I już ... startujemy z nowym stylem życia.
Nie mogę powiedzieć,że zdrowym stylem życia bo od zawsze wszyscy w mojej rodzinie starali się zdrowo odżywiać oraz uprawiać sport. Osobiście za aktywnością fizyczną nie przepadałam z powodu nadwyżki kilogramów. Nie było zbyt wielu słodyczy a tym bardziej fast food'ów - zawsze było to zakazane w moim domu , słodycze tylko gościnnie.
Mimo wszystko ja ciągle tyłam... Od zawsze byłam okrąglejsza. Już w gimnazjum ważyłam 82 kg , w liceum 90 kg no i teraz - prawie 22 lata i 110 kg.
Jestem po wielu próbach odchudzania i ani jednego sukcesu. Za każdym razem kończyło się porażką. Po prostu było mi brak cierpliwości. W zeszłym roku trafiłam do szpitala z powodu częstych omdleń i bardzo niskiego ciśnienia. Po kompleksowych badaniach okazało się,że moimi przeszkodami, które starałam się nieświadomie pokonać to 'burze hormonalne' : PCOS , niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia no i insulinooporność.
Zawsze były powody by zacząć się odchudzać ... a to na własną 18stkę, a to bal maturalny , ślub kuzynki i kolejna jakaś większa impreza okolicznościowa.
Było wiele start'ów - a to od poniedziałku ( tylko nigdy nie wiadomo,którego :P ) a to od 1szego dnia każdego miesiąca, od przyszłego tygodnia .... i tak zleciało.
Od dzisiaj zaczynam walkę o siebie ... dość długo zbierałam się do podjęcia tej decyzji , po wielu porażkach znów widzę jakieś światełko w tunelu...
Wszystkie zasady prowadzenia zdrowego stylu życia znam doskonale, pewnie większość z was je zna.
70% to dieta, 25 % to ćwiczenia a 5% to suplementacji - w skrócie ;)
No i przede wszystkim świadomość skąd wzięła się u nas nadwaga. Mam za sobą przeczytane mnóstwo artykułów , książek odnośnie diet, sportu i wszystko co jest związane ze zgubieniem wagi oraz wiele wysłuchanych opinii dietetyków i lekarzy ... Wszystko brzmi : 'proste do realizacji'. Gorzej jednak bywa w rzeczywistości. W chwili obecnej systematyczność to mój wróg, z którym staram się zaprzyjaźnić. Motywacji mi nie brakuje ;)
W dniu dzisiejszym jedynym powodem zrzucenia nadwagi jest własne zdrowie. Walka o lepsze samopoczucie, wyrobienie sobie przede wszystkim lepszej kondycji. Do pewnego czasu akceptowałam swój bagaż kilogramów, nigdy nie chciałam być chuda. Jednak nadszedł czas, że waga powyżej 90 kg zaczęła mi przeszkadzać w życiu codziennym. Ograniczenia fizyczne i nie tylko ... Zakupy czyli coś co sprawia każdej kobiecie frajdę mnie zaczęło dołować Ciężko znaleźć coś pasującego rozmiarowo , nie wspominając już o tym, co nam się podoba i co chciałybyśmy na siebie założyć. Jestem młoda i chcę się cieszyć pełnią życia bez ograniczeń.
Nie mam zamiaru narzucać sobie celów w postaci utraconych kilogramów ( tzw. 4-6 kg w miesiąc).
Idę inną dróżką - pierwszy cel to 60 dni. 60 dni systematyczności.
Wagę zamierzam kontrolować raz w tygodniu , pomiary będę wykonywać raz w miesiącu.
Jestem pełna motywacji ! Mam nadzieję,że tym razem się uda.