pieleszach ...
Nawet najtrudniejsza zmiana, najbardziej nagła i niespodziewana to tylko epizod w naszym życiu i w procesie codziennych czynności w końcu staje się " naszą normalnością".
Innymi słowy, kiedy lunie deszcz, nie chowaj się pod kocem w domu, tylko załóż kalosze, weź parasol i w drogę;)
Albo ....idź przetaczaj opony ;)
Nie ma zmiłuj...
I tego się będę trzymała , w kocu twarda babka jestem nie?
Dieta ok, wodę piję do bólu...
Edit: 23:42 pm Wróciła franca jedna.. szybko jej doopka zmarzła tym razem . ! Idę przetoczyć opony z powrotem. 🤦♀️🤦♀️🤦♀️🤦♀️🤦♀️🤦♀️
Nina38
25 maja 2020, 14:56ciężki orzech do zgryzienia ? napewno znajdziecie jakiś kompromis :-) jak mnie coś tak dobije to zawsze sobie powtarzam : nie ma żadnej tragedii, nikogo nie zabiłam, ani do więzienia nie pójdę, ZAWSZE znajdzie się jakieś rozwiązanie... jestem daleka od pesymizmu :-) szkoda życia !
Caramelcoffee
25 maja 2020, 13:15Od 15 lat mieszkam w Irlandii. Przylecialam tutaj na 3 miesiace, bo zblizala sie 30tka a ja cale zycie mieszkalam w Lodzi (uwielbiam to miasto). Poznalam tutaj jednak mojego, teraz meza, znalazlam fajna prace i jest mi tutaj lepiej niz w Polsce. Moze dlatego, ze ludzie sa bardziej usmiechnieci, tolerancyjni i serdeczni? Polska przeraza mnie teraz swoja nietolerancja, strefami wolnymi od LGBT... Zycze Ci powodzenia xx
Lonmar
25 maja 2020, 16:56Tez jestem Łodzianką;) A ja tęsknie , może dlatego ze mam tu fajnych ludzi, którzy sobie super radzą . I jestem z daleka od tej polityki itp. Nie wiem - może gdybym musiała tu zyc , zarabiać . Mierzi mnie chamstwo Polaków i ocenianie na każdym kroku , gburowatosc . Ale ja raczej patrzę przez pryzmat morza , bzu , jaśminu itp itd. No nie , UK mi nie pasuje choć Szkocja jest piękna a ludzie życzliwi .
NewBegining2015
25 maja 2020, 13:03Zgadza się. A ta potwora co uciekła to kot czy pies
gosiulek1
25 maja 2020, 10:57No nie wiedziałam, że jest tak źle. Pomyśl sobie, że szybciej będziesz mogła przekonywać męża do powrotu. A może i syna się uda. Dobrze będzie. Świetnie przystosowuje aż się do zmian. Poradzisz sobie i tym razem. Powodzenia.
Lonmar
25 maja 2020, 11:50Syn to wiesz ma swój świat , on i tak planuje gdzieś wyjechać , nie chce ani w PL ani w UK. No nie łatwe decyzje :) Zobaczymy ;)
gosiulek1
25 maja 2020, 12:43No trudne. Tak, czy siak prawdopodobnie czeka Cię rozłąka z synem. A dlaczego nie chce do PL? Może chociaż.mąż da się namówić. 🙂
bali12
25 maja 2020, 10:49powodzenia!czasem drastyczne zmiany są potrzebne. Wracacie wszyscy?
