Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Źle się czuję w swoim ciele, nie mam siły i energii, dlatego na zdrowo i sportowo muszę zgubić duuużo kilogramów.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9036
Komentarzy: 108
Założony: 13 lutego 2013
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
justynaa5104

kobieta, 32 lat, Szczecin

164 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Ostatnio nie mam siły ćwiczyć. Ważę ponad 67 kg. 

Odwiedził mnie wczoraj właściciel stancji i mam się wyprowadzić do końca miesiąca, bo sprzedał mieszkanie. I co mam zrobić? U mnie w mieście nie ma na dzień dzisiejszy żadnego mieszkania do wynajęcia. Mam dosyć przeprowadzek. Nie dość, że jestem w pracy od rana do wieczora, prawie nie mam wolnego to jeszcze to..

Gdyby mój luby nie popełnił takich błędów, to pewnie mielibyśmy swój mały ciepły kącik, a tak będzie wieczna tułaczka, jak cyganie. Mam dosyć takiego bycia niebycia.

Wielką radość sprawia mi moja córcia, jest radosna, nie nosi już pampersów a w sierpniu kończy 2 latka. Jest śliczna i mówi MOJA MAMA KOCHANA;)

Albo jak się wywróci to mówi MAMA ALA BAM NA PUPĘ I BOLI. CAŁUJ TERAZ PUPę;)

Nie wiem gdzie się podzieję jak nic nie znajdę, nie chcę wylądować u mamy nawet na kilka dni, bo ona żyje w wiecznym chaosie i zagraceniu czego ja nie cierpię. Macie jakieś rady?

13 czerwca 2016 , Skomentuj

Plany weekendowe zrealizowane, a na wadze wczoraj pojawiło się 10 kg mniej. Niestety już w tym tyg @ i długo takiej wagi nie zobacze, ale to już coś i będę trzymać fason;) W weekend przebiegłam 19,5 km i dało mi to w kość nie o tyle, że większy dystans, tylko że trasa całkiem trudna, górki i doliny;)

Dziś mam dzień przerwy od treningu, mam zamiar wcześniej położyć się spać i trochę dojść do siebie, bo jestem zmęczona. 

Ach ja się zmieniam, ale moje życie mało. W weekend byłam u znajomych, którzy mają pół roczną córkę. Zaś moja ma 2 lata w sierpniu. Stwierdziłam, że nie chcę mięć więcej dzieci, nie mam na to siły. Poza tym chciałabym coś jeszcze osiągnąć. Coś takiego, żeby ludzie mnie kojarzyli, np osiągnięcia w zawodach, zostanie nauczycielką itp. Zazdroszczę koleżance, która w zeszłym roku założyła gab dietetyczny i fitness w małej miejscowości i na swoją stronę daje dużo metamorfoz swoich podopiecznych. W weekend miała 25 urodziny, które super spędziła, przyszło do niej dużo klientek z prezentami, balonami tortem i szampanem i była taka szczęśliwa. Ja też bym chciała tak się poczuć. Do tej pory tylko zaglądałam na tel, czy ktoś się nie pomylił i przez przypadek nie napisał mi sms z życzeniami, bo nawet nikt nie zadzwonił i nie przyszedł.

Ale postanowiłam, że ten rok nie musi być taki sam! Nie jestem złym człowiekiem, zawsze jak ktoś poprosi to pomogę, każdemu służę wiedzą, radą, ale nie jestem lubiana. Każdy teraz tylko liczy kase, nikt nie ma czasu się spotkać albo nie chcą. Mam tylko siebie, swoją córkę i partnera, który wywalił moje życie do góry nogami, który przede mną wszystko ukrywa i kłamie. W zeszłym roku znalazłam dokumenty, z których dowiedziałam się, że przegrał cały mój majątek, który dostałam po śmierci rodzica i mieliśmy to na mieszkanie, a dodatkowo ma kredyt do 2020 r po 700 zł miesięcznie rata.... Mój świat się zawalił, zaczął pić a mimo to jestem z nim.. Ale czuję, że coraz mniej go kocham, zawiódł mnie, dodatkowo wszystko jest dla niego nieosiągalne. Trudność mu sprawia zrobienie prawa jazdy, naprawy domowe, bo wszystko jest niemożliwe do zrobienia. 

