Wczorajsza waga 79, 2 a dzisiejsza juz 78,8kg... Co prawda w porownaniu z waga z poprzedniego TYG wrocilo 0,8kg, ale cos czulam ze to za duzo schudlam...no nic, jakos sie mocno nie przejelam. Z centymetrow wyszlo tu mniej i tam mniej. W sumie w ciagu 2miesiecy schudlam 3,5kg..powinno byc conajmniej podwojnie, ale lepiej w dol niz w gore.
Najbardziej mnie cieszy fakt, ze jak patrze na siebie to widze zmiany. Rano jak sie rozciagam I widze uda, ktore maja taking fajny ksztalt, take amuklejsze sie zrobily to tak mi sie milo robi. Wiec warto kontynuowac te moje wyciski na dywanie, choc wczoraaj nie dalam ready zrobic wszystkich powtorzen, ale za to dzis czuje miesnie I zanim siegne po jakies niedozwolone przekoski to sobie przypomnie ile mnie to kosztuje, a dywanowki to czasami nudza...no ale co tam.
Dieta na nowy tydzien bedzie 1500kcal, bo na 1200kcal I sie meczylam a I tak zadnych rezultayow nie bylo, bo ciagle dojadalam. Wrzucilo mi krewetki na nowy tydzien I sie zastanawiam czy juz he lubie czy jeszcze nie;) Zawsze moge sobie pozamieniac.
W czwartek bylam w hotelu na rozmowie o prace. Dzwonili do mojego Christiana najpierw, a on polecil mnie. Bylo Milo;) I na relaksie. Pierwsze co pytali, jak sobie zorganizuje opieke nad dzieckiem I czy potrfie zaladowac zmywarke. A najwazniejsze bylo czy mowie po niemiecku!!! To szczerze odpowiedzialam, ze na dzien dzisiejszy na pewno potrafie ich przywitac I zrobic check in, reszte musze odswiezyc.
Wszystko wyglada dosc dobrze: praca 12km od domu, godzina pracy rano 7.30-14.30, popoludniu 15.30-21.00, obiekt nieduzy, placa normalna, bo nie oczekuje nie wiadomo czego, podstawowa. Umowa na czas okreslony, luty- listopad. Ale to standart tutaj.
Problem w tym, ze ja nie umiem, a tak naprawde to boje sie jezdzic samochodem...moj Christian stwierdzil, ze bedzie mnie wozil do pracy, bo na autobusy nie ma co liczyc za bardzo...
A jak ja mam sie rozstac z moim kluseczkiem, ktory ciagle z Mamusia i na cycku jeszcze wisi.
Takie zaczynanie wszystkiego od dupy maryny...z drugiej strony juz sa 2lata jak nie pracuje, no i chyba czas najwyzszy any wrocic i zarobic co najmniej na macierzynskie;) znaczy kolejne, na drugie dziecko;) he he.
I ot takie to moje problemki.
Pozdrowka
Lolaki
6 grudnia 2014, 12:43Czuje doskonale o czym mowisz niunka ma dwa latka i dwa miesiace chcem wrocic powoli do pracy napoczatku zaczne od szescio miesiecznego kursu z dotacji europejskiej szesc miesiecy placa starczy na drugi porod ale jak mysle o zostawieniu niunki z dziedkiem na szesc siedem odz .codziennie to mnie sciska w dolku choc cyc w dzen juz opanowany troche z rana i wieczorkiem jest dalej obecnny .Achhhhhhh
kingoje82
6 grudnia 2014, 14:01U nas tez cyc tylko rank, wieczorem, ale i ostatnio w nocy tez bo zabki ida I lubi sobie pocmokac.... Mam nadzieje ze rozwiazania tych problemikow nadejda szybko:)
Nienia87
6 grudnia 2014, 10:32Zgadza się najważniejsze że waga nie rośnie a każdy spadek powinnien cieszyć :-). Życzę Ci kochana jak najwięcej spadków :-* .Oby praca Cię zadowalala :-)