Hej chudziny moje:*
Weekend to nie jest dobry początek odchudzania , może dla dawnej silnej i zmotywowanej Kizi nie robiło by to różnicy ale teraz warunki muszą być idealne-zero stresów, zero imprez zero spotkań ze znajomymi itd..No więc w weekend nie poszło mi najlepiej poniedziałek był kiepski bo u nas w pracy jest zwyczaj robienia "powitania" po urlopie no wiec było na bogato...We wtorek mam spotkanie z sąsiadami na procentowo z kolei i tak się zejdzie do środy...Mam w planie wziąć się za siebie ale tym razem na poważnie bo 8 kg w ciągu roku to juz przesada, źle się czuję sama ze sobą , za miesiąc wesele o nie muszę wyglądać jeśli nie zjawiskowo to przynajmniej dobrze...Mam nadzieje że to początek powrotu na właściwe tory bo bardzo chciała bym znowu usłyszeć "KOBIETO ZJEDZ COŚ BO JESTEŚ ZA CHUDA" tak było przy 46 kg. Wystarczy mi teraz 48kg ale nie chcę już widzieć nigdy więcej 50 z przodu no chyba ze w ciąży;)
Lecę Was poczytać bo mam zaległości z dwóch dni:)
Trzymajcie się dzielnie ja zaczynam walkę na nowo już w krótce :)
Wracam do gry o lepszą samoocenę:)
BUZIAKI:*
Weekend to nie jest dobry początek odchudzania , może dla dawnej silnej i zmotywowanej Kizi nie robiło by to różnicy ale teraz warunki muszą być idealne-zero stresów, zero imprez zero spotkań ze znajomymi itd..No więc w weekend nie poszło mi najlepiej poniedziałek był kiepski bo u nas w pracy jest zwyczaj robienia "powitania" po urlopie no wiec było na bogato...We wtorek mam spotkanie z sąsiadami na procentowo z kolei i tak się zejdzie do środy...Mam w planie wziąć się za siebie ale tym razem na poważnie bo 8 kg w ciągu roku to juz przesada, źle się czuję sama ze sobą , za miesiąc wesele o nie muszę wyglądać jeśli nie zjawiskowo to przynajmniej dobrze...Mam nadzieje że to początek powrotu na właściwe tory bo bardzo chciała bym znowu usłyszeć "KOBIETO ZJEDZ COŚ BO JESTEŚ ZA CHUDA" tak było przy 46 kg. Wystarczy mi teraz 48kg ale nie chcę już widzieć nigdy więcej 50 z przodu no chyba ze w ciąży;)
Lecę Was poczytać bo mam zaległości z dwóch dni:)
Trzymajcie się dzielnie ja zaczynam walkę na nowo już w krótce :)
Wracam do gry o lepszą samoocenę:)
BUZIAKI:*
Tysiia
28 sierpnia 2013, 21:15Kiziu to przychodzi tak nagle i z dnia na dzień zmieniają się priorytety, uwierz mi, że zapewne jesteście do tego bardziej przygotowani psychicznie i emocjonalnie niż Wam się zapewne wydaje ;) o właściwej porze wszystko ujrzy światło dzienne ;))***
pauvrette
28 sierpnia 2013, 19:31Kiziu miałam takie ambitne plany i co? Dostałam dzisiaj @ i musiałam zawrócić po 4 km... i to ledwie dojechałam, z takim bólem, zimnym potem a twarz to miałam jak mąka, aż się sama siebie w lustrze przestraszyłam.. trochę pobrzuszkowałam, ale to i tak niewiele.... jutro będzie już lepiej a Tobie jak tam na rowerku? :)
rossinka
27 sierpnia 2013, 12:54Dzięki za słowa otuchy Kiziu :* A Tobie życzę jak najszybszego rozprawienia się z kilogramami, jesteś szczuplutka ale doskonale wiem, jak to jest gdy źle się czujesz w swoim ciele mimo, że wszyscy wokół mówią, że jest ok ale wiadomo inaczej w ubraniu inaczej bez, można zakamuflować nieco odstający brzuszek czy boczki.
Naaii
27 sierpnia 2013, 11:42Oj Kochana chciała bym zobaczyć zdjęcia.. nie wydaje mi się, żebyś gorzej wyglądała teraz :)
sylwka82
27 sierpnia 2013, 07:44Trzymam kciuki,ja tez jakos nie moge zaczac,ciagle jakas impreza ,ale koniec wakacji,koniec upalow moze teraz bedzie latwiej...pozdrawiam
MajowaStokrotka
27 sierpnia 2013, 07:41Skończą się imprezki, będzie łatwiej się pilnować:)Wierzę w Ciebie:)
Tysiia
26 sierpnia 2013, 20:30Kiziu az mi sie nie chce wierzyc, ze to osiem kg wiecej niz rok temu. Wygladasz super jednak mam nadzieje, ze wrocisz do dawnych ukochanych cyferek. Tyle nad tym pracowalas. Buzki
LillAnn11
26 sierpnia 2013, 20:30no to działamy razem...ja też sie wzięłam za siebie:)
MyWorldAndMe
26 sierpnia 2013, 20:23Dziubasku jasne,że dasz radę!!!dałaś raz to dasz i drugi raz no!:)co to dla Ciebie!:D:**
Kacha32
26 sierpnia 2013, 20:15I tak odkładasz, bo impreza, bo to, bo tamto..... To nasze życie, zawsze jestesmy wystawione na jakies pokusy,imprezy, uroczystości, powroty z urlopów,itd, itp. Musimy nauczyc sie ODMAWIAC, także Kiziu trzymam kciuki za Ciebie, bo przy 48 kg wyglądałaś naprawdę najlepiej :))
Blama
26 sierpnia 2013, 19:54Ok trzymam cię za słowo.... dziś mi się udało - zero słodkiego..i ładne jedzonko, trzymam kciuki i za Ciebie :))