Witajcie!
Dzisiaj myślałam, że spadnę z krzesła (ze śmiechu na szczęście). Moi rodzice ogólnie są przyzwyczajeni do tego, że często jem 'nietypowe rzeczy'. Poprosiłam więc tatę, żeby kupił mi pestki dyni, żurawinę i gorzką czekoladę (btw. owsianka z nimi smakuje obłędnie!). Niestety tato ma skłonności do przesady, a ja swoich potrzeb nie sprecyzowałam. I owszem, kupił mi 1 kg pestek dyni, 0,5 kg żurawiny i czekoladę z 90% kakao (ciekawe, czy da się to jeść). Chyba do końca roku mi tego wystarczy. Jak to mówią, od przybytku głowa nie boli :D.
W piątek się spotkałam z przyjaciółmi. Fajnie. Szkoda tylko, że prawie nie mogłam mówić przez moją niedyspozycję gardłową. Do tego męczył mnie (i dalej męczy) kaszel. Niech to świństwo wreszcie przejdzie!
Cieszę się, że mam w końcu ten tydzień tylko dla siebie. W ciągu ostatniego roku niewiele było takich dni. Zawsze coś musiałam. Czy to zadania do szkoły, czy na korki, czy tez ktoś czegoś potrzebował. I w sumie nie mogłam nigdy tak zupełnie odpuścić i robić to, na co akurat miałam ochotę. Zwłaszcza, że zeszłe wakacje też minęły niepostrzeżenie. Zaczynałam wtedy kurs na prawo jazdy i pomagał siostrze w organizacji ślubu i wesela, także... Intensywnie nadrabiam zaległości książkowo-filmowe. Uwielbiam wylegiwać się w łóżku z dobrym kryminałem. Jak ja dawno tego nie robiłam! Aż się dziwię, że jako dziecko nie przepadałam za czytaniem, na szczęście z biegiem czasu zmieniły się moje preferencje i teraz mogę dosłownie pochłaniać książki. W ogóle to muszę się wybrać do biblioteki, żeby zwrócić książki, które były mi potrzebne do prezentacji z polskiego i zaopatrzyć się w jakieś fajne czytadła :D.
Wczoraj oglądałam z rodzinką mecz. Dobrze, kibicowałam Bayernowi i wygrał :). Nie wiem, czemu, ale jakoś Lewandowski mnie nie jara. Trudno, najwyżej zagorzali patrioci mnie za to zjadą :P.
Wypiłam też 3 drinki i zjadałam trochę nieciekawych rzeczy. Ale wszystko, jak zwykle w granicach rozsądku. I super. Jakoś dziwnie mi się tolerancja alkoholu zmniejszyła. Jeszcze kilka miesięcy temu 3 drinki to była dla mnie śmieszna ilość. Potrafiłam na jednej imprezie wypić 4 piwska i poprawić jakimś drinkiem, i co najlepsze wcale nie byłam specjalnie pijana. A wczoraj po takiej małej ilości poczułam się co najmniej 'dziwnie'. Ech, starość nie radość :D.
To, że się leniwię w domu wcale nie znaczy, że zaniedbuję ćwiczenia. I tak na przykład w piątek udało mi się spalić aż 600 kcal na stepperze, a dzisiaj 500, no i do tego zawsze rozciąganie. W tygodniu zawsze robię sobie dzień przerwy.
W dni 'nieświąteczne' jem smacznie i zdrowo. Najczęściej na śniadanie pożywne owsianki z różnymi dodatkami, obiad to zwykle mięso, warzywa i ryż brązowy/kasza/makaron pełnoziarnisty, a na kolację serek wiejski 'z czymś'. W ciągu dnia zawsze też zjadam jakąś małą przekąskę (owoc, czy jogurt), żeby dobić co najmniej do tych 4 posiłków. Także elegancko :D.
Planuję z przyjaciółką wybrać się na Coke Live Festival i kilka dni spędzić w Krakowie. Ale na to muszę sobie zarobić. Jak tylko skończy się mój tydzień 'ładowania akumulatorów' wysyłam CV gdzie się da. Oczywiście będzie to musiała być praca dorywcza, bo bardziej stała zupełnie mi nie pasuje. Nie wiem jeszcze dokładnie, co i gdzie będę w te wakacje robić, więc to byłoby bez sensu.
A teraz idę sobie obejrzeć jakiś film, i Wam także życzę miłego wieczoru :)
Ta piosenka się mnie ostatnio uczepiła :)
Do napisania!
