Od rana pełna optymizmu, choć Małej do przedszkola nie chciało się iść. Starsza kaszlająca też nie bez oporów poszła. No i dzień na planowanie rozpoczęty. Śniadanie zjedzone. Ups... Lodówka pełna ale nie tym co trzeba. Zrobiłam zakupy i pierwsze dietetyczne gotowanie za mną. Zrobiłam więcej, poporcjowałam, w słoiczki i do lodówki. Mam na kilka dni. Dzieci wrócą ze szkoły to spacerek zaliczymy. Wieczorem praca nad kolejnym zamówieniem.
Moje dzisiejsze menu:
- śniadanie: 2 kromki tostowego chleba i 2 jajka na twardo, zielona herbata
- II śniadanie: szklanka kefiru
- Obiad: dietetyczny bigosik z młodej kapusty, kawa z mlekiem
- gruszka
- serek wiejski z dżemem truskawkowym
orchidea24
13 września 2016, 13:43Mój 4-latek też się buntuje, że musi rano "iść"... leniuch :D
angelisia69
13 września 2016, 13:17moj syn (6lat) jak ma wolne to mu sie dziwnie robi,a takto uwielbia przedszkole bo ma kontakt z dzieciakami.Fajnie ze juz pierwsze kroki czynisz ;-) powolutku i zmiany wejda w krew.Powodzonka