Teraz sama podejmuję decyzję, bo z jego nastawieniem, gdybym się go posłuchała, nie miałabym ani 500 plus, ani żadnych innych dochodów, które pozwolą nam przeżyć, " nie składaj i nie rób, bo tylko się na chodzisz a i tak nic nie dostaniesz". Nie lubię tego nastawienie, bo na mnie też to negatywnie działa i robię się bierna. Chcę zmienić swoje życie, nie chcę tylko być chcę coś osiągnąć, coś mieć...

10 czerwca 2016 , Komentarze (4)

Tak więc dziś po pracy planuje trening, także jutro i w sobote, ale jako cel ustanawiam sobie zwiększenie dystansu. Mam taką malowniczą prostą w lesie, wyjdzie około 7 km.

W sobotę po pracy i w niedz pojadę nad jezioro, jeżeli pogoda dopisze i będę się opalać i pływać. Mam też w zamiarze załatwienie i przygotowanie spraw papierkowych i posprzątanie chałupy.

Dziś na wadze niewiele ponad 68 ale mam nadzieję, że przez weekend trochę spale kalorii;)

Za tydzień będę już nad morzem, nie mogę się doczekać. Nie będę musiała stresować się obowiązkami a i pojem sobie trochę smakołyków z grilla. Mam zamiar 3 dni porządnie nad morzem potrenować i niech moje nogi trochę się wzmocnią biegając po piasku!

Życzę miłego weekendu wszystkim!

8 czerwca 2016 , Komentarze (7)

Dzisiaj rano ważąc się widziałam na wadze 67...a w ostatniej sek pojawiło się równiutkie 68. Jestem bardzo zadowolona, że nadal leci w dół, ale szczerze to mam już straszny niedosyt i czekam na 67!! Ale czuje, że jest niedaleko i zobaczę ją do końca tygodnia;)

Poza tym dalej pale, bo w weekend miałam nieprzyjemne sytuacje... Ale nie chcę o tym pisać.

W następny weekend jadę nad morze, więc buty biegowe biorę ze sobą może uda mi się pobiegać po plaży;)

3 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Co się dzieje? Zaczęłam detoks a wczoraj mam przyszła z lodami a dziś szefowa kazała jeść ciasto. Kurde bele wszystko na przekór. No nic będę robiła jak dotychczas, Jem zdrowo, swoje musli, sałatki, ryby, drób ale soki surówki chętnie będę szykować.

Stwierdziłam, że może dłużej, ale bezpieczniej będzie schodzić z wagi jak dotychczas, tym bardziej, że wczoraj byłam wykończona po południu. 

To tyle, pozdrawiam!;)

2 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Zaczęłam wczoraj detoks owocowo-warzywny, było ok, poszłam na trening, nie czuję się źle. 

A dzisiaj odwiedziłam mnie mama w pracy z dwoma wielkimi lodami na dzień dziecka! Byłam taka zła...No ale zjadłam połowę. No nic, zdarzyło się jakby sobie poszła to bym wyrzuciła, ale niestety została i musiałam zjeść, czułam się po nim słabo i niedobrze, bo odmawiam sobie słodyczy- tzn. nie potrzebuje ich jeść. 

NIE PALE OD 2 DNI!! Mam tabletki tabex, biorę jedną dziennie bo zapominam, ale nie mam papierosów i nie pale.

Znowu był spadek Wczoraj 69,2-> 68,6 dzisiaj;)

Wszyscy mi mówią, że jak będę tak szybko chudła to będę miała efekt jojo-> ja nie odchudzam się po to żeby schudnąć i dać sobie spokój. Ja najpierw chcę schudnąć, żeby w swoim życiu jeszcze coś osiągnąć, chociażby przebiec kilka maratonów. Każdy powinien zająć się swoimi sprawami a mnie zostawić samej sobie, bo nikogo się nie słucham, nie proszę o rady (oprócz was) więc niech się nawet nie pytają jak mają mnie krytykować.

