Ostatni dni całkiem miło spędziłam, tak rodzinnie :). Fakt, że zjadłam dużo przepysznego ciasta mojej mamy i domową pizzę, ale nie żałuję. To jest milion razy lepsze niż zapychanie się kupnymi gówienkami, a ostatnio takie domowe wypieki pojawiają się głównie od święta.
Dostałam dziś okres, z czego paradoksalnie się cieszę, bo to oznacza koniec pms, łatwiejsze kontrolowanie apetytu i lepszy humor.
Tylko uczyć mi się nie chce (hehe, a komu by się chciało :)). Ale jutro muszę się ostro wziąć do roboty, bo ostatnio zawaliłam kolokwium i kartkówkę :<.
Pochwalę się, że przynajmniej z ćwiczeniami nie odpuszczałam, więc mimo licznych wpadek jest szansa, że nie utyłam ;p.
W ogóle muszę bardziej optymistycznie podchodzić do życia, bo zauważyłam, że jak jestem sama to włączają mi się dziwne przemyślenia, które nie do końca dobrze wpływają na moją psychikę. W tygodniu nie mam z tym problemu, bo mam dużo zajęć i nawet nie mam czasu na takie malkontenctwo, ale weekendy czasem łapie mnie taka jesienna chandra :(.
Pewnie powinnam się zakochać, ale na razie się nie zapowiada. A szkoda. W sumie nie wiem, czy chciałabym być w jakimś związku, ale chyba jeszcze nigdy się tak na serio nie 'zabujałam' :). A to chyba trochę dziwne, bo nie jestem jakaś zamknięta w sobie, ani nie unikam towarzystwa. Kilka razy nawet byłam na randkach, ale co z tego, skoro Ci, którzy mnie zapraszali okazywali się zupełną porażką.
Dobra, już kończę, bo weszłam w sferę totalnej prywaty i biadolenia :).
Miłego wieczoru!
olga.olga
8 listopada 2013, 07:40Witam po długiej nieobecności :) Ucieszyłam się jak kliknęłam na Twój pamiętnik i zobaczyłam, że ostatni wpis zrobiłaś dośc niedawno :) Super, że nie rezygnujesz i nie poddajesz się! Pozdrawiam :)
rroja
4 listopada 2013, 22:05hm, może na innym kierunku albo na innym wydziale kogoś wypatrzysz ;) u mnie na polibudzie to nietrudne, same chłopy ;D
rroja
4 listopada 2013, 01:34prywata zawsze mile widziana ;) poszłaś na studia i nie znalazłaś nowego obiektu do zabujania?!
Ana96
2 listopada 2013, 23:49Powodzenia! :D
AnnaAleksandra
2 listopada 2013, 22:11Może po prostu nie trafiłaś na odpowiednią osobę :) A co do malkontenctwa .. Jak jest się samemu to niestety tak jest. Ale na szczęście to mija :) Cieszę się, że z ćwiczeniami wszystko w porządku :)
MIPU91
2 listopada 2013, 20:49sorki , ze się tak rozpisałam hehe :]
MIPU91
2 listopada 2013, 20:49ja wczorajszy dzień też rodzinie spędziłam , bo już na cmentarzu przy grobach sie spotkało rodzinkę , a jak wszystkie objechaliśmy to jak zwykle do wujka i cioci skoczyliśmy bo jak zawsze na kawkę zaproszą:]a tam tez większość rodziny się zjeżdża hehe , i też coś tam słodkiego wpadło hehe , ale domowe ciasto zawsze dużo lepsze niż te wszystkie słodkości razem wzięte, i dużo zdrowsze:] , my już u nas dawno ciasta żadnego nie było chyba z kilka miesięcy, kilka dni temu mieliśmy placek ze śliwkami robić ,ale tak się zwlekało aż w końcu śliwy trzeba było zjeść hehe , zrobi się w grudniu bo większość śliw zamroziło się :], no uczyć to się lubią tylko kujony hehe :]ale niestety trzeba to przetrwać::]i dobrze , że ćwiczysz efekty na pewno będą powodzenia:]a miłość to zawsze przychodzi nagle i najmniej spodziewanym momencie i ciebie tez to na pewno spotka w końcu :] ;]