Już trochę się ogarnęłam. Może te ostatnie rozpacze to po prostu pms, który mnie właśnie dręczy. Nieważne.
Na pewno mogę stwierdzić, że jestem dużo silniejsza niż kiedyś. Miałam słaby weekend, ale już się pozbierałam. Od poniedziałku znów ćwiczę i nie wpieprzam byle czego :).
I przestało mnie tak irytować moje ciało. Stwierdziłam, że jest dużo kobiet, które mają
grubsze uda ode mnie, a do tego wiele innych mankamentów i się tym nie przejmują. Mają dystans i umieją siebie akceptować.
A mi tego tak jakby brakuje. Wiem, że nie wyglądam źle, ale nie umiem do końca czuć się ze sobą dobrze, a przynajmniej takie momenty zdarzają się na prawdę rzadko.
Strasznie zmęczona dziś jestem, ale chyba zaliczyłam kartkówkę z matmy i zrobiłam prace na grafikę inżynierską.
Jeej, ale te studia męczące.
Na razie spadam. Idę coś zjeść, a potem pouczyć się fizyki </3.
Trzymajcie się!
Chicasa
26 października 2013, 19:22powodzenia kochana
rroja
24 października 2013, 12:06studia męczące, ale przyjemne :D powodzenia!
MIPU91
22 października 2013, 20:44super ż esię ogarnęłaś i tak trzymać :]
chiddyBang
22 października 2013, 19:20No to dobrze, że się ogarnęłaś i powoli opuszczają Cię złe myśli ;) Oby z każdym dniem było coraz lepiej ;) Nie można się załamywac i poddawac ;) Trzymaj sie i powodzenia z fizyką ;)
dola123
22 października 2013, 19:19Trzymaj się studentko ;** Ja nienawidzę swoje uda i ostatnio mi się przybrało chyba cm to podwójnie nienawidzę ;