... bo nie ma co tu kryć, diety nie trzymam, wysiłku dodatkowego brak, a obżarstwo jak było tak jest.
Kochane dziś waga pokazała 115,4kg wiem masakryczmie dużo,nawet nie wiem jak się do takiego stanu doprowadziłam. Kiedyś ważyłam fajne 85kg (co prawda było to na krótko,ale czułam się świetnie), później waga rosła małymi gramami, obiecałam sobie że nigdy nie przekroczę 100kg, a w tej chwili to ja już przekroczyłam 115kg :(
Moja największa waga jaką miałam to było około 119kg.
Źle się czuję sama ze sobą, nie jestem już taka sprawna,boli kręgosłup,kolana,nogi opuchnięte, żylaki. Mam lenia,nic mi się nie chce, myślałam brak energii, tak więc jadłam, a to po prostu nie to paliwo.
Piszę to wszystko, nie dla Was, a dla siebie, aby sobie publicznie uświadomić, że ja pomału siebie zabijam. Torturuję swoje ciało nadmiarem kilogramów.
Chcę to zmienić po raz tysięczny, jestem jeszcze młoda, moje życie może jeszcze być piękne. Ja jeszcze mogę być zdrowa i piękna. Mogę być szczęśliwa, muszę tylko zacząć wprowadzać dobre zmiany, tu i teraz,zaraz,natychmiast.
Dziś źle spałam, obudziłam się z bólem głowy (coś często mnie boli) wypiłam jak to zawsze mam w zwyczaju, kubek letniej wody z miodem i cytryną. Na śniadanie solidny kawał arbuza, tak arbuza, chciałam się pozbyć nadmiaru wody z mojego ciała. Na obiad zjem pierogi z kapustą i pieczarkami.
Będę walczyć! Walczę!
Monika123kg
21 sierpnia 2017, 20:36Dopóki walczysz - jesteś wygrana . Życzę powodzenia w dalszej walce :)
klaudiaankakk
21 sierpnia 2017, 20:14Działaj. Teraz albo nigdy!dasz radę, tysiące daje radę!
bialapapryka
21 sierpnia 2017, 14:43Wracaj na dobre tory!!!
.Wiecznie.Gruba.
21 sierpnia 2017, 12:55Samo się nie zmieni. Że to wszystko wywalisz z siebie nie staniesz się chudsza. Musisz z chwili na chwile zmienić wszystko. Nie od poniedziałku, nie od jutra.... od już!
NowaJaPoPorodzie25
21 sierpnia 2017, 12:37Walcz Kochana bo naprawdę warto... Gdybym ja siebie zaniedbana po porodzie i nierobila NIC wazyla bym dzisiaj pewnie 100 kg z wymówka pt "przecież jestem po porodzie" a z reguły po porodzie się tyje i kropka. Guzik prawda. To jedynie łatwe wytłumaczenie. Aktualnie mam wagę sprzed ciąży choć jest to dalej NADWAGA. Walczę o najszczuplejsza siebie jakiej mąż mnie nie widział a jakiej ja siebie nie pamiętam. Kochana zapraszam do odwiedzania mojego pamiętnika i wspólnego motywowania:-*:*:* p.s. Pomysl ze do Świąt możesz spokojnie mieć już dwucyfrową wagę 99 :))
VITALIJKA1986
21 sierpnia 2017, 12:34Smutne jest co co piszesz............Walcz kochana walcz o siebie! <3
nika2002
21 sierpnia 2017, 12:27Hej, każda z nas tu upada. Dlatego jesteśmy w grupie i trzymamy się razem. Ja też kolejny raz zaczynam od początku. Już nawet nie liczę który to raz. Ale postanowiłam robić metodę małych kroków. Ustalam sobie cele na 5 kg spadku. Jak uda się to zmieniam pasek na kolejne -5 kg. Bo jak widziałam do zrzutu 25 kg to mnie to nie motywowało. Pozdrawiam serdecznie i głowa do góry. I jeszcze jedno - ruszamy się. Jak tylko się da, spacer na przystanek, spacer z psem itp. To naprawdę poprawia samopoczucie. I dobra muzyczka w uszach i heja :-)
agape81
21 sierpnia 2017, 12:21ja tez upadam i powstaje,ale się nie poddaje. Trzeba się wziąć w garść i iść do przodu.
theSnorkMaiden
21 sierpnia 2017, 12:08Dobrze ze uswiadomilas sobie ze masz problem i ze to stad wiele dolegliwosci jak bol kregoslupa czy kolan. Mloda jestes. Szkoda zycia na bycie gruba i wiecznie zmeczona
lapaz80
21 sierpnia 2017, 11:45Nie poddawaj się. Przy takiej wadze jak się weźmiesz za siebie to kg szybko poszybuja w dòł. Zròb to dla siebie i dla zdrowia. Wiem że jest trudno ale musisz dać rade.
Ferox96
21 sierpnia 2017, 10:51Walcz kochana, bo masz o co! Powodzenia!
Kora1986
21 sierpnia 2017, 10:45jak to mówią - popraw koronę i zasuwaj :-) (wiem - łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić...)
wiolaWRG
21 sierpnia 2017, 10:41Dasz rade :)
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 10:36Najważniejsze to się nie poddawać. Jak mawiał klasyk: "padłaś? powstań! i zap*******j!" ;)