Od ostatniego wpisu proboje zrobic kolejny a tu dni uciekaja.
Duzo, znow duzo sie dzieje! Tyle nowych spraw, a ja oczywiscie duzo nie rozumiem. Ucze sie, poznaje, zagladam, slucham, udaje ze rozumiem ;) hehe "si capishi tutto" ;)
Kabel do aparatu dalej nie odnaleziny, zreszta mam wrazenie, ze dalej nie wiem gdzie co jest. Brak organizcji, ot co jest!
Jutro elektryk podlaczy nam lampy. Jutro jedziemy do tesciow, 3 h drogi, wloskie autostrady, 17letni samochod, pelen bagaznik... bede sie mocno trzymac drzwi i pasow ;).
Dietkowo... coz... zaczynam dobrze, koncze tragicznie .... i proboje walczyc, a pozniej o tym zapominam....dupa wolowa...
Zmykam sie kapac, jutro znow sniadanie w carletti.
Pozdrowka,
DZIEKUJE ZA KOMENTARZE I ZAGLADANIE DO MNIE.
SLE WAM WŁOSKIEGO SŁONCA TROCHE, A CO TAM TROCHE DUŻO, DUŻO, DUŻO :D :D
anilewee
9 września 2010, 07:56u mnie podobnie zaczyna się ok, a jak przychodzi coraz późniejsza pora dnia to i coraz gorzej jest:/ no i czekam na opis przebiegu wizytu u teściów heh;) i koniecznie daaaj tego słonka!!