Cześć wszystkim,
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku,
i ja zaczynam swoja walkę, już spinam poślady;))
Naładowałam swoje akumulatorki i działam....
Ale wszystko po kolei...
Swięta spędziłam bardzo milutko w rodzinnej atmosferze. Drugiego dnia Świąt niestety dopadło mnie choróbsko, więc nie poszalałam jedzeniowo- i dobrze.nie objadłam się na Wigilę, bo przyjechała niespodziewanie rodzinka, więc było trochę drętwo i inaczej niz zwykle..więc oszczędzałam się i więcej gadałam niż jadłam;) Pierwszego dnia Świąt mimo brzydkiej pogody były spacery a wieczorem wybraliśmy się do Aquaparku i tu moje wielki9e rozczarowanie, bo obiekt nowy w mojej rodzinnej miejscowości a tak jakoś dziwnie zrobiony, mało atrakcji, zimna woda nawet w jacuzzi.Podejrzewam, że z racji Świąt małej ilości osób na basenie, nie chciało im się zbytnio podgrzewać wody i sobie podarowali...ale była tez sauna i tzw. grota solna. Przyjemniacko....odprezyłam się i pochwaliłam się swoim siostrom w miarę płaskim brzuszkiem;))) mówiły, że bardzo schudłam. w ogóle cała rodzinka zauważyła...;) z reszta tak się ubrałam na święta, żeby podkreślić swoje wdzięki;)))hiihih. jestem z siebie bardzo dumna, że tyle mi się udało z robic w kierunku poprawy swojego ciałka , bo jakby nie było schudłam od lipca prawie 10kg. Może to nie jest wynik jakiś szalenie imponujący, ale mi pasuje i póki, co chcę taką siebie utrzymać;))))
hmmm, potem ze mna juz było tylko gorzej. Zachorowałm strasznie i tak też paskudnie się czułam...wróciłam do Olsztyna, żeby skończyć pracę, którą rzuciłam przed Świetami..(a nie mówiłam Wam, że zmarła moja kierowniczka-bardzo chorowała na raka i przed Świetami było mnóstow zamieszania z kondolencjami, pogrzebem itp)..także wróciłam do Olsztyna, potem był Sylwester, który okazał się klapą totalną..nawet nie chcę tego wspominać, bo ryczeć mi się chce, ale trudno...
Tamten tydzień minął mi szybciutko, miałam mieć urlop do 7.01 ale sobie skróciłam i wróciłam do pracy 02.01.
Za to weekend minął super. Byliśmy wczoraj na basenie ;))odpoczęliśmy. w Sobotę siedziałam sama, bo Misiek w pracy. Ja za to zrobiłam generalne sprzątanie w domku.Nastawiłam 4 prania. Myślałam, że pralka mi podziękuje, ale dzielnie sie trzymała do końca;) Poukładałam wszystkie rzeczy w szafie
(koce, prześcieradła, pościele, ubrania), umyłam lodóweczkę ...odkurzyłam wszystkie zakamarki. Byłam zlana potem jak po dobrym wycisku na spinningu;)))Byłam z siebie dumna, bo długo się za to zabierałam...
Na Nowy Roczek mam troszkę planów, ale o tym powoli, żeby nie zapeszyć, ale poważnie się za niektóre sprawy muszę wziąć.
Co do jedzonka, to wczoraj po basenie przegięłam pierwszy raz od dawna, bo zamówiliśmy pizze;)ale zjadłam dwa małe kawałeczki...
wieczorem i tak spaliliśmy kalorie;))
Co do aktywności, to wykupiłam znów pakiet na styczeń ;))
Wracam do robotki,
miłego dzionka;))
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku,
i ja zaczynam swoja walkę, już spinam poślady;))
Naładowałam swoje akumulatorki i działam....
Ale wszystko po kolei...
