Jutro planowane ważenie, a ja nie mogę pohamować paszczy... Zarówno w czwartek, jaki i wczoraj jadłam nie dość, że nieregularnie - to jest pomijałam posiłki, jadłam jak mi przyszła ochota, co godzinę albo cztery, to jeszcze wrzucałam w siebie cukierki Celebrities i krówki z Wawelu Albo na kolację: dwa tosty z jajkami sadzonymi, makrela, ananas Jak tak mogę, traktować żołądek jak jakiś śmietnik. Miałam też problemy z wypiciem odpowiedniej ilości płynów I oczywiście nic nie ćwiczyłam.
Piątek był poprawny, bo byłam w pracy, tam jem grzecznie Jedyne co mogę sobie zarzucić, to, że za późno wstałam, w związku z czym śniadanie zrobiłam, ale nie zdążyłam go zjeść przed wizytą u dentysty; a potem wiadomo "proszę nie jeść, nie pić przez 1,5 h"... i mój rozkład posiłków z 8-11-14-17-20 zmienił się na 11-14-17-20 - i tu miałam już zakończyć, ale tak mi słabo było, że o 23 zjadłam jeszcze...
Dzisiaj staram się opanować, na razie zjadłam owsiankę, wypiłam dwa kubki czystej wody i szklankę wody z miodem i octem jabłkowym Za pół godziny smoothie z grejpfruta, pół awokado, soku pomarańczowego i truskawek. Potem pewnie naleśnik z piersią kurczaka i warzywami. I się zobaczy.
Edit: ten naleśnik był przepyszny!
virginia87
1 kwietnia 2014, 11:57fajny ten nalesnik :) chyba sama musze sobie takie wykombinować bo już mi się nudzą typowe obiady :)