Wczoraj sporo zawaliłam jeżeli chodzi o dietę. Wcale nie miałam ochoty o tym tutaj pisać, ale po co mam siebie samą okłamywać? Ten pamiętnik jest głównie dla mnie - żebym mogła w przyszłości go przejrzeć i zobaczyć ile już za mną. A więc tak. Zawaliłam. Byłam tak zmęczona przedwczoraj wieczorem,że nie zrobiłam sobie jedzenia do pracy, a rano o 4 jedzenie to ostatnia rzecz o której myślę. Więc stało się. Wstyd mi, wiem tez,że to nie ostatni raz kiedy to się stało, ale podnoszę głowę i z usmiechem idę do przodu. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem,
Dzisiaj za to staram się wrócić do bycia "grzeczną". Łatwiej mi było co prawda niż ostatnio, ponieważ miałam wolne, ale jednak. Nie mogę się przecież poddać przez jeden nieudany dzień.
Tak więc dzisiaj zaczęłam typowo od serka wiejskiego z miodem, słonecznikiem,migdałami i - z braku laku - rodzynkami. Do tego kromka chleba wieloziarnistego z szynką z indyka i herbata miętowa.
Na drugie śniadanie zrobiłam sobie przepyszne smoothie z banana i szpinaku.
Co dalej jeszcze nie wiem, ale na obiad zapewne jajko sadzone z ryżem brązowym i warzywami - zapewne ogórkami lub cukinią, bo tego mam pod dostatkiem, a na kolację jakiś pyszny omlet.
Również skończył mi się okres - jej! - więc dzisiaj zamierzam dodać poza ćwiczeniami Mel B. cardio ćwiczenia na brzuch od xHit exercises. Trzymajcie za mnie kciuki, a ja trzymam za Was
Życzę wszystkim miłego dzionka!