Swięta spędziłam bardzo milutko w rodzinnej atmosferze. Drugiego dnia Świąt niestety dopadło mnie choróbsko, więc nie poszalałam jedzeniowo- i dobrze.nie objadłam się na Wigilę, bo przyjechała niespodziewanie rodzinka, więc było trochę drętwo i inaczej niz zwykle..więc oszczędzałam się i więcej gadałam niż jadłam;) Pierwszego dnia Świąt mimo brzydkiej pogody były spacery a wieczorem wybraliśmy się do Aquaparku i tu moje wielki9e rozczarowanie, bo obiekt nowy w mojej rodzinnej miejscowości a tak jakoś dziwnie zrobiony, mało atrakcji, zimna woda nawet w jacuzzi.Podejrzewam, że z racji Świąt małej ilości osób na basenie, nie chciało im się zbytnio podgrzewać wody i sobie podarowali...ale była tez sauna i tzw. grota solna. Przyjemniacko....odprezyłam się i pochwaliłam się swoim siostrom w miarę płaskim brzuszkiem;))) mówiły, że bardzo schudłam. w ogóle cała rodzinka zauważyła...;) z reszta tak się ubrałam na święta, żeby podkreślić swoje wdzięki;)))hiihih. jestem z siebie bardzo dumna, że tyle mi się udało z robic w kierunku poprawy swojego ciałka , bo jakby nie było schudłam od lipca prawie 10kg. Może to nie jest wynik jakiś szalenie imponujący, ale mi pasuje i póki, co chcę taką siebie utrzymać;))))
hmmm, potem ze mna juz było tylko gorzej. Zachorowałm strasznie i tak też paskudnie się czułam...wróciłam do Olsztyna, żeby skończyć pracę, którą rzuciłam przed Świetami..(a nie mówiłam Wam, że zmarła moja kierowniczka-bardzo chorowała na raka i przed Świetami było mnóstow zamieszania z kondolencjami, pogrzebem itp)..także wróciłam do Olsztyna, potem był Sylwester, który okazał się klapą totalną..nawet nie chcę tego wspominać, bo ryczeć mi się chce, ale trudno...
Tamten tydzień minął mi szybciutko, miałam mieć urlop do 7.01 ale sobie skróciłam i wróciłam do pracy 02.01.
Za to weekend minął super. Byliśmy wczoraj na basenie ;))odpoczęliśmy. w Sobotę siedziałam sama, bo Misiek w pracy. Ja za to zrobiłam generalne sprzątanie w domku.Nastawiłam 4 prania. Myślałam, że pralka mi podziękuje, ale dzielnie sie trzymała do końca;) Poukładałam wszystkie rzeczy w szafie
(koce, prześcieradła, pościele, ubrania), umyłam lodóweczkę ...odkurzyłam wszystkie zakamarki. Byłam zlana potem jak po dobrym wycisku na spinningu;)))Byłam z siebie dumna, bo długo się za to zabierałam...
Na Nowy Roczek mam troszkę planów, ale o tym powoli, żeby nie zapeszyć, ale poważnie się za niektóre sprawy muszę wziąć.
Co do jedzonka, to wczoraj po basenie przegięłam pierwszy raz od dawna, bo zamówiliśmy pizze;)ale zjadłam dwa małe kawałeczki...
wieczorem i tak spaliliśmy kalorie;))
Co do aktywności, to wykupiłam znów pakiet na styczeń ;))
Wracam do robotki,
miłego dzionka;))
Gorgonzola1985
7 stycznia 2013, 19:0110 kilo to świetny wynik i najważniejsze, że trzymasz się równo! Ja znowu 3 kilo do góry, więc motywują mnie takie wpisy, że jednak można zachować wagę!
Cookie89
7 stycznia 2013, 18:21Gratuluję tych 10kg! świetny wynik! I powodzenia w Nowym Roku ze wszystkim co sobie postanowiłaś ;)
Milena.milena1
7 stycznia 2013, 17:57Powodzenia Ci zycze!!!!!!!!! I zeby w tym Nowym Roku wszystkie Twoje postanowienia sie spelnialy :-) Pozdrawiam
Blama
7 stycznia 2013, 13:45czekam aż wyzdrowieje i też na basen muszę! powodzenia! :)
FuckAndRun
7 stycznia 2013, 13:34Super ze masz dużą motywację a 10 kg to sporo :) Powodzenia dalej :)
OnceAgain
7 stycznia 2013, 12:54Kochana nie umniejszaj sobie dokonań - 10 kg to mega wyczyn (wiem bo u mnie poszło tyle samo). Człowiek czuję się odmieniony i pełen sił. I tego Ci życzę na ten rok. Sił i motywacji do działania ;)
malamarysia1
7 stycznia 2013, 12:48witamy wsrod nas !!!!!!!
mili80
7 stycznia 2013, 12:17Fajnie, że już jesteś :) 10kg od lipca to mega wyik i na pewno jest ogromna różnica!! Trzymaj wagę i będzie ok :)
Kamalo
7 stycznia 2013, 11:48tak jest! do roboty!