Witam was po kolejnym tygodniu moich zmagań ze znienawidzonymi zbędnymi kilogramami.
Zaliczyłam kolejny spadek. Ty razem pół kg. Nie jest ot jakoś dużo, ale zawsze coś.
Liczyłam, że będzie chociaż kg, bo bardzo dobrze trzymałam dietkę, mimo tego, że w piątek byliśmy na urodzinach mojej psiapsióły. Wypiłam 2 pyszne piwka z sokiem imbirowym. To były w zasadzie moje jedyne grzeszki w tym tygodniu,
Zgodnie z moim postanowieniem ćwiczyłam na orbitreku codziennie od poniedziałku do czwartku, po mnie więcej godzinie dziennie.
Dlatego że tak dobrze szło mi z dietą to liczyłam na ten kg spadek, tym bardziej, że w zeszłym tygodniu spadły mi aż 2kg. no cóż mówi się trudno.
Dziś przez to i chyba przez zbliżający się okres miałam mega zdołowany dzień. W pracy wszystko mnie denerwowało, cały dzień siedziałam ze słuchawkami na uszach, nie chciałam słyszeć niczego co się dzieje wokoło, jak wróciłam do domu to naszła mnie na słodkie. Po dość sytym obiedzie, a mianowicie kawałek pieczonego indyka, trochę makaronu razowego i surówka z kapusty kiszonej wsunęłam jeszcze ok 1/4 opakowania pół litrowego sorbertu mango. A miałam jeszcze ochotę na paczkę chipsów (która leży w szafce i mnie woła co jakiś czas - nie to nie ja ją kupiłam, tylko ostatnio znajomi przynieśli jak byli i nie zjedli wszystkiego). Na szczęście powstrzymałam się od chipsów, zmotywował mnie mój inny nałóg, a mianowicie fajki. Miałam ostatniego w paczce, a najbliższy sklep jest czynny do 18, więc musiałam ruszyć dupę. W sumie może to i dobrze, że palenie jest ważniejsze od zachcianek.
Ale teraz znów mam mega lenia i nie chce mi się zabrać do ćwiczeń na Orbim - proszę zróbcie tak aby mi się chciało tak bardzo jak mi się nie chce.
A jeszcze mi się przypomniało, w minionym tygodniu z nudów oglądałam na tvnplayerze program "Rewolujca na talerzu" dziewczyny pokazywały jak zrobić dietetyczną wersję placków ziemniaczanych. Jak wiadomo tradycyjne placki są mega tłuste, bo smaży się je na dość sporej ilości tłuszczu, aby były chrupiące. Wersja dietetyczna była bez mąki (tylko jajko) i nie smażona, ale pieczona w piekarniku. Wyszły przepyszne, chrupiące i zupełnie jak prawdziwe smażone na patelni. Jedyne co bym ulepszyła w tym przepisie to czas pieczenie. Zgodnie z przepisem piec należy przez 20min, ale że ja lubię wszystko przypieczone to trzymałam je 2x dłużej. Jeśli któraś z was również lubi placki ziemniaczane to polecam wypróbowanie tego przepisu.
No trochę się rozpisałam. Żegnam się na razie i pewnie znów się pojawię za tydzień, podsumować kolejne dni moich zmagań. Mam nadzieje, że w lepszym humorze i z mniejszą wagą.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
szabadabada
17 lutego 2014, 19:14dziewczyny z Rewolucji na talerzu faktycznie mają niezłe przepisy! Ja nie jestem wielką fanką akurat placków ziemniaczanych, ale pomysł bardzo dobry! I ja też lubię sok imbirowy do piwka ;) może po zdanym egzaminie sobie zafunduję taki relaksik
chudykogucik
17 lutego 2014, 19:04Sprobowala bym tych plackow, jak mowisz sie je robi? Pozdrawiam