Np. moja babcia: Jedz te naleśniki bo jesteś kierowcą, a jak nie będziesz jadła to spowodujesz wypadek. I nie dociera do niej jak mówię, że nie jestem głodna a zjem jak wrócę do domu (czyli według ustalonych godzin posiłku). 

Mam nowe dresy- legginsy, spodenki i top, które wzięłam od mamy bo na siostre są za duże, więc może zrobie sobie zdjęcie. Ale od mamy musze odkupić koszt 200 zł....Musiałabym spłacać to 4 miesiące więc zastanawim się czy brać. Mam ochote na nowe buty do biegania nike air zoom pegasus 32 najtaniej za 230 około znalazłam na necie. Potrzebuje jeszcze sandałów do sukienek na lato i tu nasuwa się pyatanie, dlaczego jest tak ciężko, że trzeba wszystko kalkulować, żeby sobie na coś pozwolić... A nie tylko ja mam potrzeby materialne w domu. W ogóle trochę mi wstyd bo mała dostała kieszonkowe na dzień dziecka, a ja się cieszę, że mamy na jedzenie do wypłaty, choć to tylko 30 zł...

31 maja 2016 , Komentarze (4)

Więc dzisiaj ostatni dzień maja. W ciągu 2 miesięcy ubyło mnie 7,6 kg.

Jestem zadowolona, ale mam mega niedosyt. Założyłam sobie, że chcę schudnąć do 65 kg do sierpnia, ponieważ idę na wesele. Dobrze byłoby się jakoś zaprezentować.

Już lepiej wyglądam, chodzę w sukienkach, niestety majteczki modelujące są moją nieodłączną częścią bielizny, ponieważ brzuszek po ciąży jeszcze wisi u dołu. 

Zaczęłam biegać i pokonuję 4 km bez bólu ścięgna achillesa, bieganie sprawiam mi przyjemność. Daje sobie wolne 2-3 razy w tygodniu na odpoczynek.

Nie powiem, że trzymam się wzorowo, oczywiście jest grill- jem kiełbaski, jest weekend gotujemy smaczny obiad czy robimy pizze, byłam w odwiedzinach skusiłam się na ciastko czy lody.

Bardzo chciałabym przestać palić papierosy, jednak nie mam w sobie takiej motywacji, która sprawiłaby, żebym przestała się truć. I tu proszę was o rady co spowodowało, że przestaliście palić......

Mam zamiar rozpocząć detoks owocowo warzywny, jednak potrzebowałabym się do tego przygotować, bo nie mam pomysłu na menu. Chciałam zacząć od jutra, myślałam o sokach Jabłkowo-marchewkowych, kalarepie i gotowanych burakach a z kolejnymi dniami uczyć się gotować obiadki. Dieta ta nie jest droga, nie wymaga dużych przygotowań, ważenia- ale papierosy tu jedyny minus. 

30 maja 2016 , Komentarze (3)

Swoją przygodę rozpoczęłam tuż po Wielkanocy kiedy babcia powiedziała mi, że mam taki brzuch jak w ciąży z pięcioraczkami. Troszkę mnie to zabolało i dało kopa, bo powiedziała to bezpośrednio przy całej rodzinie. Dodała, że niedługo będę wyglądać jak moja matka (110 kg). No więc na dzień dzisiejszy 68,9. Do pozbycia się nadwagi zostało 5 kg. 

Plusy:

- przebiegnę 4 km bez problemu, oczywiście porządna rozgrzewka przed (aby zapobiec nawracającej kontuzji) i różnorakie ćwiczenia "gimnastyka dla leniwych w domu"

- zmieściłam się w jeansy sprzed ciąży

- od chrzestnej dostałam w kwietniu worek eleganckich ubrań, które są na nią za małe. Na mnie też były a dzisiaj przyszłam do pracy w sukience w kwiatki i katankę jeansową

- coraz bardziej jestem zmotywowana, bo w sierpniu jest wesele i mam ochotę mega się wystroić i bawić do białego rana;)

- są już tacy, którzy mówią już że ładnie schudłam i ile to już na liczniku

- mam motywacje, żeby zacząć zainspirowana przez Veege detoks owocowo- warzywny, ponieważ chciałabym się pozbyć trądziku, rozdwajających paznokci i problemów z koncentracją i pamięcią, mam TOTALNĄ SKLEROZĘ- często zapominam telefonu i portfela z pracy!

