...co stać się musiało.
Waga wskazała ostatnio 71,8 kg.
Moja motywacja zatopiła się gdzieś w zwałach tłuszczu.
Najdziwniejsze jest to, że ja nie widzę po sobie za bardzo tych kilogramów. W ciuchy też dalej się mieszczę.
Ale Niemąż nie kłamie. On widzi. Inni pewnie też.
Nie wiem, co robić. Im bardziej mi smutno, że przytyłam, tym bardziej zajadam te emocje i grubnę dalej.
Nie czuję mocy.
Jutro już 1 kwietnia. 165 dni do urlopu. Wieloryby w Grecji? Czy tak nazwiemy swój album ze zdjęciami?
JAK SPIĄĆ DUPĘ..?!
gruba.olsi
1 kwietnia 2017, 09:16Uwaga radzę! W takich chwilach należy: 1. Nabyć drogą kupna butelkę wody mineralnej niesmakowej 2. Iść na długi spacer i przemyśleć życie ;) Dobre strony: spalisz kalorie na spacerze, opijesz się wody, przemyślisz życie ;) NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ :*
zakrecona_zona
31 marca 2017, 15:26ja mam tak samo, nie widzę żebym przytyła jakoś dużo, ciuchy dalej dobre, a jednak mąż zauważył że ostatnio dupsko urosło. więc spina i czas na zmiany. powodzenia :*
angelisia69
31 marca 2017, 14:28przewartosciowac priorytety albo sie żre jak .... albo sie je zeby zapewnic sobie podaz energii,skladnikow i przy okazji utrzymuje zdrowa figure badz chudnie.Szczerze czy ŻARCIE jest najwazniejsze dla ciebie?nie ma innych rozrywek/odstresowywaczy itp? moze ODDZIEL sie skutecznie od jedzenia,mysl sobie ze kazdy kolejny kawalek czekolady czy nawet nadprogramowa kanapka to kolejna faldka tluszczu ktora cie zalewa.Takim tempem to Moby Dick bedziesz,pomysl czy warto?Dziewczyno mlodaś ty-ogarnij sie!!!
j.lisicka
31 marca 2017, 15:22Wieloryby są całkiem sympatyczne ;) Jedzenie jest najłatwiejszym odstresowywaczem, dostępnym na wyciągnięcie ręki. Nie jest łatwo z tym wygrać, niestety nawet nie wiem czy chcę z tym wygrać. Nie każdy ma silną głowę ;)
snowflake_88
31 marca 2017, 14:27Zależy co Cię zawsze motywowało. Mnie na przykład złe wyniki badań albo pójście na zakupy. Nie ma to jak obejrzeć się z każdej strony w tych okropnych lustrach w H&M, w beznadziejnym, podkreślającym wszystkie niedoskonałości ciała oświetleniu. Jak jeszcze doda się do tego załamanie się tym, że już się nie mieści w swój stary rozmiar ciuchów to już w ogóle, motywacja poziom hard :D
j.lisicka
31 marca 2017, 14:59I tu jest ból, bo może w C&A wyglądałam paskudnie, ale w swoim prywatnym lustrze jest całkiem nieźle xD A w ciuchy właśnie nadal się mieszczę bez problemu xD No, może stanik zaczyna być problematyczny ;)