Od rana trzymam dietę... Znów się nudzę w pracy, więc mnie nosi... kuchnia... trening silnej woli, żeby nie sięgnąć po czekoladkę Małego... gabinet i znów kuchnia... Jak na razie jest ok. Zjem obiadek, później mam spotkanie z kleintem. Odbiorę Myszę z przedszkola i dam radę do wieczora...
Muszę kupić wagę... ta która była na fitnesie zepsuła się. Nie mam gdzie się ważyć. Taka waga w domu to motywator - mam nadzieję
Powodzenia życzę sobie i wszytkim zgromadzonym