Właśnie czekamy w domu na busa, co zabiera nasze wszystkie szpargały. Oj nazbierało się tego. Teraz, co najmniej 2h ładowania. Sofa, lodówka, pralka, szafy, a do tego chyba z 25 różniej wielkości kartonów i 3 torby podróżne. ALe to tak na marginesie podałam ;) hihihi
Dietuje dieta tłuszczową (czyli objadam się). Zjadaliśmy to co było w lodówce. Wczoraj przepyszny take away z Gangesa - hinduskie pyszne jedzonko, najlepsze w Londynie!
Może dziś trochę potracę kalorii przy ładowaniu i noszeniu, choć pewnie trzeba się wybrać gdzieś na kolację.
Jutro już rano lecimy do Włoch. Najpierw do Werony odebrać samochód, a na drugi dzien 400km jazdy i jestemy w Montepulciano! :)
Najepsze jest to, że tu w Londynie jest już praktycznie jesień, a tam jeszcze środek lata. Może jeszcze się opalę trochę :).
Oj, wielka zmiana mnie czeka, ale jestem pełna entuzjazmu i podekscytowana. Martiwę się też, ale w moim przypadku to normalne ;).
Będę was informować na bierząco, a was teraz zapraszam to zapoznania się z pięknym Montepulciano w Toscanii.
Oto miejsca, w których będziemy pracować:
ZAPRASZAM!
Miłego dnia!
agnes315
24 sierpnia 2010, 17:02za mój idiotyczny wpis, chciałam napisać komentarz i najpierw wstawiło mi jako autora zupełnie inny nick i nie dało się przełączyć na mój, a potem wogóle już nic nie mogłam dodać. W każdym razie chciałam Ci życzyć wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, chociaż to nie ślub, ale też ważna życiowa zmiana... Powodzenia
anilewee
24 sierpnia 2010, 16:25noo kochana przejżałam tak te str. i piękne miejsca!:) będziecie, jak lordy pracować hehe;P
agnes315
24 sierpnia 2010, 14:52coś się pochrzaniło z tą Vitalią, nie jestem żadna Avika87 o co tu chodzi?