Nareszcie waga ruszyła. I to chyba w dość dużym tempie i trochę się przestraszyłam. Od piątku 1kg. Czy to w ogóle możliwe? Jem bardzo dużo, nie chodzę głodna. Ostatni posiłek wciskam na siłę. Zwiększyłam jeszcze ilość warzyw i owoców i teraz naprawdę jem ich ogrom jak dla mnie. Zamiast jednej kawy szklaneczka soku 100%. Ostatni posiłek 3 godz przed snem.
I tak od niedzieli (bo dawno nie pisałam)
NIEDZIELA:
- 3 kromki pieczywa 7 ziaren sonko, twaróg chudy z konfiturą wiśniową niskosłodzoną, jedno jajko na twardo, kawa z mlekiem
- rosół z makaronem pełnoziarnistym, szklanka soku pomarańczowego
- kasza gryczana, pierś z kurczaka pieczona, surówka z kapusty białej z marchewką, szczypiorkiem i oliwą z oliwek
- duże jabłko
PONIEDZIAŁEK
- 3 kromki pieczywa lekkiego 7 ziaren, twaróg chudy, rzodkiewka, szczypiorek, pomidor, szklanka soku pomarańczowego
- banan i kawa z mlekiem
- kasza gryczana z piersią z kurczaka, pieczarkami, cukinią, papryką i cebulką (warzywa z cebulką podsmażone na oleju kokosowym)
- owsianka z jabłkiem
DZISIAJ (w trakcie ustalania)
- bułka fitnes (lidl), odrobinka margaryny, polędwica łososiowa, sałata, pomidor, szczypiorek, kawa z mlekiem
- kefir
- duszona wątróbka drobiowa z cebulką chyba będzie z ziemniakiem (nie wiem co jeszcze do tego)
- kolacja albo sałatka owocowa albo sałatka z makreli
CO O TYM MYŚLICIE?