ZonaBatmana
28 maja 2013, 22:16Daj spokój...jeszcze gada jak nawiedzona...wiesz, to jedna z tych co to zawsze ma racje. Wiesz jak mi ciśnienia podniosła? Masakra ;p A co tam u Cb?;P ;)
ZonaBatmana
28 maja 2013, 22:16Daj spokój...jeszcze gada jak nawiedzona...wiesz, to jedna z tych co to zawsze ma racje. Wiesz jak mi ciśnienia podniosła? Masakra ;p A co tam u Cb?;P ;)
ZonaBatmana
28 maja 2013, 22:16Daj spokój...jeszcze gada jak nawiedzona...wiesz, to jedna z tych co to zawsze ma racje. Wiesz jak mi ciśnienia podniosła? Masakra ;p A co tam u Cb?;P ;)
arcenciel
28 maja 2013, 17:16Już tracę nadzieję na to, że znajdę robotę :P Jeden plus jest taki, że będę mogła skończyć robić te moje ćwiczenia i zacząć jakieś nowe, a w październiku być super dupeczką (hahahahahaha! :D). A koło jakoś pojszło, dziękuję :D
Anowela
27 maja 2013, 17:19hahah tatuś chciał dobrze :) Propo książek masz coś do polecenia bo jutro wybieram się do biblioteki i zawsze jak tam wchodzę to mija przynajmniej godzina bo nie wiem na co się zdecydować a tam tyle książek które czekają na przeczytanie :<
rynkaa
27 maja 2013, 16:39podziwiam za ilość spalonych kalorii :) zaraź mnie tym! :)
ita1987
27 maja 2013, 12:42Oj ten tato... Ale cóż.. Mężczyzna na zakupach... PS. Dziękuję za komentarz! ;-)
ZonaBatmana
27 maja 2013, 12:05O ale ładnie Ci idzie z ćwiczeniami!*.* I z dietką też, widzisz? Na pewno dla wielu z nas jesteś wzorem ;D A co do taty...ciesz się, na pewno z dobrego serca był taki szczodry, a Ty na długi czas nie bd musiała myśleć o zapasach , przyjemne z pożytecznym ;p ps też uwielbiam czytać książki i leniuchować :P
ZonaBatmana
27 maja 2013, 12:05O ale ładnie Ci idzie z ćwiczeniami!*.* I z dietką też, widzisz? Na pewno dla wielu z nas jesteś wzorem ;D A co do taty...ciesz się, na pewno z dobrego serca był taki szczodry, a Ty na długi czas nie bd musiała myśleć o zapasach , przyjemne z pożytecznym ;p ps też uwielbiam czytać książki i leniuchować :P
dola123
27 maja 2013, 12:04Zapasy jak na wojnę ;D
ruda.maruda
27 maja 2013, 11:51haha, już widzę ten worek pestek :D nie no nie masz co narzekać ;-) przynajmniej się szybko nie skończą! u mnie też z wiekiem przyszła ochota na czytanie książek i też się ostatnio dziwiłam, że kiedyś tak mało czytałam. może to było wywołane przymusem czytania lektur. a piosenka lovelove :-)
ewela22.ewelina
26 maja 2013, 23:40Kochana masz zapas jak na zimę. Też oglądałam męczył;)
wermik
26 maja 2013, 23:38oj ci tatusiowie :D mój też tak kupuje, tak jest taniej :) a pestki słonecznika to w ogóle kupuje na 10kg bo są wtedy za 14 zł i część odsypuje dla ptaszków na zimę
Ana96
26 maja 2013, 22:50Haha mój tata i zakupy to sprzeczność :D nie wiedzialby co ma kupic :D powodzenia! :D
PoTrupachDoCeluuu
26 maja 2013, 22:31Hahaha, fajny tato :)) A, że zapas to dobrze, na długo starczy :D
ulotna2013
26 maja 2013, 21:40Tatuś zrobił Ci konkretny zapas :) ja tez uwielbiam czytać Pozdrawiam
rroja
26 maja 2013, 21:38lubię piosenkę! ;) ja jutro mam ostatnią maturę i też zaczynam zajmować się sobą i wrócić do książek i filmów :) miłego wieczoru!
arcenciel
26 maja 2013, 21:25Uwielbiam tę piosenkę! :) Hahah, Twój tata jest mistrzem! Chętnie przygarnę trochę pestek dyniowych, bo zamierzam chleb upiec we wtorek dla mamutki mojej :D No oczywiście u nas, jak neptunalia się skończyły, to i pogoda lepsza. Fakt, ciepło nie jest, ale dzisiaj świeciło trochę słonko i NIE padało... -.- A co do ćwiczeń to już miałam się wczoraj poddać, ale mówię sobie: przecież nie umierasz, zbieraj dupsko i do roboty :D I dobrze zrobiłam, bo po ćwiczeniach czułam sie o niebo lepiej :D