Lonmar
25 maja 2020, 11:49Mieszkam w Szkocji 13 lat, od dwóch lat przyjeżdżam do Polski na studia. Nie lubię UK i mecze sie tam ale tam jest moja rodzina . Mamy wiec dylemat. Bo oni nie chcą tu a ja nie chce tam ;) Dopóki nie było pandemii to jakos dawaliśmy radę bo ja byłam często w PL i zaspakajalam swoje potrzeby „ bliskości z ojczyzna „ Teraz utknęłam w Warszawie na kilka miesięcy No i nadszedł czas powrotu do UK . Tak to wyglada .
roweLova
25 maja 2020, 09:08Kiedyś jadaną z takich zmian przypłaciłam depresją. Dzięki dobrze dobranym lekom, wyszłam z niej. Od tamtej pory nie lubię zmian. Boję się ich a raczej ich skutków. Ale dzięki tamtej chorobie lepiej poznałam siebie. Jestem wyczulona na symptomy i potrafię im przeciwdziałać. Smutna ta nauka ale dobrze, że jest. Trzymam kciuki byś odnalazła się tam.
Lonmar
25 maja 2020, 10:19Mieszkam tam 13 lat... muszę sie przestawić z powrotem
kika_kudzika
25 maja 2020, 08:31Madry wpis. Kalosze, parasol i w droge, a nie pod koc
Lonmar
25 maja 2020, 10:19Dokładnie tak
mmMalgorzatka
25 maja 2020, 07:49A nie mozesz prowadzic firmy z Polski? Rozumiem Ciebie, nie moglabym mieszkać za granicą.
Lonmar
25 maja 2020, 10:20Mieszkam tam 13 lat , tam mam druga firmę która jest narazie zawieszona z powodu pandemii. Mój mąż jest tam 16 lat. Syn tez 13.. Wywalanie wszystkim życia do góry nogami
Berchen
25 maja 2020, 07:00dobrze piszesz na temat reakcji na zmiany , jedynie mialabym problem ze zrobieniem listy pozytywow gdy 20 lat temu z dnia na dzien dostalam diagnoze corki i musialysmy natychmiast jechac karetka do innego miasta ,zycie zmienilo se bardziej niz nagle na kolejne okolo 5 lat ze skutkami do dzisiaj i pozytywow nie widze nawet po 20 latach. Wyjezdzasz do swoich bliskich, jesli uznasz ze tam nie chcesz szukac pracy podejmiesz decyzje powrotu tu gdze ci dobrze - jak piszesz wszyscy sa dorosli, wiec jest latwiej. Dasz rade, musisz podjac decyzje zamin zaczniesz tam szukac pracy.
Lonmar
25 maja 2020, 07:41Tak to prawda ... Czasami zmiany są okrutne wręcz i trudno jest znaleźć pozytywy. Bo co można znaleźć dobrego w chorobie lub odejściu kogoś bliskiego nagle np. Ale może coś się zmieniło w nas samych - nauczyliśmy się pokory, wytrwałości , cierpliwości ... nie wiem hm . Czasami koszty zmiany są tak wielkie, że rzeczywiście jest mega trudno . Ja mam tam firmę a nawet dwie , wiec może jak odblokują lockdown to trochę ruszy . Choćby na tyle, ze nie będę musiała nic szukać . Teraz to wszystko jest jedna wielką niewiadomą.
CuraDomaticus
25 maja 2020, 06:49A czy już uruchomiłaś kanał YouTube? I czy mogę prosić o namiary na fb? Ze zmianami mierzymy się co jakiś czas, jedne nas zaskakują, inne planujemy, jeszcze inne prowokujemy. Tak czy inaczej zawsze to wyzwanie. A uda Ci się studiować nadal w miarę komfortowo?
Lonmar
25 maja 2020, 07:45Kanału you tube nie planuje narazie otwierać . W przyszłości kto wie. Blog jest w przygotowaniu ale jest fanpage na FB. Jak odpalę kompa to wrzucę link bo coś mi się nie chce z telefonu skopiować.
CuraDomaticus
25 maja 2020, 09:29Ok, dziękuję
CzarnaOwieczka85
25 maja 2020, 05:06Ciesze sie ze wróciła!
adrianna1994
25 maja 2020, 00:10Super, że wróciła 😉
Lonmar
25 maja 2020, 00:11To już jej drugi raz... teraz siedzi na parapecie i skrobie pazurami w szybę. Rozumiem ją, też nienawidze być zamknieta. :D