W ostatnim tygodniu przegrywałam z kretesem walkę z kilogramami, a przede wszystkim - ze sobą. Przez cały czas miałam depresyjny nastrój, odczuwałam brak sił na cokolwiek. I straszny głód, emocjonalny głównie. Kończyło się na tym, że ok 20 każdego dnia szłam do sklepu, kupowałam mnóstwo jedzenia i za jednym posiedzeniem zjadałam ze 2000 kcal. Dopiero po takim obżarstwie zaczynałam czuć ulgę, przybywało mi też energii. Najdziwniejsze jest to, że moje ostatnie kompulsy można nazwać "rybnymi", bo podstawą były, oczywiście tuczące, sałatki np z pstrągiem, łososiem, tuńczykiem, dania z owocami morza, kanapki z rybami różnymi, curry rybne, noo, wszystko co kiedyś pływało. W ogóle nie jadłam mięsa, a rybne grzechy przegryzałam mm'sami i ptasim mleczkiem.
Mam do siebie straszny żal, że znowu poległam. Brzuch od tego mam jak balon. Przytyłam w udach. I ogólnie mi ciężko. Nie tylko psychicznie, ale też fizycznie. Kilka razy udało mi się poćwiczyć jogę. Niestety, sprawność już nie ta.
Muszę wrócić na normalne tory. A było już tak dobrze...
Monika123kg
31 marca 2015, 15:08Być może w ciągu dnia za mało jesz ? Skoro potem się rzucasz na jedzenie ?
FortuneFavoursTheBraves
30 marca 2015, 13:01Kochana takie dni, tygodnie się zdarzają najważniejsze żeby po nich wrócić na dobre tory, przeanalizować co się je i wyrównać braki żeby potem w przyszłości nie było takich napadów, lepiej wolno chudnąć jedząc w miarę to co się lubi niż katować się by wszystko potem odzsykać, jestem z Tobą i wiem,że dasz radę :)
MadameRose
30 marca 2015, 10:35Widocznie masz braki białka i tłuszczu, skoro takie jedzenie wciskasz na kompulsach. To zawsze jest konsekwencją czegoś. U mnie kompulsy to opychanie się węglowodanami, bo je ciągle ograniczam.
ksara572
29 marca 2015, 19:58Nie poddawaj się! Chwila załamania każdemu się może zdarzyć, ważne żeby się otrząsnąć i iść dalej. Ułóż sobie plan żywieniowy na następny tydzień. Uwzględnij w nim to co lubisz, co ci smakuje. I trzymaj się tego. NA pewno będzie lepiej. Dasz radę!
jablkozcynamonem
29 marca 2015, 21:13tez o tym myslalam
Hellcat89
29 marca 2015, 17:47kochana a może w cągu dnia się głodzsz organizm się buntuje?
jablkozcynamonem
29 marca 2015, 21:11w ciągu dnia jem normalnie, tzn śniadanie, jakiś owoc albo sałatka potem, lekki obiad, ale dopoki mam zajecie jest wzorowo, gorzej sie robi kiedy przychodzi czas wolny, wtedy...
Hellcat89
30 marca 2015, 08:37jakiś owoc a śniadanie to za mało... postaraj się jeść badziej wartościowe posiłk..... pamiętaj przemiana materii zmniejsza sie w ciagu dnia. rano najszybciej spalamy więc można sobie pozwolić nawet na królewsą ucztę;)
jablkozcynamonem
30 marca 2015, 09:58"jakiś owoc" jest na drugie śniadanie, rano jem zwykle dość porządną porcję owsianki albo jajecznicę
jablkozcynamonem
30 marca 2015, 09:58Komentarz został usunięty
Hellcat89
30 marca 2015, 14:14;)
Hellcat89
30 marca 2015, 14:14ps. a spróbuj do owoca dodać jakiś jogurt.... na 2 śniadanie.... zrób eksperyment... poobserwuj;)
UlaSB
29 marca 2015, 15:40:( Współczuję Ci strasznie, wiem jak ciężko opanowac takie kompulsy... Chociaż przyznam, że nigdy nie słyszałam o rybnych kompulsach :) Najważniejsze to teraz się nie poddawać, tylko iść przed siebie. Buziaki i powodzenia!
jablkozcynamonem
29 marca 2015, 16:04Ja też nie słyszałam, hehe. Pewnie wzięły się stąd, że mój organizm potrzebował jakichś substancji odżywczych zawartych w rybach. Jeden plus tego jest taki, że przy okazji dostarczyłam czegoś organizmowi. Lepsze to niż pizza i chipsy. Tak czy siak, pora zrezygnować z przesady i zadbać o odpowiednie ilości spożywanego jedzenia. Trudno będzie, ale w przyszłym tygodniu tak zapełniłam sobie grafik obowiązkami i przyjemnościami, że, mam przynajmniej taką nadzieję, nie bede miała czasu na objadanie się.
jablkozcynamonem
29 marca 2015, 16:04Komentarz został usunięty
Pszczolka000
29 marca 2015, 13:44No cóż, popełniłaś spory błąd, ale dobrze, że jesteś tego świadoma, teraz musisz wziąć się garść i wracać na dobre tory ;) powodzenia ;)
Grubaska.Aneta
29 marca 2015, 13:08Że człowiekiem tak potrafi żarcie rządzić. :/
jablkozcynamonem
30 marca 2015, 10:00To pewnie bardziej emocje, czasem wolałabym mieć inny nałóg niż jedzenie...
Petronuszka
29 marca 2015, 12:45hej, nie łamiemy się. było minęło, zacznij od nowa i nie poddawaj się. zawsze mogło być gorzej! powodzenia :)
jablkozcynamonem
30 marca 2015, 10:01mogło, mogłam się nie opamiętać ...
nicky13
29 marca 2015, 12:05Nie skupiaj się na tym tygodniu - on już minął. Zacznij od nowa. :)