Moje obżarsto zeszłego tygodnia nie miało granic... nawet nagadałam swojemu chłopcu, że ma mi pomóc w odchudzaniu, a po dwóch godzinach zajadałam się jego pyszna pizza.. cienka była, ale miała dużo jednak węglowodanów, a to na wieczór jednak nie jest najepszy składnik odżywczy.
Znów się ważyłam 4 razy chyba. Ostateczna waga wyniosła 80.8 wiec taka wpisalam. Z pomiarami troche gorzej, ale tylko dlatego, ze nic nie cwicze.
Oj trzeba sie wziasc za siebie i naprawde wrocic na dobre tory.
Kinga!!! Do dziela!!
italijka
19 czerwca 2010, 09:45ja walczę :)))) i Tobie też ducha walecznego życzę:))))
malapasha
18 czerwca 2010, 17:33nie jest zle jesli nie tyjesz,a co do obzarstwa to wiem cos o tym. tez ostatnio jadlam pizze,ktora sama zrobilam,ale byla z maki wieloziarnistej,a spaghetti zrobilam z brazowym makaronem. efekt - 1kg mniej przez tydzien. mozna jesc tylko trzeba zwracac uwage co sie je. pozdrawiam
paskudztwoo
18 czerwca 2010, 14:55no to do dzieła!!
ar1es1
18 czerwca 2010, 13:24trzeba odpoczac od diety a takie"obzarstwo"jakby podkrecilo metabolizm.Wiem,bo ja tez pofolgowalam z tlustym jedzeniem troche a kg na minusie za ten tydzien.Ale niewazne jak,grunt,ze ubywa,hehe.Buzka wielka!
CrazyBee
18 czerwca 2010, 12:39Świetnie Ci idzie dietka,7 już wygląda zza krzaka!Oby tak dalej,trzymam za Ciebie kciuki!:)Pozdrawiam!:*