zupka właśnie się gotuje: wrzuciłam całą sałatę zieloną, 3 cebulki malutkie, 1 marchewkę, 2 kartofelki, kawałek mięsa czerwonego, gotuję to bez soli, aby mięso zmiękło, a jak już będzie ok, to dodam vegety itd, dla smaku.
Na kolację zjadłam, a raczej wypiłam rozwodnioną wczorajszą, zmiksowaną zupkę oraz pół szklanki koktajlu z jogurtu, sezamu i wody... i słodzika...
dzisiaj pochodziłam sobie porządnie, raz weszłam na 4 pietro w wielkim sklepie, a potem 1 piętrowe schody :) idzie mi ok, gdyby nie fakt, że na dworzu było zimno i wiało siarczyście, a ja byłam spocona jak kot po deszczu... Nic dzisiaj nie kupiłam... Mama przysłała mi trochę kasy, ale jak się okazało to na nic mi w sumie nie starczy, i tak będę musiała się zapożyczyć, bo wyobraźcie sobie w chwili, gdy wychodziłam z domu, aby odebrać te pieniądze, na wejściu zobaczyłam rachunek za prąd 364 euro.......i o mało nie oszalałam.... No ale, jakoś trzeba ten problem rozwiązać, więc postanowiłam , ze na razie ten rachunek zostawię, bo do maja jest data, by go spłacić, więc pieniądze przeznaczę na mieszkanie i zakupy na dietę, a potem się pomysli o reszcie.....
mam problem, wczoraj dotarło do mnie, że moja szafa mogłaby nazywać sie najbardziej pustą szafą świata.... te kilka ubrań, z powodu tego wieloletniego kryzysu finansowego, które wisi w niej, to albo rzeczy za małe, za ciasne, alebo za bardzo zepsute, rozciągnięte i nienadające się do wyjścia na zewnątrz... wczoraj kupiłam jedną bluzkę na sobotę, dałam 13 euro, ale jestem zadowolona, bo przymierzyłam ją i leżała super :) , kupiłam również taką bluzko-kurteczkę, ale na kiedyś, jak schudnę ze 20 kilo.... poza tym cała reszta musi zostać wyrzucona, choć na razie nie wyrzucam, bo mam na mysli fakt, że kryzys nadal trwa, tak więc... niby w nich już nie wyjdę, ale jeszcze ich nie wyrzucam.... codziennie na spacerze postaram sie wypatrzeć jakieś fajne przeceny, i jak znajdę coś tańszego, po 5 czy 7 euro to kupię, bo w końcu i na lekcje w czymś muszę chodzić, i za 3 tygodnie do pracy w czymś muszę iść.... i w ogóle nawet na randkę chcąc wyjsć, to też trzeba mieć najpierw co na siebie założyć... dlatego długo odmawiałam randek, nie pamiętam ile, ale jakby sie wczytać w mój pamiętnik, to znajdzie sie kiedy ostatni raz wyszłam z facetem na kawę.... nawet faceta nie mam już spory kawałek czasu, tylko dlatego. ze nie mam co na siebie założyc. wiem, że znajdzie się ktoś kto zażartuje, że dla faceta to trzeba coś zdjąć :) no ale przecież nie zdejmuje sie rzeczy tak od razu, kilka spotkań musi być ładnie ubranych, aby ten facet się zechciał zainteresować, nie tak? :) żarty ząrtami, ale to naprawdę wstyd iść na randkę i nie móc zdjąć kurtki, ponieważ bluzka niezbyt wygląda.... lepiej nie iść.... no dobra!!!!!!!!! koniec mojego dzisiejszego marudzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a wy co porabiacie i jakie są wasze rozmyślania?????????????????
luna220
1 lutego 2014, 11:55chudniesz, więc za małe rzeczy będą na Ciebie dobre za jakiś czas. Marudzisz, że nie masz na światło a kupujesz za małą kurteczkę na zaś...co moim zdaniem jest stratą pieniędzy. Świetnie planujesz dzień, zaplanuj więc swoją szafe. Jesteś osobą otwartą na wszelkie rękodzieło, może coś z Twoich ciuszków da się przerobić? Moim zdaniem, kupowanie teraz ciuchów nie ma sensu, albo kupuj takie które da się troszkę regulować, aby pasowały jak schudniesz 5 czy 10 kg.
mefisto56
1 lutego 2014, 09:40Witaj !!! Z szafy możesz wyrzucić te rzeczy, które jak twierdzisz nie nadają się do ubrania z powodu starości !!! Te mniejsze, będą juz niedługo dla Ciebie dobre !!! Na nowe zakupy przyjdzie czas, kiedy dojdziesz do normalnej wagi !!! Wszystko wróci do nórmy i Twoje życie osobiste także !!! Tego Ci życzę i serdeczniepozdrawiam. Krystyna
joluniaa
1 lutego 2014, 04:44jak schudniesz to sie ladnie ubierzesz i facet sie znajdzie,wiec nie marudz...bedzie dobrze
tluscioszkowaania
1 lutego 2014, 00:15Gratuluję spadku. Ja szafem mam pełną, ale połowa ubrań się nie nadaje albo sie mi nie podoba już :P
Monika3030
31 stycznia 2014, 22:14Gratuluję spadku :) U mnie w szafie też nie ciekawie. Zawsze mam plany, że jak będę miała fajniejszą figurę to jakieś fajne ciuszki sobie kupię :)
DorotaO35
31 stycznia 2014, 21:28U mnie szafa też świeci pustkami , kupuję dopiero jak już muszę , bo przecież poco teraz dużo kupować jak zaraz wszystko będzie na mnie wisiało jak ( schudnę ) , mam natomiast dużo rzeczy które są na mnie za ciasne i czekają na swoją kolej ;)
butterflyyyyy
31 stycznia 2014, 20:29Mi cały czas szkoda bo myśle, że schudnę to kupie sobie wszystko... Ale kupuję w końcu to tu, to tam i wszystko mam z innej parai w tej szafie :/ ehh z babami...
grrendel
31 stycznia 2014, 20:08Ach, moja szafa też nie wygląda za dobrze :( szczególnie jeśli chodzi o ten okres, zimowy. Mało mam ciepłych ubrań. Strasznie mało. Wciąż marznę. Ale na takiego grubaska ciężko coś dostać. I głównie zaopatruję się w sklepach z używaną odzieżą...