Witajcie.
Wczoraj niestety dzień zawalony po całej linii, nawet nie piszę o tym nie chce mi się. I teraz pytanie, czemu mam taki masakryczny dołek ostatnio? Gdzie się podziała siła i energia z poprzedniego tygodnia. Poprzednie dni mogę zwalić jeszcze na @, ale dzisiaj już się kończy, a humor dalej mam podły. Nie poszłam dziś do szkoły, przynajmniej się wyspałam. Myślałam, że taki dzień dodatkowego odpoczynku mi pomoże, ale niestety tak się nie stało. Wciąż moja kondycja psychiczna i fizyczna pozostawiają wiele do życzenia. Chcę żeby było już po tej pieprzonej maturze. Chcę jechać na wakacje, zacząć coś nowego. Wyrwać się z rutyny.
Chciałabym wreszcie znaleźć chłopaka. Wiecie, wtedy, gdy nie było mnie na vitalii trochę się wydarzyło. Przed świętami poznałam bardzo fajnego chłopaka. Super się nam rozmawiało, nawet ze dwa razy gdzieś razem wyszliśmy. Schudłam wtedy trochę. Hehe, zawsze, jak jestem z czegoś zadowolona i mam dobry humor to chudnę (dlatego teraz też by się przydało ;p). Ale niestety, potem wszystko sie jakoś posypało, już nie rozmawialiśmy tak, jak przedtem. W końcu stwierdziłam, że to nie ma sensu i praktycznie w ogóle nie mamy kontaktu. Czasem gdzieś się przypadkowo spotkamy i wtedy cały nasza rozmowa zawiera się w krótkim "cześć". I teraz chodzę sfrustrowana. Wszystkie moje przyjaciółki mają chłopaków. Ostatnio pojawił się temat wakacji. Nie wyobrażam sobie tego. One wszystkie z chłopakami i ja sama, jak piąte koło u wozu. Nienawidzę tego. Dlaczego nie umiem nawet stworzyć związku?
Także, jak widzicie na tę chwilę nic mi się nie układa. Zarówno w szkole, jak i w życiu prywatnym. Cholernie mi przykro. Każdego dnia ze sobą walczę, żeby w ogóle wstać i się nie objadać. Już dawno tak źle nie było. Mam nadzieję, że jutro coś się poprawi. Jednak przebywanie w towarzystwie ludzi dobrze na mnie działa. Wybaczcie, że tak pierdzielę, ale gdzieś musiałam to wyrzucić.
Jeśli chodzi o jedzenie to dzisiaj skromnie, muszę się jakoś zdetoksykować po tych wpadkach.
1) 2 jajka na miękko, mała kromka chleba żytniego z masłem roślinnym, 2 wafle ryżowe z 1 łyżeczką serka i pomidorem
2) jabłko
3) ok. 1/2 woreczka ryżu brązowego z gulaszem mojej mamy (chudy był i bardzo smaczny, więc postanowiłam zjeść)
4) nie wiem, ale raczej coś małego
Byłam dziś godzinę na rowerze, zmachałam się masakrycznie, bo cały czas musiałam jechać pod wiatr :/. Może jeszcze zrobię 8 min abs, czy coś. Eh, nie wiem już co robić, chciałabym się pozytywnie nakręcić, tylko nie wiem jak .
Wczoraj niestety dzień zawalony po całej linii, nawet nie piszę o tym nie chce mi się. I teraz pytanie, czemu mam taki masakryczny dołek ostatnio? Gdzie się podziała siła i energia z poprzedniego tygodnia. Poprzednie dni mogę zwalić jeszcze na @, ale dzisiaj już się kończy, a humor dalej mam podły. Nie poszłam dziś do szkoły, przynajmniej się wyspałam. Myślałam, że taki dzień dodatkowego odpoczynku mi pomoże, ale niestety tak się nie stało. Wciąż moja kondycja psychiczna i fizyczna pozostawiają wiele do życzenia. Chcę żeby było już po tej pieprzonej maturze. Chcę jechać na wakacje, zacząć coś nowego. Wyrwać się z rutyny.
