Lubię takie spadki wagi, ba - ja je po prostu kocham! Na wadze od wczoraj stabilnie. Cel był: 10 kwiecień 76,0 kg a mam 6 kwietnia 75,7 kg i spadek % tłuszczu z 36,1 na 35,7%.
Wczorajsze, kuszące, diabły opanowane. Było blisko. Normalnie niczym wczoraj nie mogłam się najjeść z mojej diety a było sporo do zjedzenia. Dzień smoka, czy co??? Była piękna pogoda, wzięłam wodę do plecaczka i ruszyłam na 1,5 h spacer. Tak mnie ta zielona trawa i drzewa naładowały, że zapomniałam o jedzeniu do kolacji. Mogę sobie teraz pozwolić codziennie na 1,5 h przyjemności dla siebie, bo wreszcie moje dziecko zrozumiało, że musi przepisywać lekcje z tablicy i że nie ma, że pani prześle fotkę tablicy i zrobi to w domu. Nareszcie mam czas dla siebie :). Lubię gotować i sprzątać i spędzać czas z rodzinką, ale muszę mieć odrobinę dla siebie na spacery, odwiedzanie znajomych, basen, wykremowanie się od stóp do głów, malowanie paznokci itede. Zmęczyło mnie te pół roku, kiedy krem o 23 nie chce się poddać i wchłonąć, obiad gotuje się o 22, a lakier do paznokci jakoś dziwnie nie chce wyschnąć a ja już chcę spać.
Rozpoczynam kolejny cel: 70,0 kg 1 czerwca. Będzie ostro, trzymajcie kciuki!
marinaria
6 kwietnia 2016, 14:06Jasne, że dasz radę! Trzymam kciuki i to mocno! :))
Janadiecie2016
6 kwietnia 2016, 14:27Dziękuję, trzymaj, trzymaj, bo samo nie chce schuść i muszę wziąć całą swoją słabą silną wolę i do przodu po 70 kg :)
angelisia69
6 kwietnia 2016, 10:17hihi to dzieciaki juz maja takie ulatwienie?za moich czasow nikt by nie wpadl na pomysl strzelania fot tablicy :P Fajnie ze cel osiagniety,i ze znajdujesz przyjemnosci w codziennych czynnosciach.Pozytywne nastawienie ;-) jak to napisalas we wczesniejszym poscie.Powodzenia i kciuki trzymam ;-)
Janadiecie2016
6 kwietnia 2016, 10:49Właśnie mi się to nie podoba z tą tablicą, bo mój synek stwierdził, że co ma się starać jak może to zrobić później. Na szczęście wiele z nim pracy, rozmów, debat i się udało. Nawet zaczął ładnie pisać. To, co normalne dla wielu mam, dla mnie stało się cudem na który pracowaliśmy pół roku - dobre, nie? Dzięki za trzymanie kciuków za wagę. Przyda się każda para kciuków, bo nabrać sadła jest łatwo, tylko potem z tym zrzucaniem jest mega pod górkę!
Joanna_1988
6 kwietnia 2016, 08:38Powodzenia! :) Taaak, lakiery mają to do siebie, że specjalnie wolniej schną gdy nam zależy na czasie ;)
Janadiecie2016
6 kwietnia 2016, 10:49Dzięki! Mam nadzieję, że mi się uda.