Wczoraj dzień zaliczony zgodnie z limitem. Wszystko pięknie, humor dopisywał, byłam pełna energii. A dzisiaj? Totalnie poległam. Obżarłam się. Nie wiem dlaczego w niedzielę ZAWSZE mam kryzys. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam normalną niedzielę. Zupełnie tego nie rozumiem. Nie wiem, co robić. Wpędza mnie to w depresję. Jutro pewnie będę się okropnie czuła, jak zwykle po obżarciu. Przepełnienie, wzdęcia i inne atrakcje. A co najgorsze nie mam komu o tym powiedzieć. Nikt mi nie wierzy, bo jestem dosyć szczupła. A ja naprawdę mam problem. I tak teraz jest lepiej, bo kiedyś potrafiłam kilka dni z rzędu się objadać. Teraz tylko niedziele. Nie chcę tak. Nie umiem przestać. Może to przez to, że niedziele zwykle całe spędzam w domu. A nienawidzę tego. Nie lubię tej wsi. Nie mam tu znajomych. Nie mam z kim wyjść. Już wolałabym mieć jakieś korki, czy coś. Eh, pochrzanione to. Może macie jakieś pomysły na poradzenie sobie z moją beznadziejną sytuacją? Tak bardzo chciałabym sobie z tym umieć radzić, być silną. A wiecie co jest najbardziej frustrujące? Wszyscy bliscy mi ludzie myślą, że jestem silną, wesołą, pełną życia osobą. A tak naprawdę rzadko czuję się dobrze. Nie chce martwić innych, zawsze staram się pomóc. Szkoda tylko, że nie radzę sobie sama ze sobą. A dlaczego? BO ŻARCIE MNĄ RZĄDZI! Ale tak nie będzie. Obiecuję Wam, że od przyszłego tygodnia się to skończy. Choćbym miała się rzucać, chodzić po ścianach i nie wiem, co jeszcze to się nie obeżrę. O nie. Muszę się z tym rozprawić. Raz na zawsze. Do końca. To ja decyduję, kiedy i co mam jeść. A nie mój brzuch. To wszystko da się kontrolować. Ale trzeba zacząć od psychiki.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
rroja
3 marca 2013, 20:30ale ja miałam ogromny problem ze zmobilizowaniem się, ale w ferie się wyszalałam i teraz stwierdziłam STOP CZAS NA OGARNIĘCIE i robię to ;) Tobie też życzę, żebyś dała radę! :)
rroja
3 marca 2013, 20:07ej, to tylko jedzenie, nie będzie Tobą rządzić! a w kryzysową niedzielę szukaj jakichś zajęć, może jakiś sport, książki, szydełkowanie? nie wiem co Cię interesuje, ale znajdź coś i nie myśl o jedzeniu, także nie myśl o niejedzeniu ;)
..CytrynQa..
3 marca 2013, 19:33Poradzisz sobie z objadaniem w niedziele, na pewno Ci się uda. Jak nie masz z kim wyjść gdzieś to wyjdź sama, trochę pospaceruj to na pewno dobrze Ci zrobi :D
Dzo.en
3 marca 2013, 18:32wiem co czujesz.. ja moge byc na diecie caly tydzien i wszystko bedzie pieknie az nadejdzie piatek i sobota... wtedy nie wazne czy to jest czas spedzony w domu czy na miescie.. nie moge sie opanowac... zawsze jakas pizza, slodycze czy inne rzeczy wpadna ;/ ale coz.. ostatnio staram sie ograniczyc.. jesli mam chec ( tak jak to bylo w tym godniu ) to jem.. tyle ze nie obzeram sie bo jesli wpadam w moje obzarstow to jest to kolo 15 tysiecy kalorii i wszystko idzie w cholere.. ;/ udalo mi sie ostatnio zjesc tylko dwa batony z czego jestem cholernie dumna! jak wpadasz w dolek i zaczynasz sie obzerac to wez ta czekolade i zacznij baaaaardzo bardzo powoli jesc... wtedy poczujesz jakie to jest mega slodkie... potem wypij zielona herbate to slodyczy Ci sie odechce... nie umiem Ci nic doradzic takiego konkretnego kochana bo ja sama ze soba narazie walcze..