- mam straszną ochotę na sex, czego po ciąży nie było, ze względu na to, że ciągle byłam zmęczona

- kłócę się o swoje, np. że jak luby nie mógł pamiętać, że chciałam iść biegać, albo że nie jem smażonego i czego on smaży mi gołąbka, i tego typu pierdoły, które zaczynają dla mnie "coś" znaczyć

- zauważam więcej pozytywów, cieszę się z towarzystwa z moim dzieckiem, zostawiłam dwa kierunki studiów, bo ze względu na podjęcie pracy i przepisania się na zaoczne nie stać mnie na nie było, ale przestałam się tym przejmować.

- ustawiłam sobie na polarze zegarku odliczanie do biegów papieskich na 10 km w rodzinnym mieście i chciałabym tam wystartować, co ostatnio wydarzyło się z 7 lat temu.

Minusy:

- czas dalej ucieka przez palce, ja w tym roku kończę 25 lat a nic super oprócz dziecka się nie wydarzyło. Wczoraj wykrzyczałam lubemu, że mam dosyć tego tkwienia w długach, i takiego nic nie dziania się i jeżeli on tez nie zacznie coś robić ze sobą (chociaż biegać- jak trenował to mógł góry przenosić, same pozytywy), to chyba nasz związek nie ma sensu. Najlepiej wieczorem usiąść i pić piwo, a jak widzę ten wypity ryj to wzrasta we mnie nienawiść do takiego stopnia, że szkoda gadać. Nic lepszego go nie spotka, więc mógłby zacząć korzystać z tego co ma dostępne. Kiedyś non stop jeździliśmy po zawodach, poznawaliśmy nowych ludzi i było super. A teraz nikt nas nie zaprasza na imprezy, bo on ma w sobie taki żal (chyba za zbyt małą ilość pieniędzy i wolnego czasu), że zaraz zaczynamy się kłócić, że tylko noże dać.. Frustruje mnie to, że 10 lat prawie ze sobą a my nawet narzeczeństwem nie jesteśmy. A im bardziej "tkwimy" tym bardziej oddalamy się od siebie.

No i tyle moich wywodów.

25 maja 2016 , Komentarze (1)

Jestem tuż tuż po @, od poniedziałku ładnie ćwiczę i jem, więc waga dziś nagrodziła mnie wynikiem 69,5. Jutro planujemy grilla i spędzenie rodzinnego popołudnia;) A po południu pójdę pobiegać. Ostatnio noszę się w spódniczkach co mojemu się bardzo podoba. A mnie przynajmniej nie jest tak gorąco.

20 maja 2016 , Komentarze (2)

Nieodparta ochota na loda wczoraj wieczorem zwiastowała nadejście miesiączki. Tak więc wszystko pozostaje jak dawniej, a my dalej lecimy z odchudzaniem. Nie ważę się przez tydzień, bo będę chodzić smutna jak waga wzrośnie. Dzisiaj poćwiczymy w domu "gimnastykę dla leniwych" a kolejne 3 dni będą biegowe. 

Nie wiedziałam, że gdy podejmę pracę to będę taka sfrustrowana. Wstaję o 6, razem z narzeczonym gotujemy posiłki na cały dzień, jedziemy do pracy, pracę kończę o 17:30 , odbieram dziecko od babci, 2 godziny czekam na mojego, żeby wrócić razem do domu bo mieszkamy daleko od centrum (4 km), w domu robię kolację, karmię mała, kąpie i idziemy spać. Nie miałam wolnego od dwóch miesięcy, moja córka ma 20 miesięcy a jest mi strasznie smutno, że nie mogę z nią dłużej pobyć, nie mam kiedy jej wychować a mimo to i tak nie wystarcza pieniędzy do końca miesiąca. I tak w kółko. Wolne mam tylko niedziele a moje mieszkanie jest tak nieogarnięte, bo nawet nie ma kiedy posprzątać. Mam powoli tego dosyć, czemu my młodzi musimy się tak poświęcać dla pracy, żeby przeżyć a rodzina jest na dalszym planie i nie mamy czasu dla bliskich....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.