Chciałabym wreszcie znaleźć chłopaka. Wiecie, wtedy, gdy nie było mnie na vitalii trochę się wydarzyło. Przed świętami poznałam bardzo fajnego chłopaka. Super się nam rozmawiało, nawet ze dwa razy gdzieś razem wyszliśmy. Schudłam wtedy trochę. Hehe, zawsze, jak jestem z czegoś zadowolona i mam dobry humor to chudnę (dlatego teraz też by się przydało ;p). Ale niestety, potem wszystko sie jakoś posypało, już nie rozmawialiśmy tak, jak przedtem. W końcu stwierdziłam, że to nie ma sensu i praktycznie w ogóle nie mamy kontaktu. Czasem gdzieś się przypadkowo spotkamy i wtedy cały nasza rozmowa zawiera się w krótkim "cześć". I teraz chodzę sfrustrowana. Wszystkie moje przyjaciółki mają chłopaków. Ostatnio pojawił się temat wakacji. Nie wyobrażam sobie tego. One wszystkie z chłopakami i ja sama, jak piąte koło u wozu. Nienawidzę tego. Dlaczego nie umiem nawet stworzyć związku?
Także, jak widzicie na tę chwilę nic mi się nie układa. Zarówno w szkole, jak i w życiu prywatnym. Cholernie mi przykro. Każdego dnia ze sobą walczę, żeby w ogóle wstać i się nie objadać. Już dawno tak źle nie było. Mam nadzieję, że jutro coś się poprawi. Jednak przebywanie w towarzystwie ludzi dobrze na mnie działa. Wybaczcie, że tak pierdzielę, ale gdzieś musiałam to wyrzucić.
Jeśli chodzi o jedzenie to dzisiaj skromnie, muszę się jakoś zdetoksykować po tych wpadkach.
1) 2 jajka na miękko, mała kromka chleba żytniego z masłem roślinnym, 2 wafle ryżowe z 1 łyżeczką serka i pomidorem
2) jabłko
3) ok. 1/2 woreczka ryżu brązowego z gulaszem mojej mamy (chudy był i bardzo smaczny, więc postanowiłam zjeść)
4) nie wiem, ale raczej coś małego
Byłam dziś godzinę na rowerze, zmachałam się masakrycznie, bo cały czas musiałam jechać pod wiatr :/. Może jeszcze zrobię 8 min abs, czy coś. Eh, nie wiem już co robić, chciałabym się pozytywnie nakręcić, tylko nie wiem jak .
GMP1991
6 marca 2013, 00:13będzie dobrze , na pewno kogoś znajdziesz :] a szkołą spokojnie wnet minie do matury już coraz bliżej
rroja
5 marca 2013, 23:14rower już w marcu? łał! a na wszystkie inne sprawy patrz pozytywnie i jakoś się poukłada ;) staraj się sobie tłumaczyć racjonalnie i szukaj pozytywnych stron, ja tak zaczęłam robić i ogarniam :) a chłopak? chcesz mieć "byle jakiego"? może lepiej poczekać cierpliwie i mieć takiego super odpowiedniego? poza tym teraz matura, nie czas na miłostki! :D
olga.olga
5 marca 2013, 20:45koleżanka CytrynQa ma bardzo dobry pomysł.. czasami na prawdę pomaga :) wiem z doświadczenia! uwierz w siebie, uśmiechnij się i na pewno znajdzie się ktoś, kogo oczarujesz. Powodzenia! :)
sami009
5 marca 2013, 19:37rozumiem Cię też teraz jestem w takim stanie:) ale wszystko będzie dobrze:)
..CytrynQa..
5 marca 2013, 16:51Może zrób sobie mini spa w domu? Weź gorąco kąpiel, zadbaj o siebie itd. Może się zrelaksujesz i poczujesz się dużo lepiej :)