Powroty są dobre
Jestem tu ponownie.Ale nie martwi mnie to,powroty są dobre.NIe ma się co dłużej oszukiwać, nie ma co mówić sobie wciąż "od jutra". To nie działa. Postanowiłam,że biorę byka za rogi,bo samo się nie zrobi!
Abonament na rok-wykupiony! Dieta-od poniedziałku (no,praktycznie to pewnie od wtorku bo cóż z tego że w niedzielę rano dostanę rozpiskę,jak w niedziele sklepy zamknięte-zakupów nie zrobię).
Trzymam za Was wszystkich kciuki,za siebie także! :)
ściskam
Pierwsze koty za płoty
No i pewnie,że było wszystko dobrze... Zmiksowany z maślanką czy kefirem banan jest dość sycący,by wytrzymać do kolejnego posiłku.Spoko,nie trzeba było się martwić na zapas :) Jestem z siebie dumna,że wytrzymałam i nie sięgnęłam po różne kuszące produkty. Oj,patrzyły na mnie,patrzyły....:)
Pierwsze posiłki dietetyczne
No dobra...dziś zjadłam już śniadanko,swoje pierwsze dietetyczne..było pyszne i syte.Trochę się boję II śniadania,gdzie mam do picia tylko kefir zmiksowany z połową banana...obawiam się,czy nie będę głodna.
No,ale zobaczymy,pewnie będzie wszystko dobrze.
Nowy początek
Od jutra zaczynam po raz drugi.... Tak,wpadłam w pułapkę podjadania po odchudzaniu,pozwalania sobie na to i tamto...no i masz,klapa na całego.Kilogramy wróciły... le trzeba się podnieść po upadku.Co też czynię! Koniec z podjadaniem,słodyczami i pysznym,słodziutkim,czerwonym winkiem.K O N I E C
trochę ruchu dla odmiany
Zastanawiam się nad pójściem na tę modną teraz Zumbę.Tańczyć lubię więc myślę, że będzie super.Zwykły aerobik jest dla mnie męczący i monotonny,dlatego też ciężko mi go znieść...Nie lub żmudnych ćwiczeń i to powtarzanych wielokrotnie.Podobno na Zumbie też się bardzo ładnie chudnie zrzucając tkankę tłuszczową. Muszę jeszcze tylko poszukać więcej opinii na ten temat i poczytać więcej...
prawie na mecie...
No i proszę...zleciało jak z bicza strzelił...już bardzo niewiele brakuje do osiągnięcia celu.... i tu okazuje się,że trzeba wziąć organizm na przetrzymanie..Cwaniak stanął w miejscu albo co gorsza-cofa się o paręset gram i ni choroby nie chce ta waga spadać...
Zacisnęłam zęby i czekam...
ciągłe postępy
Kurcze,ale jestem z siebie dumna... i z tej diety! Naprawdę,nie przypuszczałam,że tak dobrze będzie szło. Najadam się i chudnę. A przy tym,co dla mnie ważne-jem naprawdę prawie wszystko. Dla mnie "prawie wszystko" ma być może trochę inny wymiar, bowiem jestem po diecie Dukana. Spragniona jestem więc kaszy,ryżu,a przede wszystkim CHLEBA! W tym świetle uważam,że naprawdę dużo z dotąd zakazanych rzeczy mogę jeść.Albo dżem..normalnie rarytas. I przyznaję z ręką na sercu-żadnego wysiłku fizycznego nie dokładam,choć zalecany. Jakoś nie mogę się zmobilizować i ciągle brak mi czasu. Tym bardziej więc uważam,że chudnięcie 0,5 kg na tydzień przy siedzącym trybie życia to ogromny luksus i sukces. Rewelacyjna dieta,no cieszę się jak małe dziecko!!! Nie mogę się nachwalić tej diety :)
pierwsze dni za mną
No dobrze,początek za mną....Ufff,od poniedziałku zaczęłam dietę,więc pierwsze 5 dni za mną.Nie było tak źle,w zasadzie zgadzało się wszystko z tym co czytałam przed przystąpieniem do diety.Mam na myśli to,że jem i chudnę i raczej głodna nie jestem.Co do głodu,to tak konkretnie,muszę przyznać,że drobne napady głodu miałam.Najczęściej późnym wieczorem,już po ostatnim posiłku.Głód dopadał mnie tak około 22-23 wieczorem.Szłam wtedy do lodówki,otwierałam ja i zamykałam..i odchodziłam.Przegoniłam jakoś pokusę i szłam spać z lekkim burczeniem w brzuszku.Ale opłacało się-dziś na wadze rano zobaczyłam mniej o 1,1 kg.!!! Jestem z siebie diabelsko dumna...:) Dieta jak na razie bardzo mi odpowiada,rzadko wymieniam jakiś posiłek,staram się nie wybrzydzać na początku.Zobaczymy jak będzie dalej.
Kilkakrotnie korzystałam już z rozmowy z dietetykiem,co bardzo mi odpowiada.Miałam kilka wątpliwości na początku i od ręki mi je wyjaśniono.Super sprawa,że nie trzeba czekać na odpowiedź mailem,tylko natychmiast otrzymuje się odpowiedź.
pierwsze dni za mną
No,to dobrnęłam do soboty...ufff,prawie tydzień za mną.Nie myślałam,że będzie tak fajnie.Faktycznie,tak jak czytałam wcześniej w opiniach (zanim przystąpiłam do diety),jem i chudnę.Zgadza się.Co do odczuwania głodu,to w pierwszych dniach bywało różnie.Miewałam delikatne napadziki głodu,ale tylko późnym wieczorem,już po ostatnim posiłku.Tak koło 22-23. Chadzałam wtedy do lodówki,otwierałam ją,patrzyłam i patrzyłam,po czym zamykałam.Ale warto było oprzeć się pokusie,bowiem dziś rano na wadze mniej o 1,1 kg...Wow !
początek..
No dobrze...czas wziąć się w garść..:) dziecko urodzone,więc i kilogramy powinny do końca zostać zrzucone..Mam zamiar tego dokonać i będę się tego trzymać..:)