Nie wiem od czego zacząć. Moja dieta jest fatalna, ale chyba chudnę, albo tylko tak mi się wydaje... ćwiczenia ?? marnie. dziś jakieś 20 min. jakoś nie mam siły na nic, spałam dziś długo w dzień, ale może dlatego że wczorajszy wieczór był moją życiową porażką, ale nawet nie chce mi się gadać o tym..
Właściwie to nie chce mi się niczego, tęsknie już za Marcinem ( on jeździ do pracy na 5-6 dni i wraca na weekend) a ja czekam i czekam... jestem zmęczona tym tygodniem, tyle nerwów, złości smutku... na moja odchudzanie to dobrze wpływa, bo jak jestem zła itd. to nie jem= chudnę. jedyny plus tego wszystkiego.
Dziś miałam maturę z polskiego próbną, masakra, nie mogłam się skupić wcale.Beznadziejnie się czuje jakoś ostatnio.
Jej a ja się jak zawsze żale wam.Przepraszam,ale to mi chyba pomaga.
przepraszam.